Cześć :)
Nigdy nie
zgadniecie jak bardzo brakuje mi blogowania! Co prawda staram się podglądać
Wasze blogi ale oglądanie zdjęć na małym wyświetlaczu telefonu to nie to samo.
Postanowiłam jednak, że nie dam się problemom z Internetem i denkowa notka pojawić się musi.
Co zdenkowałam w
tym miesiącu?
Grupowe zdjęcie
już za nami, pora na kilka słów o podejrzanych.
Veet plastry do
depilacji dla skóry normalnej. O ile
zazwyczaj plastry Veet nigdy nie robiły tego co
miały robić o tyle ich różowa wersja mnie zachwyciła. Przekonałam się, że
domowa depilacja plastrami może być bezbolesna, skuteczna i w miarę przyjemna. Na
pewno kupię jeszcze raz, muszę tylko rozejrzeć się za większym opakowaniem z z
40 plastrami.
Garnier dwufazowy
płyn do demakijażu. Pisałam już o nim tu klik, zdania nie zmieniłam. Mam już jego następcę ale może kiedyś do niego wrócę.
Nivea Baby
Łagodny Szampon i Płyn do Kąpieli 2 w 1. Zdenkowany razem z mamą. Ona
używała go jako szamponu, mi służył za coś do mycia pędzli. Mama twierdzi, że
jako szampon spisał się dobrze. Nie podrażnił skóry głowy, miał delikatny
zapach i kupi ponownie.
DKNY Be Delicious
Fresh Blossom Juiced. Perfumy
za którymi na początku szalałam potem ta miłość trochę osłabła żeby znowu
zachwycić mnie ich zapachem. Niestety, Google podpowiada mi, że te perfumy były
limitowaną edycją. Szkoda.
Thierry Mugler,
próbka perfum Alien. Kolejny zapach,
który zawładnął moim sercem, muszą być moje!
Weleda, różany wygładzający
krem na noc o którym pisałam niedawno, o tu klik. Niestety, moje przypuszczenia się
sprawdziły i to on był sprawcą tego wysuszenia o którym Wam wspominałam. Na
pewno nie pokuszę się o zakup niczego z tej serii.
Beeline, Ginseng czyli kolejne witaminy tym razem w
formie tabletek musujących. Nie zanotowałam niczego szczególnego w ich działaniu.
Berocca,
Boost, kolejna porcja witamin w
tabletce. Nazbierało mi się takich produktów, próbuję je ‘wykończyć’ ale po
jednej tabletce nadal nic nie wiem ;)
Amie,
Spring Clean Cooling Mask. Maseczka,
która dołączona była do She Said Beauty. Pachnie bardzo orzeźwiająco. A jak z
działaniem? I tu zdania są podzielone. Moja siostra twierdzi, że zaraz po
nałożeniu musiała ją zmyć bo zaczęła piec ją skóra. Za to my z mamą byłyśmy
zadowolone z tej maseczki, nasza skóra była oczyszczona, miękka i przyjemna w
dotyku. Chętnie kupiłabym ją jeszcze raz.
Brak Internetu
sprawił, że jeszcze raz przetrzepałam moje zasoby kosmetyczne. Wygrzebałam
cienie do powiek, których nie używałam i raczej nie będę używać. Cienie Essence,
nie mam pojęcia jak one się u mnie znalazły bo nie są to kolory, których
używam. Paletka cieni to kolejna rzecz, którą znalazłam w GlossyBox. Podobno te
cienie są bardzo popularne w Hiszpanii. O ja niedobra! Nie poznałam się na
nich! Dla mnie są słabo napigmentowane a ta zieleń trochę mnie przeraża. Jak dla mnie za bardzo pachną taniochą.
W tym miesiącu do
kosza trafił też tusz Essence o którym pisałam tu klik. Leżał nie używany od kilku
miesięcy, to już ten czas na pozbycie się go.
Nadszedł też czas na Kohl w tubce. Niestety, zapomniałam o tym arabskim cudzie, który zdążył wyschnąć. Swego czasu baaardzo się z nim lubiłam, chętnie nabyłabym drugi egzemplarz ale nie wiem nawet gdzie tego tutaj szukać.
To by było
wszystko w tym miesiącu, jestem dumna ze swojego denka :) Tymczasem biegnę popatrzeć na Wasze dokonania
chociaż wiem, że moje zużycia nie dorastają do pięt zużyciom niektórych z Was
ale zobaczycie, jeszcze kiedyś Was prześcignę ;)
Buziaki,
wszelakie DKN-y paluje wielką miłością :)
OdpowiedzUsuńmi się podoba jego opakowanie:) kuleczka:D
UsuńFlakoniki są przesłodkie :)
Usuńja mam cytrynowe DKNY - najpierw zachwycił a teraz trochę mi przeszło..za to Therry love it :) ale bardziej niż aliena wolę angela którego pokochałam miłością nieśmiertelną heh:) ale eee aleee Widzę Bazie - wiosna wiosna :))
OdpowiedzUsuńCytrynowe? Nawet nie wiedziałam, że takie są, trzeba będzie się za nimi rozejrzeć :)
UsuńWiosna pełną parą :)
Zielonego cienia nigdy na powiekach nie miałam i raczej mieć nie będę :P gratuluję denek!
