sobota, 18 stycznia 2014

YSL Touche Eclat vs L'Oreal Touche Magique


Czyli pojedynek dwóch podobnych korektorów rozświetlających w pisaku - kultowy i dość drogi Touche Eclat od Yves Saint Laurent versus o wiele tańszy Touche Magique od L'Oreal. 




Mówią, że nie można oceniać książki po okładce. Ja jednak zawsze łamię tę zasadę i wybierając cokolwiek, kieruję się wyglądem. Jak tego nie robić kiedy korektor YSL tak pięknie wygląda? Według mnie samo opakowanie to +100 do sampoczucia - jest eleganckie, luksusowe i naprawdę zachwyca. Dlatego za Touche Eclat zapłacimy 185zł. W opakowaniu znajduje się 2.5ml produktu co wydaje się być małą ilością jeżeli stosujemy go codziennie. Ja używam go raz na jakiś czas i ten egzemplarz mam od wiosny.


Cóż, tu opakowanie korektora L'Oreal nie sprawia, że z ust wydobywa sie 'wow'. Wygląda tanio, bardzo prosto a ten lichy plastik z którego jesto zrobione, sprawia wrażenie, że przy odrobinie nieostrożności czy użycia siły rozpadnie się na kawałki. Nie wiem ile ml produktu jest w środku, nie mogłam nigdzie znaleźć tej informacji. Podejrzewam, że jest to podobna ilość do YSL ale za Touche Magique zapłacimy ok. 40 zł.


Touche Eclat wydobywamy z opakowania przez klik. Nauczyłam sie, że i w tym przypadku mniej znaczy więcej i do rozświetlenia kącików oczu, skrzydełek nosa i w kącikach ust wystarczy jedno kliknięcie, w porywach do dwóch. Z dwunastu dostępnych odcieni wybrałam numer 2 - luminous ivory. 1 i 1.5 dość mocno wpadają w róż. Moja kość słoniowa na zdjęciach wyszła dość różowo i ciemno ale zapewniam Was, że w rzeczywistości taka nie jest.


Wybór koloru korektora rozświetlającego z L'Oreal miałam trochę utrudniony - nie wszystkie testery 6 odcieni były dostępne a same pisaki były wymieszane i pomieszane. W końcu zdecydowałam się na Ivory Beige, dość mocno wpadający w żółte tony. O ile Touche Eclat trzeba nacisnąć, żeby cokolwiek z niego wydobyć o tyle Touche Magique musimy przekręcić i mimo, że używam go od trzech miesięcy nadal nie potrafię wydobyć odpowiedniej ilości korektora - zawsze jest go za dużo.



Oprócz działania jest jeszcze jedna ważna rzecz: aplikator. Włoski pędzelka YSL są giętkie, gładkie i zbite. Przy aplikacji czuć przez to, że Touche Eclat to produkt lepszej jakości.



Touche Magique różni się nie tylko jakością włosia, które jest liche, lekko drapiące i po kilku użyciach trochę się rozcapierzyło, ale też kształtem. Pędzelek L'oreal jest płaski kiedy aplikator korektora YSL jest okrągły. Szczerze mówiąc, nie jest to jednak żadne kryterium wyboru, nie odnotowałam przewagi jednego nad drugim w kategorii kształtu.


Touche Eclat jest gęsty i dlatego nie można przesadzić z ilością nakładaną na twarz - trochę za dużo i będzie się mazać i ważyć. Do osiągnięcia sukcesu wystarczy nam cienka warstwa korektora delikatnie wklepana w dobrze nawilżone miejsca. Ten korektor nie nawilża i nie wygląda też zbyt atrakcyjnie na słabo nawilżonej skórze. O ile nie przesadzimy z ilościa nie wchodzi w żadne linie ani załamania. Lekko zakrywa cienie pod oczami ale nie jest to mocne krycie. A efekty? YSL rzeczywiście sprawia, że twarz wygląda na wypoczetą, rozjaśnioną i świeżą. Do tego ten efekt utrzymuje się cały dzień.


Touche Magique jest rzadszy i bardziej lekki od swojego kultowego odpowiednika. Podobnie jak YSL, L'oreal nie wchodzi w załamania skóry, nie tworzy efektu maski ale też i jego krycie jako korektora jest o wiele słabsze. Czy rozświetla? Tak ale, niestety, nie jest to trwały efekt bo znika on po jakiś 3-4 godzinach. Niemniej, uważam, że jest to produkt godny polecenia.

Znowu wyszedł mi post tasiemiec ;) Podsumowując jako sroka i kosmetykomaniaczka wybieram Touche Eclat YSL za piękne opakowanie i trwaly efekt jaki daje. Ale! Uważam, że Touche Magique L'oreal też jest produktem godnym polecenia, tym bardziej, że jego koszt to tylko ułamek ceny TM. Znacie te korektory rozświetlające? Używacie kosmetyków tego typu?

