środa, 9 lipca 2014

Essie / Adore-A-Ball

Przez długi czas lakiery Essie mogłam podziwiać jedynie w Internecie bo nie były dostępne stacjonarnie w pobliżu. Potem pojawiły się w Tk Maxx i mogłam liznąć trochę magii tych lakierów, wow, super. Tylko dlaczego sprzedawali je w dziwnych kombinacjach. Z takiego melanżu pochodzi lakier, który chcę dzisiaj zaprezentować, w pudełku obok były róż i czerwień a ten wydawał być się taki mdły,  ale przecież nie mogłam przepakować lakierów pod siebie, chociaż bardzo chciałam.
Już w sklepie mówiłam, że romansu między mną a Adore-a-Ball nie będzie i, niestety, nie myliłam się.  



Bardzo delikatny, niemal przejrzysty, Adore-a-Ball w Internetach króluje jako różowy lakier. Gdzie są te różowości, ja się pytam? Jest mleczny ale ten efekt widać dopiero po czterech warstwach. Do tego lakier jest bardzo płynny i rozlewa się po skórkach i czym się da.
Dodajmy do tego fakt, że potrzebuje czasu żeby zaschnąć i mamy lakier nie do paznokci a trochę innej części ciała. 


Trwałość też nie powala bo drugiego dnia robią się odpryski. Mniej więcej w tym samym momencie lakier na paznokciach staje się ... brudny więc i tak musiałabym go zmyć i tak. 




Adore-a-Ball to najsłabsze ogniwo w mojej skromnej kolekcji Essie, chociaż wczoraj złapałam się na tym, że nawet ładnie wygląda przy opalonych dłoniach. Jednak nawet to nie jest w stanie sprawić, że choć trochę polubię ten lakier. 

Mam teraz blisko szafę z lakierami Essie i myślę nad powiększeniem mojej gromadki. Tylko ... jakie kolory powinnam omijać, żeby znowu nie być rozczarowaną? 

33 komentarze:

  1. Fatalnie, że tak dużo warstw potrzeba :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Unikam takich kolorów jak ognia, bo wiem że w ogóle nie kryją. A szkoda, bo sam w sobie odcień nie jest zły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najwidoczniej jest to lakier do frencha :P Szkoda, że się nie sprawdził, w buteleczce kolor jest całkiem, całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, ze tak sie zachowuje bo kolor w buteleczce jest bardzo przyjemny, taki smakowity ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. A w buteleczce prezentuje się nawet nieźle, szkoda, że taki słaby jest :/ Będę unikać tego odcienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja cały czas szukam w asortymencie Essie ładnego mlecznego koloru.
    Mam zaufanie do marki, więc na inne nawet nie spoglądam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Fiji? On jest mleczny, z lekką różową poświatą, do tego bardzo kryjący :-)

      Usuń
  7. mam Marshmallow i mam z nim taki sam problem, coś strasznego. A jeśli chodzi o Essie to nie powiem nic nowego, ale Fiji, zawsze niezawodny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na zdjęciach wygląda ślicznie, ale wiadomo, że w rzeczywistości może być zupełnie inaczej. Chyba nie ma nic gorszego, niż kiedy lakier na paznokciach robi się taki właśnie brudny :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieciekawie się prezentuje :/ Z takich lekko przezroczystych lubię Muchi, Muchi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cztery warstwy? :O Zdecydowanie lakier nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie nie wygląda zbyt ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  12. strasznie przezroczysty, rzeczywiście mało ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie też się nie spodobał ;/

    OdpowiedzUsuń
  14. troche taki zolty ten lakier/ jestem na nie!
    masz ladniejsze!

    ja jeszcze nie natrafilam na essiaczka, ktorego bym nie lubila
    wiec nie pomoge...

    OdpowiedzUsuń
  15. Co tam lakier, narobiłaś mi smaka na czereśnie ;-))

    OdpowiedzUsuń
  16. oj nie dla mnie również.. Niestety takiego odcienia mlecznego nie lubie : c

    OdpowiedzUsuń
  17. pięknie sie komponuje z czereśniami:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię takie mleczne, nudziakowe kolory aczkolwiek ten mnie nie porwał... :-(

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja uwielbiam Essie :) fakt, te ich jasniutkie, mleczne, bladorózowe kolorki sá troszké slabe...czasem majá bardzo plynná konsystencjé...
    Kolorek mi sié podoba :) wygláda tak piéknie naturalnie :)
    szkoda tylko ze taki gagatek z niego ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Daje taka poswiate zoltawa jak u palacza:)

    OdpowiedzUsuń
  21. W buteleczce kolor śliczny, szkoda, że w codzienności się nie sprawdza ;/

    OdpowiedzUsuń
  22. ja dziś kupiłam w Hebe Fiji:)

    OdpowiedzUsuń
  23. A myślałam, że firma, którą ceni generalnie każdy nie robi takich psikusów z warstwami i rozlewaniem się... :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nudziaki to nie moja bajka, dlatego omijam je szerokim łukiem ;) Mój ulubiony Essie to konkretna czerwień- aperitif :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Z takich mlecznych, mało kryjących kolorów mam Mademoiselle i Spaghetti Strap. Lubię je, bo sprawdzają się w oficjalnych sytuacjach, ale nie są to moje ulubione kolory. Po Adore-A-Ball tym bardziej więc nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.