W styczniu do moich kosmetycznych zasobów trafił LUSHowy cukrowy drapak do ust Bubblegum. Dla wielu z Was może to być tylko zbędny gadżet z conajmniej dwóch powodów: a) za tą cenę możnaby kupić co najmniej trzy torebki cukru i samemu zrobić taki peeling i b) jak nie cukrem to można usta szorować szczoteczką do zębów. Ja uważam, że sam cukier nie smakowałby ani nie pachniał tak smakowicie i apetycznie a także jestem gadżeciarą i nudne drapanie ust szczoteczką nie jest dla mnie :)
Uwielbiam wiedzieć kto zrobił dla mnie dany kosmetyk :) tym razem to był Paweł, który na zdjęciu wygląda na lekko zmęczonego.
Muszę, ale to muszę zacząć od zapachu! Ten drapak do ust pachnie jak to:
Zdjęcie pożyczone od Google
I więcej chyba nie muszę mówić? Kolor też jest niczego sobie i zawsze poprawia mi humor! Lubię wszelkie różowości ;) Smakuje też przepysznie, bardzo rzadko zmywam peeling bo zazwyczaj go zlizuję. Wychodzę z założenia, że w ciągu roku zlizuję tyle szminek/błyszczyków/brudu/kurzu (niepotrzebne skreślić), że mała ilość martwego naskórka już mi nie zaszkodzi.
Przyznam, że Bubblegum ma dosyć dziwną konsystencję, jest dosyć sucha i czasami osypuje się przy nakładaniu ale z drugiej strony jest zbita i gęsta czyniąc proces drapania efektownym i całkiem przyjemnym.
Jak z wszystkimi dotychczas mi znanymi kosmetykami LUSHa wystarczy mała ilość żeby ujrzeć spore efekty. Ta część widoczna na moim paluchu wystarczyłaby na 2-3 użycia.
No właśnie, używamy i co? Usta są mięciutkie, gładkie i gotowe do dalszego działania! Uwielbiam używać tego peelingu przed nakładaniem wymagających kolorowych kosmetyków do ust, wyglądają wtedy tak nieskazitelnie. Me gusta!Chyba nie muszę dodawać, że jestem wielką fanką Bubblegum? LUSH ma w swojej ofercie peelingi o smaku(zapachu?) popcornu i mięty z czekoladą. Na razie nie wiem, który pierwszy do mnie trafi ale jestem pewna, że wypróbuję każdego z nich.
Co uważacie o peelingach do ust? Wolicie kupne czy domowe produkty?
Buziaki,
Takich peelingów nie używam, bo sama robię z cukru i rzadkiego balsamu do ust :)
OdpowiedzUsuńJa również... albo masuję usta szczoteczką;p
UsuńI chyba Wasza metoda ma większość głosów :)
Usuńchyba tak :P Bo jest najtańsza i skuteczna :)
UsuńDzięki za opinię;* Właśnie zastawiałam się nad Bio Oil :) A nie chciałaby Twoja siostra go troszkę bardziej opisać?:))
Te kosmetyk wygląda tak cudownie ,że aż muszę go mieć ;D
OdpowiedzUsuńTen róż <3
Usuńja najczęściej używam szczoteczki do zębów, czasami, gdy mam ochotę na "coś ostrzejszego" to wtedy w ruch idzie cukier ;) wcześniej dodałam komentarz i coś wyskoczył mi błąd od google :/
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś robiłam dopóki nie odkryłam tego cuda <3
Usuńpopcornu? o "madremija".... :D
OdpowiedzUsuńNomnomnom :D
UsuńMiałam tego gagadka i niestety u mnie się nie sprawdził. Chyba dostałam pechowy egzemplarz, bo całość była sucha, osypywała się i kiepsko radziła sobie z usuwaniem skórek. Miód z cukrem sprawdza się u mnie o niebo lepiej :)
OdpowiedzUsuńTo może rzeczywiście trafił Ci się jakiś felerny egzemplarz? Szkoda :(
UsuńTo jest totalny gadżet, mam wersję Sweet Lips i jest fajna, ale to wciąż... gadżet :) I nie powiem, Popcorn też mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńBo fajnie je mieć i na nie patrzeć ;)
UsuńMiałam z tej serii balsam do ust i żel pod prysznic. Żel był rewelacyjny, ale mazidło do ust już nie.