                                                                                                                Buziaki, 
                                                                                                                       Gosia

67 komentarzy:

  1. Mogłabyś wrzucić zdjęcie z efektem Touche Eclat na twarzy? Jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! Za kilka dni będe wrzucała recenzję tuszu do rzęs więc machne się TE ;)

      Usuń
  2. ja tez piszac o nim pisalam ze moze byc zamiennikiem ysl, wiadomo ze opakowanie i pedzelek ma gorsze, ale sam korektor mi sie podoba i uwazam, ze lepiej kryje niz ysl, za to touch eclait lepiej rozswietla, teraz szaleje za korektorem od Shiseido z wiosennej kolekcji ( jest na mojej stronie jesli chcesz zerknac)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Dla mnie TE jest bardziej kryjący ale oczywiście, to indywidualne odczucia. Shiseido jakoś mnie nie kręci ale rzucę okiem ;)

      Usuń
  3. Ja mam teraz Dream Lumi Touch z Maybelline i jestem z niego bardzo zadowolona.
    Wdaje się być jednak mocno niewydajny.

    Na ten z Loreal też się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On pewnie ma podobne opakowanie do L'Oreal i nie widać ile ubyło? To mnie w tym denerwuje :D

      Usuń
  4. O Lorealu słyszałam ze jest dość ciekawy ;) muszę kiedyś go wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też często lecę na opakowanie;) ale akurat nie miałam żadnego z nich jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli chodzi o sobowtóra YSL, polecam Lumi Magique z Loreala:) zdecydowanie ulepszona wersja i jakość tego opisanego przez ciebie wyżej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie miałam żadnego korektora rozświetlającego, ale chyba powinnam w końcu zainwestować w jakiś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Touche Eclat wygląda bardzo fajnie, za to Loreal jest strasznie żółty. Nie użyłabym takiego na twarz, odznaczałby się strasznie u mnie ;)
    Szkoda, że YSL 40zł kosztuje.
    Jeszcze nie miałam korektora rozświetlającego, szczerze mówiąc nawet za bardzo ich nie poznałam, nie umiem wymienić żadnego (no teraz już umiem dwa ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na żółty ale fajnie stapia się z kolorem skóry więc u mnie się nie odznacza :) No YSL jest dość drogi, podejrzewam, że sporo płacimy za samo opakowanie.

      Usuń
  9. Ja rzadko sięgam po rozświetlające korektory, ogólnie rzadko sięgam po jakikolwiek korektor. Mam kilka, ale dla mnie są mniej więcej na równym poziomie, jeżeli chodzi o jakość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli rzadko po nie sięgasz to pewnie nie masz takiej potrzeby, zazdroszcze ;)

      Usuń
  10. Ja uwielbiam Touche Eclat! Dla mnie największym minusem nie jest cena, ale to że ma ważność tylko pół roku po otwarciu. Przypomniałaś mi, że muszę już swój wyrzucić i kupić nowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jakoś nie zwracam wielkiej uwagi na daty ważności kosmetyków - oczywiście obserwuję wtedy kolor, zapach czy konsystencję ale z TE nic się nie dzieje, regularnie dezynfekuję aplikator i nie widzę potzreby wyrzuciania go po 6 miesiącach :)

      Usuń
  11. Mam ten produkt L'Oreal i uwielbiam jak na razie jak najlepszy korektor pod oczy jaki miałam. I o dziwo jest wydajny :P choć tego nie widać po pudełku. Mi się trzyma dłużej bo 7-8 h - może to zależy od rodzaju skóry ja mam suchą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja nie wiem ile mi go jeszcze zostało pzrez to dziadowe opakowanie. Hmmm, ja mocno nawilżam skórę pod oczami i chyba ptzez to powinien trzymać się dłużej.

      Usuń
  12. Ja na poczatku bylam bardzo rozczarowana YSL, wrocilam do tanszego odpowiednika i jednak...jednak widac i czuc roznice. Touche Magique tez kiedys mialam i wspominam go najmilej sposord produktow z nizszej polki. YSL uzywam na 'okazje' i bardzo go lubie.

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż, patrząc na cenę, to i tak L'oreal wypadł całkiem dobrze. Osobiście miałam te dwa produkty i moim zwycięzcą jest Touche Eclat YSL :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś ogólnie nie przepadam za L'Oreal, mało mam ich kosmetyków, nie kuszą mnie, nie orientuję się w ich ofercie,

      Usuń
  14. A dziękuję, On dosyć szybko bo bardzo prosty i elegancki miał być wzór.
    OOOOOOOOOOOO o takich sprawach to nie mam pojecia ale warto poczytać i się dowiedzieć:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lumi Magique lepiej rozświetla, więc może następnym razem spróbuj tej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, możliwe. Nie mam rozeznania w ofercie L'Oreal i nie wiedziałam po co sięgnąć ;)

      Usuń
  16. Ja rzadko używam takich rozświetlaczy. Miałam kiedyś tusz do rzęs z YSL w takim złotym opakowaniu i do dzisiaj go trzymam, chociaż po tuszu już nie ma ani śladu. Ale szkoda mi wyrzucić, bo był to też mój najdroższy tusz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chyba będę swój trzymała bo opakowania są przeurocze.

