niedziela, 19 października 2014

Różowy miesiąc / NARS, Turkish Delight

W związku z serią Różowy miesiąc przyszło mi się dzisiaj rozprawić z legendą wśród błyszczyków bo kto ani razu nie słyszał o kultowym Turkish Delight z NARS? Kupiłam go już jakiś czas temu (ok.90zł/8ml) bo miał być właśnie taką lux torpedą a owym odcieniem podobno zachwyca się nawet Kim K.



Niestety Turkish Delight okazał się zwykłym średniakiem. Miał być rozjaśniającym, mocno zabielonym różem a na ustach okazuje się być dość transparentny. Kolor oczywiście można budować ale w żaden sposób nie da się osiągnąć normalnego efektu bo Turkish Delight lubi podkreślać wszystkie linie na ustach. 


Kolejnym, gigantycznym minusem tego błyszczyka jest to, że ... śmierdzi. Chemiczny, okropny smród jest wyczuwalny przy aplikacji potem albo się ulatnia albo ja się do niego przyzwyczajam ;-)


Nie można odmówić mu jednak trwałości i tego, że delikatnie nawilża usta. 


 

Turkish Delight to dość dziwny błyszczyk bo mimo, że go nie jest łatwy w obsłudze i ma sporo minusów to lubię go nakładać na usta, ale tylko wtedy kiedy szaleję z bronzerem. Przy bladej twarzy wygląda bardzo mdło, niemal trupio. 
Jestem ciekawa czy sięgacie po tak mocno mleczne błyszczyki? 

27 komentarzy:

  1. Olaboga, nie to kompletnie nie mój kolor, po nałożeniu wyglądałabym jak bez ust:)) Chociaż nie powiem, kiedyś było o nim przez jakiś czas głośno to chciałam go kupić online, ale potem jakoś mi przeszło i całe szczęście, bo byłabym niezadowolona na maksa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego jak wiem, że go będę używać to hojnie się bronzuję ;-)

      Usuń
  2. Niestety jak dla mnie zdecydowanie za jasny. Moje usta same w sobie sa mało wyraziste, więc to by mnie dobiło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam go w swojej kolekcji :)
    Tak naprawde byl to pierwszy produkt jaki od NARSa kupilam :)
    Lubie go , ale czasem dziwnie wyglada.
    Troche sie wlewa w "zmarszki" w ustach ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie jest w moim typie... Mam naturalnie dość wyrazisty kolor warg, dlatego takie jasne błyszczyki wyglądają na mnie po prostu karykaturalnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem ładny ma kolorek, ale ten zapach... :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety mnie się nie spodobał. Nigdy bym nie dała tylu pieniędzy za błyszczyk :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Lil, lubie Twoje szczere recenzje. Ja mialam taka mdla przygode z blyszczykiem z manhattanu-w opakowaniu wygladal na mleczno-cukierkowy a nalozony na usta sprawial,ze stapialy sie z reszta twarzy:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie zdecydowanie za jasny jest, wyglądałabym jak śmierć :) Słyszałam właśnie, że te błyszczyki śmierdzą, ale są bardzo trwałe :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dziękuję Ci za ten wpis, bo byłam przekonana, że kupiłam Narsa po terminie ważności...śmierdzi nieziemsko :-). Kolor mi odpowiada ale moim hitem w dziedzinie " trupich" kolorów jest Mac Patience Please - bardzo trwały i przyjemnie pachnie :-).
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie nie używam takich kolorów, bo boję się , że będę wyglądała na chorą

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam nigdy błyszczyków Nars. Lubię takie mleczne kolorki. Używam ich głównie na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
  12. Heh był moim pierwszym nabytkiem z NARSa i chociaż kolor mi pasował, to jednak u mnie wchodził w załamania ust i ogólnie nie wyglądał za dobrze:/ duży puściłam w świat, ale zostawiłam sobie malutką wersję na wszelki wypadek;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lil wyglądasz jakbyś jadła pączka i cały lukier został Ci na ustach ;) Zdecydowanie kojarzysz mi się z intensywnymi kolorkami na ustach. A może ja po prostu jednak nie lubię efektu rozbielonych ust? :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Takich trupiobladych kolorkow fo nie za bardzo lubię.Szkoda, ze w takiej cenie ,a nie sprawdzil sie.Za ta kwote wolalabym blyszczyk MAC:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo jasny kolor, który niestety nie każdemu pasuje

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo nie lubię gdy błyszczyk śmierdzi i dla mnie to jest ogromnym minusem!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie słyszałam o tym błyszczyku ;), ale dla mnie i tak jest stanowczo za jasny.

    OdpowiedzUsuń
  18. ja z takich kolorów lubię tylko revlona peach petal, inne odpadają zazwyczaj : p

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam go i jak na początku używałam mieszając z pomadkami, tak ostatnio leży zapomniany. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgłaszam się jako ta, co to o nim nie słyszała ;D ogólnie kolorowki NARS'a to ja nawet nigdy w życiu w rąsi chyba nie trzymałam. Nam wrażenie, że kolor jest jeszcze jaśniejszy od Maczkowej szminki, o której ostatnio pisałam i chyba by sie u mnie nue sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo ładny, delikatny kolorek
    i zapraszam do siebie, aktualnie trwają dwa konkursy na blogu

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba raczej nie dla mnie ten kolor.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.