Dzisiejszy post znowu nie będzie postem kosmetycznym, przecież nie samymi kosmetykami człowiek żyje. Mam kilka zdjęć Odziasa z dnia w którym piekła z mamą ciasto. Myślę, że niektóre zdjęcia mogą się Wam spodobać bo wiem, że wiele z Was też lubi koty. Oddie wskazała pazurkiem te zdjęcia na których, jej zdaniem, wyszła korzystnie, wydała zgodę na ich opublikowanie i nawet okrasiła je własnymi komentarzami, mi przypadła rola spisania jej historii.
Wszystko zaczęło się kiedy mamusia zaczęła robić murzynka i na stole postawiła takie fajne okrągłe coś. Ja, Odziątko, jestem wielką fanką ciasnych i małych schowków dlatego od razu postanowiłam tam się wprowadzić. Nie wiem czemu mama nie była z tego zadowolona i narzekała, że musi przygotować nową ... jak to szło? Tartownicę, tortownicę? Nie wiem, jednak nie przeszkodziło mi to w pomaganiu mamie.
Czy ja się źle wyraziłam? Przecież mówiłam, że trzeba dodać więcej mąki!
Cieszę się, że mnie wysłuchałaś. Teraz, to naprawdę wygląda smakowicie.
To całe nadzorowanie jest taaakie męczące. Przymknę oczy na chwilę a ty nadal mieszaj.
Mamciu czy uważasz, że mogę być następną Nigellą?
Nie wiem czy to ciasto ci wyjdzie ale i tak optymistycznie patrzę w przyszłość.
Panie Teodorze, to jest mój program, proszę się nie wciskać w kadr.
Dobrze, że już sobie poszedł. Możecie powrócić do podziwiania mojego profilu.
Podobno murzynek im nie wyszedł, ale nie mam pojęcia dlaczego. Podsłuchałam jak mama mówiła, że ktoś wcisnął swój wielki kuper w formę do ciasta. Nie wiem co chciała przez to powiedzieć.
Odziątko odmówiło złożenia dalszych zeznań z tamtego dnia, nawet wszelkie próby przekupstwa nie przekonały jej do zmiany zdania. Trudno. Może kawałek rybki za jakiś czas skłoni ją do dalszych wspominek.
Buziaki,
Rozkosznego masz tego kociaka!
OdpowiedzUsuńTak, tak :) jest przesłodka :)
UsuńHahaha :) Niezly model. Ze tez mu sie upieklo i nie trafil do pieca na trzy zdrowaski ;)
OdpowiedzUsuńPotrzebny by był jakiś siłacz żeby ją tam przenieść ;)
Usuńświetny kocur :) chciałabym jakieś domowe zwierzątko...
OdpowiedzUsuńA jakie lubisz najbardziej?
UsuńJaki słodziak<3 widzę ze tak drugi słodziak chcętnie by dołaczył ;)
OdpowiedzUsuńNa niego też przyjdzie pora ;)
UsuńSłodki kociak ;))
OdpowiedzUsuńRozwaliłaś mnie tym wpisem:D
OdpowiedzUsuńAle że pozytywnie? :)
Usuńcudowny :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle słodki :D Się pośmiałam :D
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńhehe fajny post
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak uważasz :)
UsuńHihihih mój narzeczony, a raczej jego rodzinka, też ma trikolorkę, Pusię, zwaną Lutkiem :) Harde to to i wredne, ale przede wszystkim łakome. W domu są jeszcze dwie inne kotki: Milenka zwana Mariolą oraz Gabrysia zwana Jurkiem-nurkiem ;) A także dwie suczki: ratlerka Amelka zwana Sprężyną oraz jej córcia (pół Yorczka) Nikola zwana Żorżykiem :) Każde ma swoją michę, każde różnie je, ale Pusia i tak zawsze wyjada im, co mają. Nawet podczas ich jedzenia. A one czują do niej respekt. Taka to trikolorka. (Nie pytaj o to podwójne nazewnictwo, mój narzeczony wszystkiemu i wszystkim nadaje swoje, tylko sobie rozumiane imię;)
OdpowiedzUsuńToż to prawdziwy zwierzyniec :) zazdroszczę mu tylu kotów, chciałabym chociaż jeszcze jedną kicię ale 'góra' ciągle odrzuca moje prośby ;)
UsuńHaha fajny post;):) z przyjemnością się czytało
OdpowiedzUsuńTęsknie za moją kicią :(
OdpowiedzUsuńA co się stało z kotkiem?
UsuńAleż cudny kociak!
OdpowiedzUsuńHe he fajna historia :D a kot jak najbardziej uroczy, a raczej kocica:)
OdpowiedzUsuńKocica jak się patrzy :)
Usuńahahahaha mój pies ostatnio wyłączył telewizor pilotem jak zobaczył kota, prychnął i wyszedł z pokoju.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie tłuste kocurki <3 Mam słabość zwłaszcza do Garfielda ;D
Widać, że psiak nie da sobie w kaszę dmuchać ;)
UsuńOdziątko dziękuje za porównanie do Garfielda, podobno to jeden z jej idoli ;)
Haha super, najlepsze jak niby krzyczy ;)
OdpowiedzUsuńSama wybrała to zdjęcie ;)
UsuńHahahaha świetne!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGenialny wpis, rozwaliłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to usłyszeć :)
UsuńIdealny wpis na taką senną pogodę :) ja poproszę o więcej takich notek :D świetny kociak :)
OdpowiedzUsuńMam już w głowie kilka pomysłów na notki o mojej zgrai więc już niedługo ;)
UsuńTo świetnie !! :) będę czekać :)
UsuńUwielbiam koty. Śliczny kiciuś. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńsuper jest ten kotek ;D
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do The Versatile Blogger, zapraszam jeśli masz ochotę :)
http://beauty-by-ivette.blogspot.com
Dziękuję, na pewno spojrzę :)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńAle elegancik, śliczny ;)
OdpowiedzUsuńheh świetna historyjka ;p
OdpowiedzUsuńfajny kocurek ;)
Mogę Ci oddać cały śnieg, który spadł :D
OdpowiedzUsuńsłodkiego masz kotka :)
OdpowiedzUsuńPrzez moment myślałam, że to będzie ciasto z kotka ;)
OdpowiedzUsuńjaki słodki kocur, też takiego chcę :)
OdpowiedzUsuńświtna historyjka *.*
OdpowiedzUsuńobsewrwuje cie kochana :*
Świetne zdjęcia opatrzone dobrymi tekstami... :-)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się. Odziątko jest świetna :D I faktycznie ma lepszy profil ;)
OdpowiedzUsuńKocisko genialne i ten uroczy dzwoneczek :)
OdpowiedzUsuńSwietny wpis, uwielbiam koty jednak przez alergie nie moge ani jednego posiadac
OdpowiedzUsuńAle ona jest urocza! Uwielbiam robić zdjęcia kotom, bo miny jakie strzelają do aparatu są nieziemskie :D
OdpowiedzUsuń4 zdjęcie najlepsze ;D Uwielbiam koty ;)
OdpowiedzUsuńsuper kocia :) podobna do mojej - white tortieshell - tak tu na trójkolorowce wołają ;)
OdpowiedzUsuńten post jest świetny. ja od niedawna mam kota i nie wiedziałam jak to jest żyć z kotem, teraz już wiem i nie wyobrażam sobie nie mieć kota, chociaż jestem bardziej dog person i pies to moje marzenie, ale myślę, że najlepiej mieć jedno i drugie :D
OdpowiedzUsuń