środa, 19 lutego 2014

BeneFit Hoola - bronzer

Czy Wy też tak macie, że kiedy w Waszych zasobach pojawi się nowy kosmetyk musicie czym prędzej zrobić mu zdjęcia? Albo nie używacie czegoś dopóki tego nie obfocicie? Ja tak mam, jak kosmetyk jest używany to zapomnij, zdjęć mu nie zrobię bo lubię oglądać (nie tylko u siebie ale u innych też) zdjęcia czystych produktów, kremów bez odlepiających się etykietek, niepołamanych kredek do oczu a nie do połowy zjedzonej szminki. Tak mam i już. 
Z czeluści laptopa wyciągam zdjęcia, które zrobiłam już jakiś czas temu, gdzie widzę, że moje zdolności do fotografii były nikłe ale są to zdjęcia rzeczy, których stan na dzień dzisiejszy nie nadaje się do pokazania publicznie. 
Pierwszym z takich produktów jest bronzer Hoola z BeneFit


To chyba jeden z pierwszych kosmetyków z BeneFit, który do mnie trafił i w którym od razu się zakochałam. Jednak nadal mam ambiwalentne uczucia co do opakowań w których BeneFitowe róże i bronzery się znajdują - kartonik w kształcie małego kwadratu? Raz mi to nie przeszkadza a raz wkurza niesamowicie bo za taką cenę mogłybyśmy dostać cos porządniejszego.


Chyba do każdego kosmetyku w kamieniu dołączony jest pędzelek, a raczej parodia pędzla, którym co najwyżej można sobie plecy podrapać.


Skoro już sobie ponarzekałam przejdźmy do tego co mi w sercu Hoola kiedy używam tego bronzera ;) I chyba powinnam zacząć od koloru, który według mnie jest bardzo uniwersalny. Jasny, ciepły i naturalny brąz, który ma w sobie coś z mlecznej czekolady, za to bez krzty pomarańczy. Używałam go ja, kilka miesięcy temu oddałam go siostrze, która ma inny odcień cery, i obu bardzo on nam pasował. Chyba nawet niewprawna ręka nie zrobiłaby sobie krzywdy tym bezpiecznym kolorem. 


Owy brąz nie ma w sobie żadnych drobinek, jest całkowicie matowy. Oczywiście można stopniować jego intensywność, łatwo się rozciera i nie tworzy nieestetycznych brudnych plam. 


Gdzieś wyczytałam, że Hoola schodzi z twarzy nierównomiernie ale u mnie nigdy to się nie zdarzyło podejrzewam, że dużo zależy do typu cery i przygotowania jej pod makijaż? Nie wiem, tak tylko zgaduję. 

Bronzer nie jest tani bo za 11g pudełko zapłacimy 149zł ale weźmy pod uwagę, że jest bardzo wydajny. Wspomniałam Wam, że używałam go ja, teraz używa go moja siostra, która posiada tylko ten jedyny bronzer i nie zapowiada się, żeby się szybko zdenkował. Tak teraz myślę, że trochę się zanim stęskniłam i możliwe, że będzie miał przymusową przeprowadzkę z jednej toaletki do drugiej.

Wpadła Wam Hoola w oko? Jakich bronzerów używacie?

                                                                                                   Buziaki, 
                                                                                                        Gosia

68 komentarzy:

  1. Nie miałam nigdy kosmetyków z tej firmy, unikam ich ze względu na cenę. Zamówiłam sobie za to bronzer z W7, który bardzo przypomina Hoole.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zwykle robię zdjęcia nieużywanym produktom choć czasem zdarza mi się od razu użyć:P wtedy jest zdjecie uźytego:] Ja miałam chęć na Hoolę, ale niestety skusiłam się na zamiennik W7 Honolulu, jest ciemniejszy od tego i nie jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie jego znikanie zależy od kosmetyków użytych do makijażu twarzy. Hoola co prawda nie mam (jest dla mnie zbyt ciepły), ale przekonałam się o tym przy różu Hervana. Na początku nie potrafił się utrzymać nawet dwóch godzin, a tera trwa wiernie na swoim stanowisku do końca dnia :) I dobrze, bo ma śliczny odcień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzy mi sie jakiś róż z Bene ale nie wiem na który się zdecydować. Które polecasz?

      Usuń
  4. A ja muszę mu się przyjrzeć co prawda lubię drobinki w bronzerach ale ten matowy mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mi się on marzy od dawna:) ogólnie poszukuję bronzera bo już nie mam;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam tylko jeden bronzer - Inglot (nr78).
    Używam go od trzech lat już. I widzę denko.
    Świetny jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafiłabym mieć tylko jednego bronzera, lubię mieć wybór :-)

      Usuń
  7. Moje kosmetyczne marzenie od dawna:) jednak mimo wydajności cena 150 zł i tak moim zdaniem jest wysoka...ale może kiedyś się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale jak pomyśle, że użyłam go już setki razy to wychodzi kilka groszy za użycie :-D

      Usuń
  8. Te kosmetyki są świetne, dokładnie są jak marzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam hooli, ale chetnie sprawiłabym go sobie przy nadarzającej sie okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chodzi za mną ten bronzer od paru dobrych lat a ja ciągle nie mam go w swoich zbiorach. Czas najwyższy zebrać się w sobie i odwiedzić stanowisko Benefit;)

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam go ! najlepszy jaki mam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nad tym bronzerem od dawna dumam, ale póki co pozostanę wierna Bahama Mama z theBalm :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kusi mnie on od jakiegoś czasu, ale muszę wykończyć moje perełki brązujące z Avonu;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Za taką cenę faktycznie mogliby dać jakieś ładniejsze opakowanie i porządny pędzelek. Ale sam bronzer wygląda bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda :-) ale najważniejsze, że to co jest w środku jest super.

