Tak więc pierwszy był MACowy rozświetlacz Superb z limitowanej edycji Extra Dimension Skinfinish, który w czasach świetności wyglądał tak :
Żródło : temptalia.com |
Superb, o ile dobrze pamiętam, kosztował niecałe 30 euro. Niby dużo ale weszłam w posiadanie 9 gramowego produktu! Biorąc pod uwagę to, że wystarczy jedno maźnięcie pędzlem do uzyskania wymarzonego efektu, jego koszt to kilka groszy dziennie ;)
Ten rozświetlacz ma trwałe i typowe dla MACa opakowanie, spadł mi kilka razy a wszystko nadal jest na swoim miejscu.
Jaki ma kolor? Złoty, lekko brzoskwiniowy o jedwabnej, suchej ale nie pudrowej konsystencji. Myślę, że to kolor dla każdego. Lubię go za to, że można stopniować nim efekt bez obawy, że stworzy brzydkie plamy na twarzy. Superb jest idealnie napigmentowany a dzięki swojej konsystencji nie wpada w pory, zapewnia błysk bez ordynarnego brokatu. Efekt idealnej tafli, przez około 9 godzin zapewniony!
Ja wolę delikatny efekt dlatego zazwyczaj używam do niego delikatnego pędzla.
Przed chwilą się zastanawiałam czy ten rozświetlacz naprawdę nie ma żadnych wad czy po prostu ja, jako MACowa maniaczka ich nie widzę? Ale wydaje mi się, że to rozświetlacz idealny!
A potem do którejś z gazet dołączona była próbka Benefitowego High Beam, więc jak mogłam nie skorzystać?
Idealna, 10 ml miniaturka w typowym dla Benefitu opakowaniu, trochę przypominającym mi lakier do paznokci. Ale do tego rozświetlacza nie jestem za bardzo przekonana. Dlaczego? Ano dlatego, że jestem posiadaczką baaardzo jasnej cery i ten produkt działa na mnie bardziej jako bronzer niż rozświetlacz a przez jego konsystencję okropnie łatwo o nieestetyczne brązowe plamy. Tutaj też sprawdza się powiedzenie, że im mniej tym lepiej. Na twarzy trzyma się około 8 godzin Możliwe, że na mej lekko opalonej twarzy wyglądałby znośnie a ciekawa efektów w planach mam też wymieszanie go z podkładem.
Napewno nie kupię pełnowymiarowego opakowanie ale chętnie dokupię miniaturkę jeżeli znowu będzie dołączona do gazety.
W jednym z ostatnich pudełkach She Said Beauty dostałam jeszcze jeden rozświetlacz z nieznanej mi firmy MakeBelieve.
Głównym założeniem tych pudełek niespodzianek jest testowanie produktów, po które sami nie sięgnęlibyśmy. Święta racja, bo gdybym spotkała ten rozświetlacz w sklepie, odeszłabym od niego czym prędzej po posmarowaniu nim łapki. Dlaczego? Bo go nie lubię. Ma gęstą, kremową konsystencję przez co ciężko go zaaplikować na twarzy. A jego srebrny kolor wygląda nieciekawie na mojej twarzy. Ba! Ja wyglądam jak kula dyskotekowa.
Na palcu wygląda tłusto, na policzku staje się tępy. O ile aplikacja ręczna przy rozświetlaczu z Benefitu mi nie przeszkadzała, tu bardzo mnie wkurza. No nie lubię i tyle.
Na szczęście Superb starczy mi jeszcze na jakąś chwilkę ale chyba się zapłaczę w dniu kiedy sięgnie dna. Bo czym ja się będę rozświetlać?
A Wy korzystacie z rozświetlaczy? Macie swojego ulubieńca?
chętnie wypróbowałabym Benefit:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że pasowałby do Ciebie :)
UsuńJa ostatnio typowego rozświetlacza nie mam, ale cień z Sephory dobrze się w tym zadaniu odnajduje ;)
OdpowiedzUsuńA ja zapomniałam, że można użyć cień zamiast rozświetlacza :)
OdpowiedzUsuńoch tego Maca to bym z checia przygarneła ;-)
OdpowiedzUsuńNo baaa ;) świetny jest,co?
UsuńJak ja Ci zazdroszczę tylu rozświetlaczy, i do tego jeszcze Benefitek :)
OdpowiedzUsuńEee tam, prędzej się zepsują niż to wszystko wykorzystam ;)
Usuńja właśnie musze sobie kupić jkaiś rozświetlacz, i z tych zaproponowanych tutaj to MAC mi isę podoba, ale dla mnei jest za drogi...
OdpowiedzUsuńWiem cena to jego wielki minus ale może tak jak zaproponowała Marylin, mogłabyś używać cieni do oczu?
Usuń