Przeglądając zdjęcia jakie trzymam w laptopie dojrzałam sporo folderów z kadrami produktów, które albo mi nie podpasowały albo nie miałam o nich nic ciekawego do powiedzenia oprócz dwóch czy trzech zdań. To może by tak zrobić szybki post z recenzją każdego z nich w telegraficznym skrócie? Naprawdę, sytuacja w której tylko mogę wygrać bo a) w końcu będę mogła pozbyć się tych zdjęć i b) ponarzekać na kosmetyki, które zupełnie się u mnie nie sprawdziły lub c) napisać kilka słów o miniaturach bez poświęcenia im osobnych notek.
Bronzer 2 z
HD Brows przyleciał w jakimś kosmetycznym pudełku. Szybko jednak został oddany w lepsze ręce bo ani jego mocno pomarańczowy odcień ani to jak bardzo się pylił przy lekkim dotyku pędzlem nie przypadły mi do gustu.
Ten sławny
Insta Dri z
Sally Hansen też nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Tak, przyspiesza czas wysychania lakieru, nabłyszcza płytkę ale nie zauważyłam żeby przedłużał trwałość lakieru na paznokciach.
Effeclar K z
La Roche Posay to, w przeciwieństwie do dwóch powyższych panów, produkt, który przypadł mi do gustu. Sięgnęłam po niego po kuracji z Effeclar Duo, używałam go codziennie przez dłuższy czas żeby teraz sięgać po niego od czasu do czasu bo wyprowadziłam cerę na prostą.
Miniaturki
Clinique dostałam przy okazji zakupów. Tusz do rzęs
High Impact Mascara podkreślał rzęsy ale nie na tyle żebym określiła to efektem wow i sięgnęła po pełnowymiarowy produkt.
Chubby Stick to też zupełnie nie moja bajka. Kolejny raz przekonuję się, że to co jest hitem blogosfery mnie akurat nie zachwyca. Poczwórne cienie w odcieniu
Pink Chocolate to bardzo bezpieczne kolory, na tyle bezpieczne, że w swojej kolekcji mam już sporo takich kolorów i ta mini paletka też powędrowała do innej toaletki.
Sól morska w sprayu od
Paul Mitchell miała wyczarować na głowie lekkie fale, ot, taki
beach hair. W zamian sklejała włosy, były bardzo szorstkie w dotyku a fale mogłam podziwiać, tak, ale jedynie te morskie. W letnie dni wolę wskoczyć do morza, spędzić kilka godzin na plaży i uzyskać plażowe włosy w naturalny sposób, bez wydawania kupy pieniędzy.
Mnie High Impact uczula... Mam miniaturę i za każdym razem oczy pieką i łzawią jak nieszczęście :/
OdpowiedzUsuńteż kiedyś miałam miniaturkę z Clinique żadna rewelacja, niestety...
OdpowiedzUsuńEffaclar k jest według mnie znacznie lepszy niż duo. Spróbuj avene triacneal na noc. Polecam. Paleta Pink Chocolateakurat bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję, dziękuję :-)
Usuńszybka i treściwa recenzja, ta sól morska w sprayu byłaby fajnym pomysłem, szkoda, że skleja włosy
OdpowiedzUsuńu mnie Insta też bez szału, działał bardziej jak zwykły top, a gdzie przyspieszanie wr
OdpowiedzUsuńNie miałam kompletnie nic, ale z paula mitchella na pokazie spodobał mi sie specyfik do lokow i fal <3
OdpowiedzUsuńTakie recenzje lubię :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym Sally Hansen, ale nie wiem czy w sumie warto ::(
Miałam maskarą z Clinique tą podkręcającą i jako jedyna z wszystkich, które miałam do tej pory mnie nie uczulała :)
OdpowiedzUsuńTen Sally Hansen kusi mnie już od dłuższego czasu, więc szkoda, że nie poprawia trwałości :/
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Sally Hansen, u mnie w połączeniu z ulubionymi lakierami spisuje się świetnie, ale kurcze już od połowy wykorzystania buteleczki zaczyna paskudnie gęstnieć :(
OdpowiedzUsuńmnie Chubby Sticky rowniez nie zachwycily! niestety...
OdpowiedzUsuńU mnie Insta Dri sie sprawdziła i jestem z niej zadowolona, choć teraz chce przetestować tą oslawioną SV ;)
OdpowiedzUsuńHigh Impact Mascara, to dla mnie jedna z najbardziej bezpiecznych maskar :) Lubię od czasu do czasu do niej wracać, naturalny look na co dzień w sam raz. Insta Dri nie lubię i więcej nie kupię. Chubby Stick to największe nieporozumienie i coraz bardziej dostrzegam jakich recenzji się wystrzegać ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł na posty, bo liczę będzie ciąg dalszy? :)
Przyznaję, że po tylu zachwytach w blogosferze spodziewałam się czegoś innego po Chubby Stick. Cieszę się, że to miniaturka, która dołączona była do zakupów.
UsuńTak, oczywiście, co jakiś czas będę dzielila się recenzjami produktów, które nie zasługują na pełną notkę.
Nie miałam żadnego z tych produktów, słyszałam trochę o wysuszaczu,ale na razie nie jest mi niezbędny :)
OdpowiedzUsuńhehee Bicz hair nie beach ;) lepiej się samemu utytłać w piachu ;) poczuć morską bryzę ;) fajne te skróty - chcę więcej ;)
OdpowiedzUsuńHue hue :-D
UsuńChubby stick tez nie dla mnie, ale Insta Dri bardzo lubie.
OdpowiedzUsuńTakie krótkie i rzeczowe recenzje są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńta paletka taka ładniutka!
OdpowiedzUsuńMiałam tylko Effaclar K i bardzo go lubiłam :-)
OdpowiedzUsuńnic z tych kosmetykow nie uzywalam :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.kefashionsisters.blogspot.com/
ja wolędo dermatologaiśc niż uzywac tych chemi typu effaclar itp ;p
OdpowiedzUsuńGdybym miała poważne problemy skórne, które wymagałyby interwencji dermatologa na pewno bym się tam wybrała.
UsuńLubie kosmetyki z La Roche Posay, a tusz High Impact Mascara chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńTeż oddaję co mi nie pasuje, a już na pewno nie męczę się nad tym żeby zdenkować. :)
OdpowiedzUsuńChętnie podebrałabym Ci miniatury Clinique :) Świetne kolory cieni, no i kredka... Jestem strasznie jej ciekawa, ale cena skutecznie mnie zniechęca :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Świetny pomysł na post :) chyba kiedyś zgapię i rozprawię się z kilkoma podobnymi produktami u siebie ;)
OdpowiedzUsuń