Czy Wam też weekend zleciał w mgnieniu oka? Nie znoszę kiedy mam wielkie plany na zrobienie tysiąca rzeczy w te dni wolne a w poniedziałek rano okazuje się, że nie zrobiłam prawie nic.
Dzisiejszy post miał być o czymś innym ale najwidoczniej okres przedświąteczny przerósł panów listonoszy i moja paczka jeszcze do mnie nie dotarła.
Ale przybywam do Was ze zdjęciami szminki, myślę, że można ją nazwać szminką pierwszych razów. Dlaczego tak? A bo to moja pierwsza szminka z Bootsowej 17, która dołączyła do mojej rosnącej kolekcji wszelkich mazideł do ust i jest to też moja pierwsza wściekle różowa szminka.
Mowa o Lasting Fix Pink Power, rożowej różowości o dosyć chłodnym odcieniu.
W sklepie przekonana byłam, że to odcień dla mnie. W domu pomyślałam, że nie będzie jednak pasował takiemu bladziochowi jak ja i rzeczywiście ten kontrast jest duży. Dlatego nie noszę jej na co dzień, ale na wieczorne wyjścia z dziewczynami. A co mi tam, jak szaleć to szaleć, prawda?
Pink Power kosztowała grosze dlatego nawet gdybym zdecydowała jej się pozbyć nie złamałoby to mojego serduszka. Jeżeli macie dostęp do tych szminek - nie wahajcie się ich nabyć. Z tego co pamiętam do wyboru jest sporo odcieni, na ustach trzymają się ponad pięć godzin a co najważniejsze, nie wysuszają. Do tego nie mają pudrowego zapachu czy smaku co sprawia, że mienie jej na ustach to sama przyjemność :)
Z ręką na sercu mogę porównać konsystencję, łatwość w nakładaniu i trwałość do szminek Rimmel by Kate z tym, że za jedną Kasię dostanę dwie 17. Nie muszę mówić kto wygrał ten mini pojedynek?
Z całą pewnością mój romans z 17 potrwa dłużej a już teraz ogłaszam Pink Power ulubieńcem grudnia :)
Znowu zasypałam Was zdjęciami z wątpliwej długości tekstem, ale obiecuję się poprawić ;) Jestem arcyciekawa jakie odcienie szminek preferujecie? Wolicie bezpieczne kolory czy lubicie zaszaleć?
Buziaki,
Swietny kolor!
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba :)
UsuńWow, kolor jest mega !!! ;)
OdpowiedzUsuńOj mega, mega :)
Usuńpiękny odważny kolorek:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, do noszenia tego koloru na ustach w dzień potrzeba trochę odwagi ;)
Usuńale róż!:)
OdpowiedzUsuńRóż jak się patrzy :)
Usuńśliczny kolor ale na swoich ustach bardziej mi pasują takie delikatne, nude najlepiej ;) taki róż to już bardzo rzadko ;) .obserwuję
OdpowiedzUsuńJa też najczęściej skłaniam się ku delikatnym kolorom :)
UsuńUsta *.* Omg, omg.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie dałaś zdjęcia całej twarzy, wtedy łatwiej by było ocenić czy Ci pasuję.:D
;) ooo ale brzydko wyglądałam ;)
UsuńOooo jaaacieee, totalny róż! :D
OdpowiedzUsuńZawsze o takim marzyłam ;)
UsuńFaktycznie, ładnie wygląda na ustach. Na ostatnim zdjęciu również :D
OdpowiedzUsuńJa wolę bezpieczne kolory ale w końcu czasem trzeba zaszaleć :)
OdpowiedzUsuńAle ile odwagi potzreba do takich szaleństw!
Usuńojej dla mnie za mocny róż
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że na co dzień jest za mocny ale na wieczorne wyjście czemu nie?
UsuńWow niesamowity kolor;]
OdpowiedzUsuńWiem ^^
OdpowiedzUsuńNapewnk bardzo wyrazisty :)
OdpowiedzUsuńach!jaki cudny kolor!
OdpowiedzUsuńNie lubię różowych szminek, ale ta ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńJa lubię delikatne (cieliste) i czerwone :D