czwartek, 8 listopada 2012

Dwufazowy płyn do demakijażu Garnier -trochę narzekań

Teoretycznie, wiem jak ważna jest pielęgnacja skóry. Czytałam maaasę artykułów o dobraniu właściwych produktów bla bla bla, itd., itp. I nadal mimo tego, nie potrafię dopracować do perfekcji tej całej rutynowej pielęgnacji. Dziwna sprzeczność, prawda? Bo niby zdaję sobie sprawę, że moja skóra tego potrzebuje ale z drugiej strony moje lenistwo mi w tym przeszkadza. I nie myślcie, że w ogóle o siebie nie dbam. Nie, co to to nie. Po prostu nigdy nie miałam problemów z moją cerą i dlatego nie potrafię docenić tego co mam.
Tak czy inaczej, żeby nie przedłużać : nie trzymam się jednego produktu, jak tylko coś się skończy wybieram w sklepie to co jest pod ręką. Tym razem tym 'cosiem' był płyn do demakijażu.
Potrzebny był na już i w miarę tani, dlatego padło na dwufazowy płyn do demakijażu z Garniera w rozsądnej cenie czyli kilku euro. Podobno jest wzbogacony w ekstrakty roślinne, prowitaminę B5, nie jest perfumowany ani nie zawiera alkoholu czyli odpowiedni do skóry wrażliwej.
W tym miejscu chciałabym powiedzieć, że absolutnie nie jest bublowaty, nie słyszałam o nim złych opinii ale trochę mnie irytował. 
Ponieważ ten produkt składa się z oczyszczającego oleju i wody, dostajemy jasne instrukcje coby wstrząsnąć butelką przed użyciem żeby te dwa składniki się wymieszały. Butelka jest jasna i możemy zobaczyć jak olej 'siedzi' na wodzie i nie żebym chciała być sarkastyczna ale czy to miało kogoś zachwycić? Nie fascynowało mnie to w szkole i nie fascynuje mnie to nadal.
No dobra, nie przeszkadzało mi to w sklepie ale do czego zmierzam? Pod koniec długiego i męczącego dnia kiedy walczę ze sobą żeby jednak ten makijaż zmyć, nie mam najmniejszej ochoty na żaden wysiłek fizyczny, vide: nie mam ochoty na wstrząsanie tą butelką. Smutne ale prawdziwe. 
A kiedy już wstrząsnę i zmywam, cała się lepię bo jednak jest okropnie tłusty. Chociaż może cały problem tkwi w opakowaniu? 



Zawsze wylewa się za dużo płynu, który ląduje nie tylko na waciku ale również na podłodze. Zatyczka mogłaby być lepiej przemyślana. Gdyby nie ta wadliwa zatyczka i tłustość nie narzekałabym aż tak bo zmywanie makijażu jest z nim bardzo proste i łatwe.

Ciekawe czy to tylko moje odczucia? Używałyście tego płynu do demakijażu? A może mogłybyście coś mi polecić?




                                                                                            post signature

9 komentarzy:

  1. Nie używałam, sama często zmieniam produkty do demakijażu, ale nie wiem czy bym go wybrała..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ciągle szukam ideału wśród płynów do demakijażu. Całkiem niezły jest ten od Burjois (zawsze mam problem z napisaniem tego) :D Taki w fioletowym opakowaniu.

    Pozdrawiam i buziaki, Lac <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, takie są płyny dwufazowe. Trzeba to zaakceptować, albo poszukać innej alternatywy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznałam Tobie wyróżnienie Liebster Blog: http://black--feather.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-liebster-blog.html
    Zapraszam do zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nawet go nigdy w sklepach nie widziałam, to jakas nowosc:>?

    OdpowiedzUsuń
  6. nie lubię dwufazówek. kocham Biodermę...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.