OdpowiedzUsuńTeż mi się to nie uśmiechało;)
UsuńTa paletka z glossy boxa faktycznie nie wygląda zachęcająco
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio denko nie idzie zbyt dobrze, jednak mam nadzieję, że w marcu się trochę zwiększy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W takim razie trzymam kciuki za marcowe denko:)
UsuńJa kończę DKNY Be Delicious Candy Apples w czerwonym opakowaniu :) Kiedyś jakoś bardziej się nim zachwycałam, teraz trochę mniej, w sumie nie wiem czemu. Ale i tak go lubię :)
OdpowiedzUsuńCo do płynu z Garniera mam takie same odczucia :( Tłusta warstwa jaką zostawiał mnie odstraszyła.
Czerwone też mi się marzy, za to miałam już zielone i też podbiło moje serce :)
Usuńjak stosowałaś Kohl ? :)
OdpowiedzUsuńJuż idę wytłumaczyć :)
UsuńDziękuję za odpowiedź. Chyba muszę się tym zainteresować, bo mnie zaciekawiłaś ;)
Usuńładne denko:)
OdpowiedzUsuńCałkiem sporo Ci się tego uzbierało :) Ja zbierałam zużycia, ale jakos powoli mi to szło i ostatnio po małym remoncie w mieszkaniu w ferworze wyrzucania niepotrzebnych rzeczy puste opakowania wylądowały również w śmietniku :)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie to nadrobić w tym miesiącu ;)
UsuńZapach Muglera cudowny! jestem fanką Angela,ale Aliena też bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńAngela też chcę niuchnąć:D
UsuńSporo tego:) I szczerze mówiąc większości nie kojarzę:P
OdpowiedzUsuńTrochę się tego nazbierało ;)
UsuńJest dobrze trzeba zużywać :>
OdpowiedzUsuńMiałam DKNY klasyczną wersję i bardzo się polubiliśmy.
OdpowiedzUsuńZ kolei dla mnie plastry VEET jak i wszystkie produkty tej firmy są mocno przereklamowane
A Ja się z Veetem nawet lubię :)
Usuńalien też będzie kiedyś mój...
OdpowiedzUsuńa moje denko dopiero na koniec zimy ;)
Nie każ mi na nie tak długo czekać ;)
UsuńSzkoda, że cienie z essence poszły w odstawkę, bo wyglądają dość ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńO takie kolory nie sa dla mnie ;)
Usuńładne denko :)
OdpowiedzUsuńWszędzie denka! Jak Wy to robicie? Ja nie mogę nic zużyć! Gratuluję i zazdroszczę ; ))
OdpowiedzUsuńBo to wciagajace jest :D
Usuńspore denko :) szkoda tych cieni! :D
OdpowiedzUsuńEee tam ;)
Usuńu Ciebie są już bazie?????????
OdpowiedzUsuń:)
Już od dwóch tygodni :)
UsuńSporo kosmetyków uciekło :) ja też czasem robię taki przegląd w cieniach, to czego nie używam trafia do mamy :)
OdpowiedzUsuńTeż tak robię ale nie wyobrażam sobie mamy w zieleni ;)
Usuńooo, ciekawam tych plastrów jestem.. nigdy nie miałam, ale czasem mnie kusi kupno na próbę.. muszę się za nimi rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńFajne sa ale i tak nie zastapia prawdziwego ciepłego wosku :)
UsuńJeśli chodzi o Veet, to zastanawiam się nad ich kremami do depilacji... Plastrów też nigdy nie używałam. Boli? Usuwa wszystkie włoski?
OdpowiedzUsuńWiesz, wczesniej bolało teraz się przywyczaiłam. I tak, usuwa :)
UsuńZawsze śmieszą mnie te opakowania-jabłka DKNY :P
OdpowiedzUsuńSłodziaszki :D
Usuńmam na wykończeniu zielone DKNY, płyn z Garniera używałam i lubię ;) a zapach Thierry'ego Mugler chciałabym sobie kiedyś kupić ;)
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie :)
UsuńTe zielone cienie jakieś takie dziwne kolory mają;p Z veet mam krem do depilacji z różowej serii i go uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńJak dla żaby ;)
UsuńJa ostatnio też pozbyłam się nieużywanych cieni :)
OdpowiedzUsuńKosmetyczka lżejsza?
Usuń