niedziela, 28 września 2014

bareMinerals / zestaw Get Started

Kosmetyki mineralne poznałam kilka lat temu, wtedy jeszcze jako bierny obserwator blogów kosmetycznych gdzie każda blogerka zachwycała się minerałami. Mimo wszystkich pozytywnych recenzji nie byłam do nich przekonana, nie czułam się na siłach do tej, jak mi się wtedy wydawało, skomplikowanej aplikacji. I w takim bezminerałowym stanie wytrzymałam do początku tego roku kiedy coś mnie tknęło i stwierdziłam, że czemu by nie spróbować. Do zakupu przekonała mnie też moja siostra, która zarzekała się, że odkąd kupiła podkład mineralny nie używa żadnych innych podkładów. Zdecydowałam się na zestaw startowy bareMinerals w kolorze light (269zł).


Według informacji na pudełku 98% osób testujących te produkty stwierdziły, że skóra po aplikacji podkładu jest bardziej miękka, gładka i wygląda młodziej a 90% uważa, że przy regularnym użyciu stan skóry twarzy o wiele się polepsza.


W skład zestawu wchodzą 3 pełnowymiarowe pędzle, dwie miniatury podkładu w różnych odcieniach, puder do wykończenia makijażu, baza pod podkład i bronzer. 


Max Coverage Concealer Brush to nic innego jak syntetyczny pędzel do precyzyjnej aplikacji korektora ( w tej roli sprawdza się też sam podkład), Full Flawless Face Brush może być używany do aplikacji każedgo sypkiego produktu, ja wolę nakładać nim podkład i puder a Flawless Face Brush używam do nakładania bronzera. Dwa duże pędzle to naturalne włosie, z którym miałam na początku trochę problemów. Włoski wypadały, przy każdej próbie makijażu miałam twarz we włoskach a przy pierwszy myciu wypadła spora kępka włosów. Z każdym myciem pędzle coraz bardziej się rozcapierzały ale, o dziwo, o wiele lepiej się z nimi pracuje i lepiej rozprowadzają sypkie produkty.


Zapomniałam dodać, że w pudełku znalazłam też dvd z wskazówkami odnośnie aplikacji ale o wiele bardziej pomocna okazała się wizyta u konsultantki bareMinerals i jeżeli jesteście zainteresowane tymi produktami i macie taką możliwość serdecznie polecam taką konsultację. Mi rozjaśniła sporo ale o tym za chwilę. Owa konsultantka poinformowała mnie też, że produkty tej firmy składają się z samych dobroci? Dzięki nim, te kosmetyki są tak zdrowe, że można w nich spać i nie budzić się z niespodziankami. Informację potwierdzam, przydarzyło mi się to kilka razy i nie zaatakowali mnie żadni nieprzyjaciele. 


Zacznijmy od bazy, 15ml miniatura Prime Time okazała się klapą. W Internecie zbiera same pozytywne opinie ale zupełnie się u mnie nie sprawdziła. Cera zawsze robiła się tłusta, nie ważne jaki krem miałam pod spodem, na twarzy tworzył się tłuszcz, w sytuacji kryzysowej mogłabym nawet smażyć placki na buzi. 




Nie muszę więc chyba wspominać, że tak tłusta twarz po aplikacji sypkiego podkładu mineralnego wyglądała bardzo estetycznie? Nie ważne jak lekko/mocno machałam pędzlem, jak mało/dużo podkładu nakładałam podkład na twarzy zmieniał się w ciasto. Czasami od razu po aplikacji, czasami kilka godzin po. Jedynie czasami kiedy nakładałam bardzo cienką, niemal nieistniejącą warstwę  wyglądałam jako tako ale wtedy nie krył nic a nic. Nawet kiedy wyżej wymieniona konsultantka nałożyła mi makijaż pojawił się ten problem. Muszę jednak przyznać, że w chłodne dni, bez Prime Time a jedynie z nałożonym filtrem Vichy zachowuje się odrobinę lepiej. Kryje, delikatnie rozświetla, i twarz wygląda jakoś lepiej, trochę jakbym machnęła sobie Photoshop. Muszę jednak wyczuć ten dzień bo niestety, lubi też podkreślić powiększone pory. Mimo wszystko doceniłam te wszystkie zdrowe, mineralne właściwości po przebytej ospie ;-) bo bałam się używania mocnych, zwykłych podkładów. 



Puder, a może Original Mineral Veil w duecie z mineralnym podkładem zachowuje się tak sobie, potrafi spotęgować efekt ciasta. Jednak zdarza mi się go użyć w połączeniu ze zwykłymi podkładami i tu sprawuje się idealnie, daje bardzo naturalny efekt. 




No i bronzer, czy może warmth, mocno napigmentowany, trzeba uważać żeby nie przesadzić przy aplikacji. W słoiczku można dopatrzyć się drobinek, na twarzy nie są  zbyt widoczne aczkolwiek coś się tam nienachalnie dzieje. O wiele bardziej lubię sięgać po niego kiedy nie używam mineralnego podkładu. 