      Usuń
  15. mnie taki bronzer starczyłby na całe życie chyba. bardzo ładny

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja robię zdjęcia również używanym produktom, jednak wiem że nówki są bardziej estetyczne. Natomiast widoczne zużycie nadaje wiarygodności opiniom. Tak przynajmniej myślałam do tej pory. Nie bierze mnie jakoś na szczęście ta Hoola. Może gdybym na żywo popatrzyła to byłoby inaczej. Ja teraz się zakochałam w moim nowym nabytku z Lancome. Daje bardzo naturalny, pożądany przeze mnie efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda ale lubie wierzyć, że wszyscy piszemy recenzję po użyciu kosmetyku i jesteśmy w tym wiarygodne :-) uuu, zaciekawiłaś mnie.

      Usuń
  17. Kończył się mój bronzer Honolulu i zastanawiałam się czy kupić Hoola czy bronzer z theBalm. W końcu stanęło na "różu" z NYX w kolorze Taupe, który uwielbiam i na pewno zakupię ponownie :)

    Będę pamiętała, o zrobieniu zdjęć nowym kosmetykom. Już powoli wchodzi mi to w nawyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubię kosmetyki z Benefita, jedynie tinty mi nie podeszły... Hoola jest jeszcze w "kręgu mojego zainteresowania" tzn. jeszcze go nie mam, ale pragnę bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio zesłoczowałam sobie Lollietint i mi nie podszedł, miniaturkę bym przygarnęła ale pełnowymiarowy tint to byłoby dla mnie za wiele bo jest ... nijaki?

      Usuń
  19. Mam hoola w malutkim opakowaniu- zakupilam w zestawie. I szczerze mowiac lezy i czeka na...no wlasnie byc moze na olsnienie :) Do tej pory balam sie go uzyc, balam sie zrobic sobie kuku, nie potrafie umiejetnie obchodzic sie z bronzerami. Za to kocham Hervane i La bambe :))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Cena faktycznie jest spora , ale fajnie że się spisuje ! JA nie używam bronzerów , pewnie dlatego że nie potrafię dobrze go używać ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam i bardzo lubię:)
    Pozdr Kasia

    OdpowiedzUsuń
  22. Kusi mnie już długi długi czas:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mnie wkurzają te opakowania róży z Benefitu, taki kartonik... Niby fajne, niby nie... Mi się nie podoba. Ale zawartość już tak. Zawsze myślałam, że jest on bardzo ciemny, ale na Twojej dłoni wygląda ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale teraz jakoś nie wyobrażam sobie tych kosmetyków w innych opakowaniach :-) ja też myślałam, że jest bardzi ciemny i bałam się go użyć ale na szczęscie się myliłam :-)

      Usuń
  24. Na pewno kiedyś wypróbuję :) Aktualnie używam bronzera Sephory :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja mam zamiennik Z W7, ale bardzo go lubię :) przymierzam się do zakupu oryginału :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja bronzera nie uzywam, uzywam za to rozu pupy i inglota :) i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Lubię bronzery, które nie mają w sobie drobinek. Plus za bardzo ładny kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, drobinki mam w różu i rozświetlaczu a bronzer musi być matowy.

      Usuń
  28. Niestety tym razem mnie nie zachęciłaś mimo to świetna i konkretna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Cena mnie zabiła :)) Tym razem się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja też zawsze robię zdjęcia czystemu i świeżemu produktowi,potem testuję i jak warto to pokazuję na blogu :)
    co do bronzerów to nie używam,róż na policzki bądź rozświetlający puder w kulkach wystarczają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie zdjęć nowym kosmetykom weszło mi już w krew;-)

      Usuń
  31. Te pędzelki mnie dobijają :D A bronzer ma bardzo ładny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Odpowiedzi
    1. Ma lepsze i gorsze produkty ale jest całkiem niezły :-)

      Usuń
  33. jest świetny ale wole na razie tańsze zamienniki ;))

    OdpowiedzUsuń
  34. Mam miniaturkę ale jeszcze nie używałam. Oczywiscie wyprzedzilas mnie z recenzja :* poki co używam maca <3 i nie wiem czy do konca życia uda sie go zdenkowac :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. A ja lubię zdjęcia używanych kosmetyków. Widzę wtedy jak się zachowują po jakimś czasie. Jedno co mnie irytuje, to zdjęcia pociętych tubek - wydają mi się śmieszne.
    No i nie umiem robić zdjęć na dłuższy zapas niż 3 produkty. Dlaczego? Bo wiele kosmetyków pozostanie u mnie bez recenzji, np. : są tak nijakie, że aż zęby bolą. Jeśli o czymś piszę, jest to coś, co zapisało się w mojej pamięci. Nie ważne czy dobrze, czy źle :)
    Co do bronzerów, nie używam, bo nie umiem :)

    OdpowiedzUsuń
  36. mam go -miniaturke i tez go bardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Można gdzieś do testów znaleźć taki bronzer? On jest jeszcze dostępny w sprzedaży? Jakieś propozycje na 2017? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.