Akurat tu opakowanie zawiera 10g produktu kiedy rozświetlacz, o którym ostatnio pisałam miał 12g.
Refined Golden to naturalny brąz z lekkim ceglastym odcieniem. Myślę, że pasuje do wielu karnacji. Zauważcie, że na zdjęciach widać rozświetlające drobinki ale na twarzy nie są one w ogóle widoczne, z czego, akurat ja, jestem zadowolona. Bronzer jest bardzo dobrze napigmentowany, w zależności od własnego widzimisię i lekkości pędzla można stopniować kolor. Ma dosyć miękką, chętną do współpracy konsystencję. A co najlepsze, na twarzy wytrzymuje do 9 godzin. Nie muszę chyba dodawać, że jestem z niego bardzo zadowolona?
Co prawda BeneFitowa Hoola nie miała jeszcze swojej premiery na blogu ale pomyślałam, że szybkie porównanie tych dwóch bronzerów może być pomocne.
Oczywiście, wszystkie zdjęcia próbujące oddać prawdziwy kolor kosmetyku są mocno napaćkane na ręce. Hoola wydaje się być bardziej brązowa w swojej brązowości a Refined Golden ma w sobie trochę czerwieni. Nie mogę się zdecydować, który bardziej mi się podoba dlatego kocham je tak samo ;)
Na pyszczku wygląda tak ^^.
Co o nim sądziecie? Jesteście fankami bronzerów czy przechodzicie koło nich obojętnie? A może macie już swój bronzer wszech czasów?
Buziaki,
mi się jednak bardziej podoba odcień Maca:) ładnie na twarzy wygląda:) ja używam jedyne kulek brązujących i to rzadko, bo zazwyczaj brak czasu, żeby ładnie pociągnąć po policzkach :)
OdpowiedzUsuńA jakie to kuleczki brązujące?
UsuńPasuje Ci ten bronzer, ładnie w nim wyglądasz:) ja też jestem miłośniczką bronzerów, mam trio do konturowania ze Sleeka i nic innego już nie poszukuję, choć MACowe bronzery są śliczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję )i jak sprawuje się Sleekowe trio?
UsuńJuż niedługo napiszę recenzję, ale póki co powiem, że to moje odkrycie 3 kosmetyki w 1 pudełeczku- bomba <3
UsuńMnie się podoba, na fotkach nie widać ceglastej poświaty :) Ładnie na Tobie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńCiągle szukam swojego idealnego bronzera ;) a jeśli chodzi o Maczka to podoba mi się jego prostota opakowań ;)
OdpowiedzUsuńMi też :) Niby nic ale coś ma w sobie.
UsuńPodobają mi się obydwa :) Ja szukam ciągle jakiegoś tańszego produktu, który nie miałby w sobie drobinek, a niestety ciężko z tym...
OdpowiedzUsuńHmm ... nigdy raczej nie zgłębiałam tego tematu więc nie pomogę ...
UsuńBardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ładnie, dla mnie byłby za ciemny niestety.
OdpowiedzUsuńWiesz, efekt można stopniować a ja specjalnie machnęłam go dużo do zdjęć ...
UsuńLubię bronzery jednak ten mnie jakoś do siebie nie przekonał. Podejrzewam, że będzie dla mnie za ciemny.
OdpowiedzUsuńNałożony lekką ręką dałby radę ;)
UsuńMiałam go kiedyś i bardzo mi się podobał efekt jaki dawał na policzkach, ale niestety upadł mi i rozsypał się w drobny mak, nie było czego zbierać :(
OdpowiedzUsuńChyba zapłakalabym się gdyby coś takiego mi się przydarzyło ...
UsuńBronzery mnie nie przekonują, ale pewnie dlatego, że nie umiem ich używać ;)
OdpowiedzUsuńDla chcąceo nic trudnego ;)
Usuńpodoba mi sie:) ja mam Diorowy ale ciagle sie ucze nim miziaC:)
OdpowiedzUsuńPisałaś już o nim na blogu?
UsuńJa długo plątałam się w okół Hooli, która jest ponoć mistrzem mistrzów, ulubieńcem wszechczasów każdej która raz go spróbuje. Na początek, kiedy wykończyłam zadwolającą mnie czekoladkę od Burjois, kupiłam W7 Honolulu i.. przepadłam. Przy odrobinie wprawy i ta mała tanioszka potrafi zdziałać cuda
OdpowiedzUsuńHonolulu to chyba tańsza wersja Hooli, prawda? Nic więc dziwnego, że to cudotwórca ;)
UsuńTroszkę za ciemny dla mnie. Ja i bronzer to związek bardzo skomplikowany :P wolę róż
OdpowiedzUsuńMoże uda się kiedyś naprawić ten związek?
Usuńdla mnie byłyby za ciemne:)
OdpowiedzUsuńAle one nie są wcale ciemne...
UsuńWydaje się fajny, ale jak dla mnie za ciemny;)
OdpowiedzUsuńHmmm... Ale one tak naprawdę nie są ciemne
Usuńwygląda ciekawie :P
OdpowiedzUsuńjak sięgnę pamięcią to nijak nie mogę sobie przypomnieć bym była krytyczna w stosunku do bronzera, tym bardziej takiego jak MAC czy Bene :] cóż mogę powiedzieć: cacuszka, cacuszka psze pani :]
OdpowiedzUsuńWiesz, ja chyba też. Wychodzę z założenia, że z bronzerem czy rózem zawsze da się coś zrobić i zawsze będą dobrze wyglądać na twarzy.
UsuńNo baaa ;)
Ten z MACa ma ładniejszy kolor i ładnie ożywia twarz ;) Bronzera nie używam bo wciąż nie znalazłam takiego który by mi odpowiadał bo większość wygląda u mnie białej twarzy na pomarańczowy ;/ Szukam ciągle..
OdpowiedzUsuńA Hoola?
Usuńale MAC? :P
OdpowiedzUsuńŻe co MAC? :P
UsuńWow, wytrzymuje aż 9 godzin, nie myślałam, że takie rzeczy są możliwe :D
OdpowiedzUsuńA jednak?
Usuńuwielbiam bronzery! :) bardzo rzadko używam różów, ale mój niedługo kończy się, więc poszukam jakiegoś fajnego :)
OdpowiedzUsuńDaj znać na co się zdecydujesz :)
Usuńja na razie używam różu do policzków, może jednak kiedyś skuszę się na bronzer! :) śliczne odcienie!
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie wiadomo, prawda? ;)
UsuńJa na zmianę używam bronzera (jakiś z firmy avon) z różem do policzków, to drugie wybieram częściej:) Piękne opakowanie tego bronzera i piękny odcień:) Na Tobie wygląda bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńWcześniej też nie zwracałam uwagi na bronzery a potem się do nich przekonałam.
UsuńDziękuję :)
Ładnemu Pyszczkowi we wszystkim ślicznie:)
OdpowiedzUsuńNawet mam Hoolę ale jakoś pożytku z niego zrobić nie umiem :)
Tiaaa;) to odkop Hoolę i się z nią oswój ;)
UsuńNa lato jak znalazł!
OdpowiedzUsuńBez bronzera nie wyobrazam obie makijazu,obecnoe moj ulubiony to ziemia egipska Bikor orazz Glazel :)
OdpowiedzUsuńBez bronzera nie ma wg mnie makijażu, odrobina zawsze musi być:)
OdpowiedzUsuń