wtorek, 23 kwietnia 2013

Oranżada na ustach



W styczniu do moich kosmetycznych zasobów trafił LUSHowy cukrowy drapak do ust Bubblegum. Dla wielu z Was może to być tylko zbędny gadżet z conajmniej dwóch powodów: a) za tą cenę możnaby kupić co najmniej trzy torebki cukru i samemu zrobić taki peeling i b) jak nie cukrem to można usta szorować szczoteczką do zębów. Ja uważam, że sam cukier nie smakowałby ani nie pachniał tak smakowicie i apetycznie a także jestem gadżeciarą i nudne drapanie ust szczoteczką nie jest dla mnie :)
 Uwielbiam wiedzieć kto zrobił dla mnie dany kosmetyk :) tym razem to był Paweł, który na zdjęciu wygląda na lekko zmęczonego.
Muszę, ale to muszę zacząć od zapachu! Ten drapak do ust pachnie jak to:
  Zdjęcie pożyczone od Google

I więcej chyba nie muszę mówić? Kolor też jest niczego sobie i zawsze poprawia mi humor! Lubię wszelkie różowości ;) Smakuje też przepysznie, bardzo rzadko zmywam peeling bo zazwyczaj go zlizuję. Wychodzę z założenia, że w ciągu roku zlizuję tyle szminek/błyszczyków/brudu/kurzu (niepotrzebne skreślić), że mała ilość martwego naskórka już mi nie zaszkodzi.

Przyznam, że Bubblegum ma dosyć dziwną konsystencję, jest dosyć sucha i czasami osypuje się przy nakładaniu ale z drugiej strony jest zbita i gęsta czyniąc proces drapania efektownym i całkiem przyjemnym.
Jak z wszystkimi dotychczas mi znanymi kosmetykami LUSHa wystarczy mała ilość żeby ujrzeć spore efekty. Ta część widoczna na moim paluchu wystarczyłaby na 2-3 użycia.

 No właśnie, używamy i co? Usta są mięciutkie, gładkie i gotowe do dalszego działania! Uwielbiam używać tego peelingu przed nakładaniem wymagających kolorowych kosmetyków do ust, wyglądają wtedy tak nieskazitelnie. Me gusta!Chyba nie muszę dodawać, że jestem wielką fanką Bubblegum? LUSH ma w swojej ofercie peelingi o smaku(zapachu?) popcornu i mięty z czekoladą. Na razie nie wiem, który pierwszy do mnie trafi ale jestem pewna, że wypróbuję każdego z nich.

Co uważacie o peelingach do ust? Wolicie kupne czy domowe produkty?
                  
                                                                                                                                Buziaki,
                                                                                                                              





80 komentarzy:

  1. Takich peelingów nie używam, bo sama robię z cukru i rzadkiego balsamu do ust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również... albo masuję usta szczoteczką;p

      Usuń
    2. I chyba Wasza metoda ma większość głosów :)

      Usuń
    3. chyba tak :P Bo jest najtańsza i skuteczna :)
      Dzięki za opinię;* Właśnie zastawiałam się nad Bio Oil :) A nie chciałaby Twoja siostra go troszkę bardziej opisać?:))

      Usuń
  2. Te kosmetyk wygląda tak cudownie ,że aż muszę go mieć ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja najczęściej używam szczoteczki do zębów, czasami, gdy mam ochotę na "coś ostrzejszego" to wtedy w ruch idzie cukier ;) wcześniej dodałam komentarz i coś wyskoczył mi błąd od google :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak kiedyś robiłam dopóki nie odkryłam tego cuda <3

      Usuń
  4. popcornu? o "madremija".... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam tego gagadka i niestety u mnie się nie sprawdził. Chyba dostałam pechowy egzemplarz, bo całość była sucha, osypywała się i kiepsko radziła sobie z usuwaniem skórek. Miód z cukrem sprawdza się u mnie o niebo lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może rzeczywiście trafił Ci się jakiś felerny egzemplarz? Szkoda :(

      Usuń
  6. To jest totalny gadżet, mam wersję Sweet Lips i jest fajna, ale to wciąż... gadżet :) I nie powiem, Popcorn też mnie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam z tej serii balsam do ust i żel pod prysznic. Żel był rewelacyjny, ale mazidło do ust już nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. popcorn musi nieźle smakować :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja lubie moja ekonomiczna wersje - miod i cukier, albo sam miod jak juz sie skrystalizuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubiłam tej oranżady, więc zapach pewnie by mi się nie spodobał. Ja zazwyczaj robię peeling do ust z cukru i oliwy z oliwek:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe smaki, może jakiś wypóbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Od jakiegoś czasu kusi mnie ten peeling. Walczę ze sobą, ale znając mnie pewnie się w końcu skuszę:P Czy ta kolorowa babeczka to świeczka?:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Produkty do ust to jedyna grupa produktów z Lusha, które u mnie się nie sprawdziły :( Byłam rozczarowana tym, co kupiłam i raczej nie sądzę abym wróciła.
    Rzadko sięgam po peeling do ust, raczej wykorzystuję cukier trzcinowy i olej śliwkowy :)Przez chwilę kusił mnie peeling z P&R, ale dałam sobie spokój bo wiem, że leżałby na dni szuflady ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co miałaś i się nie sprawdziło? Ostatnio chciałam zamówić 'None of your beeswax' ale ostatecznie zdecydowałam się nie zamawiać, może to i dobrze?
      Kiedy praktykowałam domowe peelingi zawsze zapominałam o wykonaniu tej czynności a tu słoiczek zawsze mam pod ręką :)

      Usuń
    2. Moja przygoda zaczęła się od Whipstick, który totalnie mnie rozczarował a potem dostałam od koleżanki parę próbek innych wersji i żadna nie przypadła mi do gustu :/ Mam wymagającą skórę ust.