OdpowiedzUsuńPodobno balsamy do ust LUSHa nie powalają...
Usuńpopcorn musi nieźle smakować :P
OdpowiedzUsuńJa lubie moja ekonomiczna wersje - miod i cukier, albo sam miod jak juz sie skrystalizuje :)
OdpowiedzUsuńI też jest przesłodko :)
UsuńNie lubiłam tej oranżady, więc zapach pewnie by mi się nie spodobał. Ja zazwyczaj robię peeling do ust z cukru i oliwy z oliwek:)
OdpowiedzUsuńJeżeli taka forma Ci pasuje to świetnie :)
Usuńciekawe smaki, może jakiś wypóbuje ;)
OdpowiedzUsuńJa chcę je wszystkie :)
UsuńOd jakiegoś czasu kusi mnie ten peeling. Walczę ze sobą, ale znając mnie pewnie się w końcu skuszę:P Czy ta kolorowa babeczka to świeczka?:)
OdpowiedzUsuńSkuś się, skuś :D tak to świeczka :)
UsuńProdukty do ust to jedyna grupa produktów z Lusha, które u mnie się nie sprawdziły :( Byłam rozczarowana tym, co kupiłam i raczej nie sądzę abym wróciła.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po peeling do ust, raczej wykorzystuję cukier trzcinowy i olej śliwkowy :)Przez chwilę kusił mnie peeling z P&R, ale dałam sobie spokój bo wiem, że leżałby na dni szuflady ;)
A co miałaś i się nie sprawdziło? Ostatnio chciałam zamówić 'None of your beeswax' ale ostatecznie zdecydowałam się nie zamawiać, może to i dobrze?
UsuńKiedy praktykowałam domowe peelingi zawsze zapominałam o wykonaniu tej czynności a tu słoiczek zawsze mam pod ręką :)
Moja przygoda zaczęła się od Whipstick, który totalnie mnie rozczarował a potem dostałam od koleżanki parę próbek innych wersji i żadna nie przypadła mi do gustu :/ Mam wymagającą skórę ust.
UsuńU mnie oleje zawsze są pod ręką, a cukier trzcinowy trzymam w dużym szklanym słoju także jakoś nigdy nie sprawia mi problemów, bo łączę składniki na dłoni. Kwestia przyzwyczajenia :)
A ja pielęgnowałam się zimą okładem z miodku..znikał zaraz po przekroczeniu progu kuchni LOL:D
UsuńAle zbieg okoliczności dzisiaj identyczny post umieściłam :) Widzę, że też jesteś fanką Lusha :) A peeling jest genialny :)
OdpowiedzUsuńIdę poczytać :)
UsuńZakochałam się już w samym opisie:)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie gadżety, więc też pozwoliłam sobie na peeling do ust, ale z Pat&Rub.
OdpowiedzUsuńPomarańczowy o ile się nie mylę?
UsuńNajczęściej używam miodu z cukrem a jak akurat zabraknie mi miodu to mam osobną szczoteczkę do zębów, którą przeznaczyłam do peelingu ust i później nakładam dobry krem lub pomadkę nawilżającą :-)
OdpowiedzUsuńDomowe sposoby też są dobre :)
UsuńChcę to, jeśli pachnie jak oranżada!!! :D
OdpowiedzUsuńI nawet tak smakuje :D
UsuńTym bardziej chcę!!! :D
UsuńPisałam o peelingu miodowo-cukrowym, o którym każdy już wie, ale z chęcią wypróbowałabym coś takiego. Sam wygląd jest ciekawy i z przyjemnością się po niego pewnie sięga :)
OdpowiedzUsuńMasz rację :)
Usuńosobiście robię swoje ale bardzo choruję na taki gadżet!
OdpowiedzUsuńBo gadżety warto mieć :)
UsuńJaka jest jego cena? :)
OdpowiedzUsuńJakieś 5-6 funtów :)
Usuńmniaaam :) chciałabym taki posiadać ;)
OdpowiedzUsuńrozwaliłaś mnie tekstem "zrobił mi to Paweł który wygląda na zmęczonego" hahaha :D pracuje w lushu, to jak ma wyglądać?:D żarcik :D
OdpowiedzUsuńaaa ten peeling jest mniamuśny <3
Zawsze tak myślę jak widzę naklejki z ludźmi na produktach lusha. Druga myśl jest taka, że sądząc po imionach zatrudniają tam z połowę polskich emigrantów :P
Usuń@Brain - wcale mu się nie dziwię. O ile uwielbiam LUSHa o tyle kręcenie tych mazideł też by mnie zmęczyło ;)
Usuń@Mojito - też to poomyślałam! W ogóle ostatnio czuję się bardzo zaznajomiona z nimi wszystkimi :D
Mimo, że zazwyczaj sama robię peelingi do ust, to na ten chyba bym się skusiła:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPellingu z Lusha jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTo może uda się to zmienić?