      Usuń
  17. Nie mialam nigdy tego korektora z l'oreal, ale za to mialam Touche Eclat i niestety strasznie mi przesuszal skore :-(:-( teraz uzywam glownie Touche Veloutee od By Terry.

    OdpowiedzUsuń
  18. ani jednego nie używałam

    ps. zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Touche YSL miałam i to był mój pierwszy korektor jaki miałam :) początkowo fajnie się spisywał ale potem bardzo mi przesuszył skórę pod oczami :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no właśnie ja muszę mieć tę okolicę bardzo nawilżoną do niego.

      Usuń
  20. Touche Magique miałam i bardzo dobrze go wspominam :) YSL jeszcze nie miałam okazji próbować :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam kiedyś kilka takich korektorów, ale szybko się zniechęciłam. Żaden do końca mi nie odpowiadał. A już do szału doprowadzało mnie podkreślanie drobnych (przecież jeszcze) zmarszczek. Widocznie nie natrafiłam na swój kosmetyk. Najgorzej wspominam Oriflame, a najlepiej DAX'a. Jednak, jak wspomniałam, żaden szału nie robił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, że się tak szybko zniechęciłaś. Ale jeżeli nie masz powodów do używania takich korektorów to nie ma co obciążać skóry pod oczami :)

      Usuń
  22. czy to wielka hańba nie mieć i nie używać korektora?? ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja bardzo lubilam YSL ale co mnie bardzo zdziwilo byl starsznie nie wydajny :((( jakis czas temu biore go do lapki a tu pusty :( w takim opakowaniu ciezko jest go kontrolowac i pewnego dnia masz surprise... jednak podsumowujac jego plusy i minusy stwierdzam ze go lubialam do wykonczenia makijazu, pod oczy nadawal sie calkiem dobrze chociaz tak jak piszesz ma srednie krycie jednak do rozswietlenia jest genialny :) tak wiec rozumiem Twoja pozytywna opinie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to taka ruletka z kosmetykami w takich opakowaniach, nigdy nie wiadomo kiedy się skończą :D

      Usuń
  24. Nie używałam ani jednego, ale z chęcią przetestowałabym oba :)

    OdpowiedzUsuń
  25. mam ten z l´oreala, ktory kupilam wlasnie jako tanszy odpowiednik YSL
    w sumie nie jest to produkt niezbedny mi do zycia...
    chyba obylabym sie bez niego, dlatego moja ecyzja co do zakupu YSL nadal nie zostala podjeta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli uważasz, że to zbędny gadżet to chyba rzeczywiście nie ma co się szarpać na YSL ;)

      Usuń
  26. Ten pierwszy bardzo fajny, tyle że nieziemsko drogi, no ale chyba czasem lepiej wziąć droższy i lepszy niż męczyć się z tańszym i gorszym, chociaż ten od L'Oreal nie jest aż taki tragiczny jak widać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chce się wydawać na niego kasę to czemu nie :D ale droższy też nie zawsze znaczy lepszy.

      Usuń
  27. Z Loreala jak dla mnie ma lepszy kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nawet nie wiedziałam że coś takiego istnieje ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. O obu prodktach czytałam pozytywne opinie, ale sama rzadko sięgam po tego typu produkt. Mam jeden z Bourjois w pędzelku i nie mam do niego żadnych zatrzeżeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, nie wiedziałam, że Bourjois też ma takie cuda.

      Usuń
  30. YSL jak dla mnie ma najpiękniejsze opakowanie ze wszystkich kosmetyków. Robiłam juz do niego podejścia ale poki co kupie loreala i zobaczę jak sie sprawdzi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Mam też ich tusz i mimo że go jeszcze nie używam to lubię go czasem wyciągnąć i na niego popatrzeć :D Kup kup, może Ci przypasuje Madziu :)

      Usuń
  31. a do mnie właśnie leci pocztą kupiony okazyjnie L'Oreal, zobaczymy, jak się sprawdzi. YSL nie znam i pewnie nie poznam – tego typu kosmetyki są mi mało potrzebne, więc szkoda by mi było wydawać na niego tyle kasy :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Szczerze, to nie lubię Loreala, albo uczulił, albo rozczarował. Wolę wydać więcej ale mieć dłużej i być zadowolona. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. obydwa ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetna recenzja ! Za Lorealem jako marką nie przepadam i choć nie wygląda źle nie skuszę się raczej na magika :)

    OdpowiedzUsuń
  35. odkąd mam YSL, nie szukam już nic innego ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.