▼
czwartek, 21 listopada 2013
Soap&Glory - No Clogs Allowed, Deep Pore Detox Mask
Mój mały osobisty szał na Soap&Glory trwa. Nie trafiłam jeszcze na żadnego bubla a to co testuję całkiem dobrze się u mnie sprawdza. Wiem, że w Polsce produkty tejże firmy nie są dostępne w drogeriach ale wiele z Was wyjeżdża na zagraniczne wojaże do miejsc gdzie można te kosmetyki kupić dlatego postanowiłam, że co jakiś czas na moim blogu pojawią się recenzje tego co wpadło w moje ręce. Na pierwszy ogień idzie więc No Clogs Allowed, deep pore detox mask. Co w sumie spełnia dwie funkcje: czyścika i głęboko oczyszczającej maseczki do twarzy.
Na suchą twarz rozprowadzam małą ilość produktu, wspomniana wielkość winogrona to jednak dla mnie za dużo, moczę ręce i dokładnie wmasowuję maskę po twarzy. Jak kota kocham, w kontakcie z wodą, No Clogs Allowed, rozgrzewa jak cholera. Oczami wyobraźni zawsze widzę jak te moje pory się wtedy oczyszczają ;) Nie dość, że te maska rogrzewa to i zmienia kolor. Na niebieski - czyli to co zostało wspomniane na kartoniki to prawda i czasami wyglądam jak Smurfetka.
Zazwyczaj zostawiam jeszcze to mazidło na twarzy na 5 minut i zmywam przy pomocy dołączonej gąbeczki.
Sama maska ma dość zbitą konsystencję i nie zanotowałam żadnego abnormalnego zapachu. Nie wiem czy ma nawet jakiś zapach?
Jakby nie było - po zmyciu moja skóra czuje się oczyszczona ;) gładząc się po buzi mam wrażenie, że dotykam kartki papieru, naprawdę jest taka papierowa w dotyku. Jest też lekko podrażniona i dobrze nawilżający, kojący krem musi być pod ręką. Przez to nie używam jej bardzo często, raz w tygodniu, moim zdaniem, wystarczy.
100ml tubka No Clogs Allowed kosztuje ok.13euro co, według mnie, to bardzo przyjemna cena biorąc pod uwagę wydajność tej maski. Używam jej od sierpnia a w opakowaniu mam nadal ponad połowę produktu.
Używacie maseczek tego typu? Jaka jest Wasza ulubiona?
Buziaki,
Gosia
chciałabym ją wypróbować:) szkoda tylko, że podrażnia.
OdpowiedzUsuńHmm interesujaca:) szkoda ze nie ma w Polsce
OdpowiedzUsuńpierwsze widzę i słyszę:D
OdpowiedzUsuńto jest ta sama co mi dałaś ? :)
OdpowiedzUsuńTa sama:) a używałaś już?
UsuńPierwszy raz czytam o tym kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńNIe znam ale szkoda że podrażnia. :)
OdpowiedzUsuńTakiego czyścika mam w postaci miętowej z Queen Helene. A miałaś jaką kolorówkę z tej marki? Ostatnio spodobał mi się liner do brwi (pisak i kredka w jednym).
OdpowiedzUsuńsprostuję: nie mam, wypatrzyłam na you tube ;)
UsuńOstatnio też stałam przy kolorówce z soap&glory ale jakoś na nic nie mogłam się zdecydować :-P może poczekam na jakąś recenzję? .. :-)
UsuńNie mogę więcej czytać o S&G bo robi mi się smutno ;)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ciekawie...
OdpowiedzUsuńWygląda intrygująco, ma ciekawe opakowanie :) Nie znałam wcześniej tego produktu.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Michalina.
www.soinspiring.pl
Oj, przytulilabym taka maseczke. Sądzę, że podobnie oczyszcza czarne mydło...tylko bez rozgrzewania i podraznienia po.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, zastanawiam się tylko, czy taki efekt rozgrzewający nie zaszkodzi mojej skłonnej do zaczerwienień cerze...
OdpowiedzUsuńU mnie chyba by się nie sprawdziła,mam za wrazliws cerę..
OdpowiedzUsuńZastanawiałam sie nad jej kupnem ;)
OdpowiedzUsuńja jestem jaka - amasaczkowa:D bardzo szybko się "zapycham" więc to chyba przez to:)
OdpowiedzUsuńLubię takie efekty w maskach, z chęcią bym ją przetestowała :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam efekt tak dobre oczyszczonej buzi
OdpowiedzUsuńObawiam się, że na mojej naczynkowej cerze działanie rozgrzewające nie byłoby mile widziane :( A do S&G mam słabość, ich opakowania są takie pozytywne :)
OdpowiedzUsuńMaseczka może być fajna ! :)
OdpowiedzUsuńbardzo chciałabym ją użyć, skoro dobrze oczyszcza :)
OdpowiedzUsuńOstatnio czekolada mnie rozgrzała :*
OdpowiedzUsuńS&G jawią mi się jako wspaniałe wspaniałości :) tyle zachwytów :)
Może kiedyś wypróbuję, ciekawe jak sobie poradzi z moją skórą ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta maska :) Osobiście mam masełko i żel z S&G i ubolewam, że nie ma tej marki w PL :(
OdpowiedzUsuń