UsuńNiebawem będę w Pradze to może się skuszę :)
UsuńHaha, Paweł rzeczywiście trochę na zmęczonego wygląda :D Szczerze mówiąc właśnie jak napisałaś, dla mnie peeling do ust jest czymś zbędnym. Z powodzeniem wystarczy szczoteczka do zębów:)
OdpowiedzUsuńBiedny Paweł ;) pewnie uszy go teraz bardzo pieką ;)
UsuńZnam tą orenżadę ;D Peelingi do ust narazie używam samorobione, zamierzam coś kupic tylko ciągle zapominam gdy jestem w drogeriach ;P
OdpowiedzUsuńA na jaki masz ochotę?
UsuńPrzydałby się jakis dobry peeling do ust, bo obecnie to używam szczoteczki do zębów;)
OdpowiedzUsuńJa peelingi polecam :)
Usuńjeszcze nie miałam czegoś takiego! no ale ;P coś dla takiej osłody i poprawy kodycji ust by się przydało ;>
OdpowiedzUsuńA ile to ma kalorii :D
UsuńMarzy mi się taka oranżadka :D
OdpowiedzUsuńPaweł - kolejny Polak, który kręci Lusha. Mnóstwo polskich imion widuję na opakowaniach tych kosmetyków :) Szkoda tylko, że Lusha na półkach w polskich sklepach się nie uświadczy...
Taki miły polski akcent :) no szkoda, a nie wiadomo kiedy Lush wchodzi do Polski?
UsuńMiał już wchodzić w zeszłym roku, ale ciągle się to opóźnia. Pewnych danych brak :P
UsuńRównież jestem gadżeciarą, więc chętnie wypróbowałabym to cudo :D Ale póki co używam zwykłego cukru lub szczoteczki :D
OdpowiedzUsuńPolecam peeling :)
Usuńja czasem korzystam z nudnego szorowania szczoteczką :P ale takie drapaczki robię sama czy to do ciała czy do ust, wystarczy odrobina cukru, ulubionego olejku, i np. malinki :) też smakuje pysznie :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zbyt leniwa na takie domowe kręcenie :)
UsuńWow nie działam jeszcze takich naklejek na kosmetykach kto je zrobił :)
OdpowiedzUsuńAle smakowita propozycja, ja zdecydowanie wybrała bym ten ze wszystkich dostępnych ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam popcornik :)) też smakuje pysznie :) hehehua i też jestem za leniwa na "domowe kręcenie"
OdpowiedzUsuńChyba nie byłabym w stanie wybrać jednego bo chciałabym wszystkie trzy ;p
OdpowiedzUsuńa tu Cię zadziwię ;) tym razem jestem na tak :P
OdpowiedzUsuńdomowej roboty zrobiłam, ale mnie irytowała konieczność mieszania :P
a poza tym jestem leniwa. Wolę zapłacić i mieć gotowe :P
zastanawiam się jeszcze na gotowcem z pat&rub. Miałaś może? (bo do lusha nie mam dostępu teraz :P)
Zdecydowanie wole kupne,gotowe peelingi niz bawic sie w robienie ich ;) ten wyglada smakowicie!!nigdy nie mialam nic z Lush .Ostatnio chodzi za mna wyprobowanie peelingu do ust z Pat&Rub
OdpowiedzUsuńbłyszczyk babeczka rewelacja;)
OdpowiedzUsuńgenialny "gadżet " :D
OdpowiedzUsuńbabeczka <3 cudna sprawa, mimo, iż na odwrocie widnieje 'zmęczony paweł' ;d
OdpowiedzUsuńzazwyczaj robię ukłon w stronę domowych peelingów, ale na ten bym się skusiła, wiadomo, kocham babeczki i wszystko babeczko-podobne!; )
a tak na marginesie, masz PIĘKNEGO kota!
OdpowiedzUsuńZapach musi mieć bajeczny:)
OdpowiedzUsuń