Pewnie zastanawiacie się dlaczego na moim blogu pojawiła się notka o kosmetyku walczącym z pryszczami skoro kilka razy już wspomniałam, że nie borykami się z takimi problemami? Otóż, spotykają one moją młodszą siostrę i to ona zawzięcie używała kosmetyku jaki dany był nam przetestować w lutym, i to spod jej zgrabnych paluszków wyjdzie dzisiejsza recenzja. A mowa o Vichy Normaderm Hyaluspot
W pudełku znajdziemy zgrabną 15ml tubkę, która ma łatwy w użyciu aplikator - srebna kulka, która miała chłodzić. Ja uważałam to za niehigieniczne dlatego nie używałam aplikatora prosto na twarz, nakładałam na palec trochę produktu i tak go rozsmarowywałam.
Żel jest bezbarwny z lekką, lepiącą się konsystencją, którą jednak łatwo rozsmarować na twarzy. Do tego bardzo szybko się wchłania. Pachnie delikatnie, sterylnie ale z łatwą do wyczucia nutką alkoholu, który jest jednak głównym z składników tego kosmetyku.
Moja nastoletnia skóra jest bardzo wrażliwa i trochę sucha i nawet najmniejsza zmiana w pielęgnacji sprawia, że to przesuszenie się pogłębia. Na początku używania Normaderm Hyaluspot skóra twarzy była lekko podrażniona i w dodatku suche skórki były podkreślone ale to minęło dosyć szybko, chyba skóra zdążyła się przyzwyczaić do składników Hyaluspot.
Moje problematyczne miejsca na twarzy, które najczęściej są 'odwiedzane' przez pryszcze to czoło i okolice nosa. W ciągu pierwszych dwóch dni pryszcze znikły! Po tym, niestety, znowu nastąpił wysyp. Ale ja się łatwo nie poddaję i dalej kontynuowałam znajomość z tym produktem - po dwóch tygodniach stosowania wypryski zniknęły. Używałam tego żelu zgodnie z zaleceniami producenta, rano i wieczorem. W ciągu tego czasu nie zmieniłam drastycznie mojej dziennej pielęgnacji oprócz tego, że zaczęłam myć twarz owsianką.
Nie jest to drogi produkt dlatego możliwe, że za jakiś czas powtórzę kurację. Smarowałam się nim równy miesiąc a jeszcze zostało ok 1/5 produktu. Poleciłabym ten produkt osobom, które mają problem z pryszczami, z tymi normalnymi, czerwonymi pryszczami i z tymi z białymi czubkami.
Nie podobało mi się to, że zawiera glicerynę bo to ona zazwyczaj zatyka mi pory.
Jeżeli pominęłam coś w mojej recenzji chętnie odpowiem na pytania ( Gosia płaci mi od godziny).
P.S. Gosia kłamie, też czasami ma pryszcze. Hihihihi.
Kasia,
xoxo
na szczescie i mnie omijaja te problemy :)
OdpowiedzUsuńMa się to szczęście :)
Usuńchętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńsama nie używałam ale słyszałam wiele dobrego na jego temat:)
OdpowiedzUsuńCzyżby to był naprawdę fajny produkt?
Usuńdopisek mnie rozbawił
OdpowiedzUsuńnie używam teraz takich kremów, męczę twarz kwasami, póki lata nie ma
one lepiej działają
ale latem pewnie pokombinuję z Vichy lub LRP ;)
Ten dopisek to kłamstwo i oszczerstwo, o!
UsuńChciałabym wgłębić się w temat kwasów, polecasz jakieś dobre źródło informacji?
Mam i u mnie się sprawdza na nieproszonych gości
OdpowiedzUsuńKiedys uwazalam Vichy za super kosmetyki ale potem cos musieli w nich zmienic bo normaderm zaczal robic mi wiecej krzywdy niz pomagal. Jak moja poprzedniczka na razie sie zakwaszam bo kwasy jednak super dzialaja na "niespodzianki".
OdpowiedzUsuńA cjakich kosmetyków normaderm używałaś?
UsuńGosia nie kłam ;)
OdpowiedzUsuńAle ja nie kłamię!
UsuńHa! I prawda wyszła na jaw ;) Mi gdzieś wpadło w oczy, że Normaderm ma też krem przeciwzmarszczkowy, ten bym wypróbowała, o ile mi się nie przywidziało ;)
OdpowiedzUsuńKrem przeciewzmarszczkowy w tak młodym wieku? ;)
Usuńhehe nieładnie tak kłamać Gosiu;D
OdpowiedzUsuńTo była jej mała zemsta!
Usuńhonorowego pryszcza tuż przed okresem wypada mieć Gosiu także nie oszukuj, że ich wcale nie masz ;D
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że wtedy jakiś może być ale nie tak jak to jest u K. ;)
UsuńGosia kłamie heheh :)
OdpowiedzUsuńA tfu, tfu, tfu!
UsuńNie mam dużych problemów z krostami, ale dobrze wiedzieć, że ten produkt działa :) w razie czego wiem czego użyć :)
OdpowiedzUsuńNo jasne :D
Usuńnie miałam bo nie potrzebuję :P
OdpowiedzUsuńI niech tak zostanie :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem:)
OdpowiedzUsuńFajny produkt;) Ale moje pryszczowe problemy na szczęście już za mną;)
OdpowiedzUsuńI bardzi dobrze :)
UsuńNa wypryski polecam punktowo Effaclar Duo, u mnie spisuje się wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńPrzekażę Kocurzycy!
Usuńz vichy uwielbiam żel do mycia twarzy, nie zamienię go na nic innego :)
OdpowiedzUsuńMnie trochę ściąga ...
UsuńSuper, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńA jaka jest cena produktu? Można go zakupić w drogerii Rossmann?
Czekam na odpowiedź na: krainadefantasia.blogspot.com
Nie znam ceny, a Vichy można chyba tylko kupić w aptece.
Usuńciekawy kosmetyk, ogólnie to bardzo lubię firmę Vichy ;)
OdpowiedzUsuńCo lubisz najbardziej?
Usuńmnie normaderm raczej szkodzi, niż pomaga niestety :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam ostatnio problemy z tym żelem do mycia twarzy. Najpierw luz, blues a teraz ściągnięta, przesuszona skóra.
Usuńdokładnie!
Usuńcos na moja buzke :D ciekawe czy zdzialalby cuda..
OdpowiedzUsuńMożna spróbować :)
Usuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSkoro jest potrzeba to trzeba :)
UsuńObecnie używam kremu, który nazywa się 'Niszcz pryszcz' :D Tego Vichy nie znam, ale jeśli tamten krem się nie sprawdzi to pewnie spróbuję:)
OdpowiedzUsuńFajna nazwa :)
OdpowiedzUsuńzagubilam się :) o kim źle świadczy - o mnie ?:)
OdpowiedzUsuńoo ten produkt przydałbym mi się hi hi
OdpowiedzUsuńHhee - ktoś tu kogś buja - my Was a Wy nas..pryszcz gdzieś, skąd, dlaczego, po co - zawsze się gdzieś przypałęta nawet jak już znamy go tylko z sadystycznych filmików internetowych pt "wyciskanie największego pryszcza na świecie" wiem to nie jest normalne:))
OdpowiedzUsuńDroga Sis - zgrabna recenzja wyszła:) trzeba z Gosią negocjować gażę:)