poniedziałek, 29 września 2014

MAC In Extreme Dimension Lash / tusz do rzęs

Uwielbiam tusze do rzęs. Nie przepadam jednak i nie kupuję tych drogeryjnych, zupełnie do mnie nie przemawiają. Nie miałam z nimi nigdy dobrych doświadczeń. Od tuszu wymagam mocnej czerni i zrobienia z moich rzęs firanek a jak to już nie moja sprawa ;-) Nie mam też żadnych preferencji co do szczoteczki, podchodzę do tego bardzo swobodnie. Jedno jest pewne, zawsze muszę mieć w zapasie jeden tusz, jakoś mi dziwnie kiedy wiem, że nie mam żadnego następcy. Jakiś czas temu do zapasów trafił MACowy tusz In Extreme Dimension Lash (98zł/12g) a dwa miesiące temu wzięłam go w obroty. Już po tygodniu wiedziałam, że to był dobry wybór. 



Ten mały cudotwórca pogrubia i wydłuża rzęsy a jego mocna czerń (3D Lash Black) sprawia, że rzęsy się wyróżniają i dopełniają makijaż. Efekt można stopniować w zależności od wyglądu jaki chcemy uzyskać. W moim przypadku,  kiedy lubię mocne, teatralne rzęsy o każdej porze dnia, mocne pociągnięcie szczotą daje mi mój pożądany wygląd. W ciągu dnia tusz nie rozmazuje się, nie kruszy, jest trwały ale Garnierowy micel daje sobie z nim radę.


Muszę jednak wrócić do tej silikonowej szczoteczki. Nie da się ukryć, że jej małe igiełki świetnie rozczesują rzęsy, rozdzielając je. Jednak znalazłam w niej jedną wadę - szczota nabiera zbyt dużo tuszu i wtedy może sklejać rzęsy zostawiając na nich grudki tuszu. Radzę sobie z tym wycierając dość dokładnie szczoteczkę w chusteczkę przed aplikacją tuszu i w taki sposób uzyskuję spektakularny efekt. 

Niestety nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia rzęsom ale na Instagramie (liloddietteblog) znajdziecie sobotnie zdjęcie gdzie coś tam widać ;-) 

I pozostało mi odwieczne pytanie, jaki tusz do rzęs polecacie? 

22 komentarze:

  1. To mój ulubieniec;) a teraz czaje się na Dior Iconic Overcurl;)

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz namiętnie stosuję tusz od Etre Belle z Szajniboxa i ma identyczną szczoteczkę, też nabiera nieco za dużo tuszu, ale tak samo wycieram a później cieszę się cudownym efektem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczoteczka bardzo podobna do tuszu Boombastic z Gosh'a :-) Mój ulubieniec to 2000 Calorie Curved Brush z Max Factor. Zawsze mam go w toaletce, mimo że uwielbiam testować różne mascary (z różnych półek cenowych) Max Factor jednak wygrywa :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. takie szczoteczki to ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna szczoteczka i opakowanie.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej wyleczyłam się z drogich tuszy i pozostaje przy półce cenowej do 50 zł ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ma świetne opakowanie i szczoteczkę wyglądającą na wygodną ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem ciekawa jaki efekt daje, bo dla mnie to najważniejsze. Za taką ceną powinien być mega.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja oczywiscie polecam better than sex z too faced :) ktory jest po prostuprzewspanialy i nie wiem czy zdecyduje sie jeszcze na inny tusz- szkoda, ze nie masz zdjecia rzes, bardzo na to liczylam. Zaraz poszukam cie na insta :D
    Chyba na tego maczka sie nie skusze, nie moge sie przekonac do silikonowych szczoteczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mialam tuszu z MAC, na razie uzywam jakiegos z Esence z podobna szczoteczka, w zapasie czeka Loreal

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię takie szczoteczki, teatralny efekt również. Będę musiała go kiedyś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezmiennie polecam Max Factor False Lash Effect w wersji czarnej podstawowej lub Clump Defy Extensions :) Ten tusz MACa z pewnością kiedyś przetestuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapamiętam i przetestuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja lubię tusz Lovely i chyba przy nim zostanę na długi czas :) Poza tym mam jeszcze z Marizy.
    Tego nigdy nie miałam, podoba mi się szczoteczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam kiedyś dwie macowe miniaturki tuszy, ale mnie nie przekonały, natomiast ten ma bardzo fajna szczoteczkę, a skoro piszesz, że sprawdza się świetnie to Ci wierzę. Może kiedyś się na niego skuszę ;)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mogę polecić Eyes To Kill od Armaniego (tę podstawową wersję), pod względem efektu nie ma sobie równych, z moimi rzęsami robi cuda. Niestety, lubił odbijać się na dolnej powiece, ale zdaje się, że jestem jednostkowym przypadkiem, który czegoś takiego doświadczył, więc na pewno zrobię kolejne podejście.
    A ten MACzkowy tusz też wypróbuję, mam go na oku od kilku miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. polecam tusz z YR sexy pulp ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio stałam się wielką fanką tuszu do rzęs Giorgio Armani Black Ectasy :) Polecam gorąco, bo naprawdę pięknie wydłuża rzęsy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.