Przygodę z sypkimi minerałami ogłaszam fiaskiem. Nie dla mnie machanie pędzlem i martwienie się o ciasto na twarzy. Ale o ile nie siegnę po pełnowymiarowe opakowanie podkładu mineralnego o tyle zastanowię się nad pudrem. Tym bardziej, że idealnie dogaduje się z nowością bareMinerals czyli podkładem w płynie ale o tym kiedy indziej. 

26 komentarzy:

  1. Hehehe :) a już myślałam, że przeszłaś na mineralną stronę mocy (ale nie mogłam w to uwierzyć :D)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to trochę słabo z tym ciastem na twarzy :P Szkoda, ja myślę nad minerałami, ale najpierw sięgnę po jakieś próbki i odsypki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, cena tego zestawu mała nie jest. Muszę przyznać, że mineralnego produktu jeszcze nie miałam. Jakoś mnie do nich nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten zestaw i u mnie spisuje sie bdb latem, nie uzywam primera z zestawu a podklad trzyma sie caly dzien. Mam cere sucha i po kilku dniach aplikacji mineralow mam wrazenie lekko sciagnietej skory zwlaszcza na szczytach kosci policzkowych, ale ogolnie jestem z tego setu zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja Mama uwielbia podkład sypki BareMinerals, ale ona go nie stosuje solo, tylko nakłada go jako puder na wcześniej nałożony podkład (czy to sensownie brzmi?), w każdym razie jest zachwycona. A ja po przygodzie z minerałami Lily Lolo mam mieszane uczucia i nie mam zamiaru wracać do sypkich podkładów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Puder, a może Original Mineral Veil na tym trzecim foto wygląda jak cynamon;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno z tymi sypkimi pudrami trzeba wprawy ;) pedzle sa dość solidne

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam próbkę bareMinerals i dość miło ją wspominam :). Z minerałami nie każdy się polubi. Nie każdy minerał nada się do każdej cery - ja np. nie znoszę chwalonych Amilie (za robienie podkładowych, beżowych zaskórników) i Lily Lolo (za marne krycie). Może bardziej kremowe minerały przypadłyby ci do gustu?

    OdpowiedzUsuń
  9. Minerały nie dla mnie :-( U mnie tak samo problemy z ciastem na twarzy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie używałam minerałów :) Zestaw startowy prezentuje się zachęcająco, ale cena trochę za wysoka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najbardziej podobają mi się pędzle, nie lubię mieć problemów z nakładaniem czegokolwiek. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jeszcze nie używałam minerałów ale jakoś zupełnie mnie do nich nie ciągnie. I po Twojej recenzji wiem, że nie mam czego żałować ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja uwielbiam Bare Minerals (i są to jedyne minerały jakie polubiłam) tyle że nakładam je po prostu na gołą skórę, bez bazy. Pędzle z tego zestawu sa do kitu (oprócz syntetycznego do korektora), mimo prania dalej mnie drapią:P

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzialam wiele razy te podklady i nigdy jakos specjalnie mnie do nich nie ciagnelo. Nakladanie tylu warstw wydaje mi sie straszliwie skomplikowane. Powiem ci jednak, ze twoj post osiagnal odwrotny efekt do zamierzonego i mam wielka ochote sprobowac te cuda!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Początkowo minerały nie trzymały się mojej skóry. Później odkryłam, że w połączeniu z bazą z pudru bambusowego potrafią zdziałać cuda. Po nałożeniu kremu matowię twarz. Najczęściej używam pudru bambusowego, ale w tej roli dobrze sprawdzi się też ryżowy. Później nakładam podkład mineralny i na koniec oprószam twarz cienką warstwą pudru transparentnego.

    OdpowiedzUsuń
  16. ja uwielbiam minerały (ale mam sucha skórę z tymże muszę uważać by nie nastąpiło ściągnięcie, więc nawilżenie to podstawa!)
    uwielbiam tez bareMinerals :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój pierwszy kontakt z bareminerals wypadł trochę lepiej, ale szału też nie ma ;) najbardziej nadal kusi mnie polepszenie stanu skóry, ale i tak nie wyobrażam sobie zrezygnować z "zwykłych" podkładów ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałam ostatnio kupić tą bazę, ale chyba dobrze, że się nie zdecydowałam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zobaczyłam co jest w środku mysle sobie - kupie, teraz straciłam ochotę..l

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy minerały nie wzbudzały we mnie większych emocji i myślę, że jeszcze długo tak pozostanie. Choć na tak skomponowany zestaw z pewnością wiele osób się skusiło.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja miałam styczność tylko z markami: Lily Lolo, Everyday Minerals oraz Earthnicity i muszę przyznać, że bardzo się polubiłam z minerałkami. Wprawdzie firma Earthnicity robi produkty bardziej dla cer tłustych, niż suchych, ale już EM spisuje się genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam jedną przygodę z minerałami i podobnie jak u Ciebie skończyła się fiskiem...

    OdpowiedzUsuń
  23. dla mnie bare minerals to zbawienie -mowa o podkładzie sypkim mineral veil ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.