      U mnie oleje zawsze są pod ręką, a cukier trzcinowy trzymam w dużym szklanym słoju także jakoś nigdy nie sprawia mi problemów, bo łączę składniki na dłoni. Kwestia przyzwyczajenia :)

      Usuń
    3. A ja pielęgnowałam się zimą okładem z miodku..znikał zaraz po przekroczeniu progu kuchni LOL:D

      Usuń
  14. Ale zbieg okoliczności dzisiaj identyczny post umieściłam :) Widzę, że też jesteś fanką Lusha :) A peeling jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zakochałam się już w samym opisie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja lubię takie gadżety, więc też pozwoliłam sobie na peeling do ust, ale z Pat&Rub.

    OdpowiedzUsuń
  17. Najczęściej używam miodu z cukrem a jak akurat zabraknie mi miodu to mam osobną szczoteczkę do zębów, którą przeznaczyłam do peelingu ust i później nakładam dobry krem lub pomadkę nawilżającą :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Chcę to, jeśli pachnie jak oranżada!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Pisałam o peelingu miodowo-cukrowym, o którym każdy już wie, ale z chęcią wypróbowałabym coś takiego. Sam wygląd jest ciekawy i z przyjemnością się po niego pewnie sięga :)

    OdpowiedzUsuń
  20. osobiście robię swoje ale bardzo choruję na taki gadżet!

    OdpowiedzUsuń
  21. mniaaam :) chciałabym taki posiadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. rozwaliłaś mnie tekstem "zrobił mi to Paweł który wygląda na zmęczonego" hahaha :D pracuje w lushu, to jak ma wyglądać?:D żarcik :D

    aaa ten peeling jest mniamuśny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze tak myślę jak widzę naklejki z ludźmi na produktach lusha. Druga myśl jest taka, że sądząc po imionach zatrudniają tam z połowę polskich emigrantów :P

      Usuń
    2. @Brain - wcale mu się nie dziwię. O ile uwielbiam LUSHa o tyle kręcenie tych mazideł też by mnie zmęczyło ;)
      @Mojito - też to poomyślałam! W ogóle ostatnio czuję się bardzo zaznajomiona z nimi wszystkimi :D

      Usuń
  23. Mimo, że zazwyczaj sama robię peelingi do ust, to na ten chyba bym się skusiła:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Haha, Paweł rzeczywiście trochę na zmęczonego wygląda :D Szczerze mówiąc właśnie jak napisałaś, dla mnie peeling do ust jest czymś zbędnym. Z powodzeniem wystarczy szczoteczka do zębów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Paweł ;) pewnie uszy go teraz bardzo pieką ;)

      Usuń
  25. Znam tą orenżadę ;D Peelingi do ust narazie używam samorobione, zamierzam coś kupic tylko ciągle zapominam gdy jestem w drogeriach ;P

    OdpowiedzUsuń
  26. Przydałby się jakis dobry peeling do ust, bo obecnie to używam szczoteczki do zębów;)

    OdpowiedzUsuń
  27. jeszcze nie miałam czegoś takiego! no ale ;P coś dla takiej osłody i poprawy kodycji ust by się przydało ;>

    OdpowiedzUsuń
  28. Marzy mi się taka oranżadka :D
    Paweł - kolejny Polak, który kręci Lusha. Mnóstwo polskich imion widuję na opakowaniach tych kosmetyków :) Szkoda tylko, że Lusha na półkach w polskich sklepach się nie uświadczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki miły polski akcent :) no szkoda, a nie wiadomo kiedy Lush wchodzi do Polski?

      Usuń
    2. Miał już wchodzić w zeszłym roku, ale ciągle się to opóźnia. Pewnych danych brak :P

      Usuń
  29. Również jestem gadżeciarą, więc chętnie wypróbowałabym to cudo :D Ale póki co używam zwykłego cukru lub szczoteczki :D

    OdpowiedzUsuń
  30. ja czasem korzystam z nudnego szorowania szczoteczką :P ale takie drapaczki robię sama czy to do ciała czy do ust, wystarczy odrobina cukru, ulubionego olejku, i np. malinki :) też smakuje pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wow nie działam jeszcze takich naklejek na kosmetykach kto je zrobił :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ale smakowita propozycja, ja zdecydowanie wybrała bym ten ze wszystkich dostępnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. A ja mam popcornik :)) też smakuje pysznie :) hehehua i też jestem za leniwa na "domowe kręcenie"

    OdpowiedzUsuń
  34. Chyba nie byłabym w stanie wybrać jednego bo chciałabym wszystkie trzy ;p

    OdpowiedzUsuń
  35. a tu Cię zadziwię ;) tym razem jestem na tak :P
    domowej roboty zrobiłam, ale mnie irytowała konieczność mieszania :P
    a poza tym jestem leniwa. Wolę zapłacić i mieć gotowe :P
    zastanawiam się jeszcze na gotowcem z pat&rub. Miałaś może? (bo do lusha nie mam dostępu teraz :P)

    OdpowiedzUsuń
  36. Zdecydowanie wole kupne,gotowe peelingi niz bawic sie w robienie ich ;) ten wyglada smakowicie!!nigdy nie mialam nic z Lush .Ostatnio chodzi za mna wyprobowanie peelingu do ust z Pat&Rub

    OdpowiedzUsuń
  37. babeczka <3 cudna sprawa, mimo, iż na odwrocie widnieje 'zmęczony paweł' ;d
    zazwyczaj robię ukłon w stronę domowych peelingów, ale na ten bym się skusiła, wiadomo, kocham babeczki i wszystko babeczko-podobne!; )

    OdpowiedzUsuń
  38. a tak na marginesie, masz PIĘKNEGO kota!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.