Źródło : klik |
Ile z Was ma w swoich zbiorach zalotkę? A ile z Was naprawdę jej używa? Zalotka podobna do tej na powyższym zdjęciu leży w mojej kosmetyczce od trzech lat ale z ręką na sercu przyznam, że użyłam jej kilka razy. Zalotki mają na celu otworzyć oko poprzez podkręcenie rzęs. Ja tego jednak ani razu nie zauważyłam i odłożyłam ten przyrząd na bok. Potem wyczytałam, że lekkie podgrzanie zalotki suszarką da zniewalające efekty. I może by dało gdybym wyczuła moment kiedy zalotka jest lekko ciepła, ja ten moment przegapiłam i niestety sparzyłam sobie powiekę. Zalotka znowu poszła w kąt a ja myślałam, że podkręcone rzęsy nigdy nie będą mi dane.
Ale będąc w Tk Maxx, na półce wypatrzyłam ... termiczną zalotkę Champneys, wiedziałam, że musi być moja.
Dołączone do niej baterie pozwoliły mi na natychmiastowe testowanie w domu. Jej przygotowanie nie wymaga wiele wysiłku, wystarczy przesunąć ten szary przycisk na pozycję 1, odczekać kilka sekund aż różowa gumka zrobi się biała i zalotka jest gotowa do użycia.
Paznokieć wygląda na brudny ale naprawdę nie był! |
A co z efektami? No cóż, wydawało mi się, że rzęsy są podkręcone, uniesione od nasady przez co wydają się dłuższe, ale przeprowadziłam mały rekonesans i okazało się, że tylko ja widzę ten spektakularny efekt. Czyżby efekt placebo?
Nie żałuję jednak jej zakupu, ceny w Tk Maxxie mają to do siebie, że nie są horrendalnie drogie i zalotka nie kosztowała fortuny. Nie używam jej na co dzień a raczej w dni kiedy chcę podkreślić moje rzęsy ale skłaniam się ku przekonaniu, że nieważne jakie mamy rzęsy bo prawdziwie dobry tusz zrobi z nimi cuda a takie narzędzia są tylko naszymi zachciankami ;)
A tu mały świąteczny bonusik :
Potraficie poznać z daleka, które oko zostało potraktowane zalotką? |
Mówiąc o Świętach, ubrałyście już choinki? U mnie w domu choinka jeszcze nie gotowa ale świąteczne akcenty pojawiły już się gdzieniegdzie pojawiły. A tak jest u nas w mieście
Podziwiam te z Was, które dobrnęły do końca ;)
Buziaki,
Zalotki używam od dawna:) Ale tej zwykłej najzwyklejszej i efekt widzę i mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńZanim przeczytałam post myślałam, że to to na zdjęciu, to golarka ;D
A co do zdjęcia.
To oko po mojej prawej?;>
Rzeczywiście, wielkością i kształtem może przypominać golarkę;)
UsuńTak masz rację, może jednak to nie jest efekt placebo?
hehe słodki bonusik :D
OdpowiedzUsuńbez zalotki ani rusz.. muszę się zaopatrzyć w nową :)
Może kiedyś zostanę Rudolfem ;)
UsuńNie używam zalotki :p ale nie wykluczam, że kiedyś może się to zmienić ;>
OdpowiedzUsuńPewnie nawet prędzej niż później?;)
UsuńPosiadam zalotkę , ale nie mogę się do niej przekonać ...
OdpowiedzUsuńU mnie biało za oknem , a w domu pierwsze ozdoby i malutka choinka już jest ;) ale ta prawdziwa będzie dopiero w Wigilię :)
pozdrawiam
Jak ja zazdroszczę Ci śniegu!
Usuńmam zalotkę, ale nie używam jej zbyt często :)
OdpowiedzUsuńJa często o nie zapominam ;)
UsuńJa nie wyobrażam sobie już makijażu bez zalotki - tradycyjnej. Uwielbiam ją i u mnie efekt jest ogromny :) Mam taką z elfa.
OdpowiedzUsuńA ja już nigdy nie wrócę do tradycyjnej zalotki ;)
Usuńja używam zwykłej zalotki za każdym razem jak maluję rzęsy i sama nie wiem czy u mnie widać różnicę, ale u Ciebie widzę, że to Twoje lewe oko, więc może nie efekt placebo? ;) ja już w mieszkaniu ubrałam choinkę na srebrno niebiesko, a śniegu to trochę mało jest, ale liczę na więcej na święta, jak wrócę do domu :)
OdpowiedzUsuńNie uzywam zalotki bo moje rzęsy są mini mini ;)
OdpowiedzUsuńNie mam zalotki i raczej mieć nie będę. Koleżanka kiedyś potraktowała mnie tym urządzeniem i mam do niego wstręt :P A jeśli miałaby być podgrzana, to już w ogóle :P Chętnie oddam Ci cały śnieg, który u nas spadł :P
OdpowiedzUsuńJa staram się nie używać zalotki, mam jakąś zwykłą plastykową i lubię efekt jaki daje, jednak boje się że "popsuje" mi rzęsy...
OdpowiedzUsuńJesteś moją 380 obserwatorką! Dziękuję, jest mi bardzo miło ♥
OdpowiedzUsuńMam zwykłą zalotkę i używam codziennie, zawsze trochę podkręca rzęsy :) a ten mechanicznej jeszcze nie miałam :(
OdpowiedzUsuńU mnie brak ozób świątecznych w domu, dopiero przyszła choinka, w tym roku będzie sztuczna :)
a ja nie mam zalotki, aż wstyd bo przydała by mi się :D
OdpowiedzUsuń