niedziela, 23 listopada 2014

Benefit / Benetint&Benebalm, Lollitint&Lollibalm

Kto nie słyszał o słynnych płynnych produktach do twarzy z Benefit? High Beam KLIK, Cha Cha Tint, Posie Tint, i, chyba najbardziej popularny, Benetint. Do tej rodziny dołączył niedawno Lollitint a gdyby ktoś poczuł jeszcze niedosyt, Benefit przedstawił nam koloryzujące balsamy do ust, korespondujące z tintami. Przyznam, że nigdy nie odczułam wielkiej potrzeby posiadania tychże, ba! pewnie nigdy nie spojarzałabym w ich stronę gdyby nie świąteczna oferta firmy. W jednym z zestawów, Sweet Tintations (ok.100zł/29euro) znajdziemy dwie miniatury tintów, o których już wspomniałam, Benetint i Lollitint. Do pary dołączone są dwa pełnowymiarowe balsamy koloryzujące do ust, Benebalm i Lollibalm. Pozwólcie, że pokażę je dzisiaj z bliska. 






Lolli tint, najnowsze dziecko tintowej rodziny, to dość chłodny, fiołkowy róż, w którym świetnie się czuję. Farbka ma żelowo, kremową konsystencję przez co nie wsiąka od razu w skórę, co nie znaczy, że nie da się nim zrobić plam na twarzy. Na twarzy daje bardzo świeży, dziewczęcy efekt. Wtopiony w cerę Lolli tint wytrzymuje cały dzień, demakijaż wykonuję ostatnio po 9-10 godzinach, podczas tego rytuału policzki nadal są dość wyraźnie zaznaczone. Kolor można stopniować, do aplikacji używam palców. Moja miniatura ma 4ml przez co wart jest jakieś 40zł (145zł/12.5ml).


Lollibalm to zwykły, lekko koloryzujący balsam do ust. Niby nawilża ale nie jest to mocne nawilżenie, a po wyschnięciu zostawia dziwną warstewkę na ustach. Według mnie nie robi nic czego nie zrobiłby tańszy balsam do ust a pełnowymiarowy produkt to aż 89zł za 3g.


Lollibalm na ustach, Lollitint na twarzy
Lollibalm i Lollitint na ustach
Lollibalm ładnie podbił kolor Lollitint na ustach. Jednak po 4 godzinach na ustach nie było ani śladu po tym duecie.


Benetint ma bardzo mocny, różany zapach i jest cholernie rzadki i wodnisty. Bardzo szybka wsiąka w skórę przez co łatwo jest o plamy, zacieki i uzyskanie wyglądu matrioszki. Kolor też ma średni, nie znam chyba nikogo kto gustowałby, i dobrze wyglądał w czerwonych rumieńcach. Na twarzy, podobnie, jak Lollitint, jest nie do zdarcia, po 10 godzinach nadal tam jest. Miniatura też ma 4ml a pełnowymiarowe, 12.5ml opakowanie tego niecudeńka kosztuje aż 149zł.


Benetint na policzkach, Benebalm na ustach

Benebalm też nadaje ustom lekkiego koloru ale zauważyłam tu podobną sytuację, nie robi niczego spektakularnego.

Na ustach Benetint z Benebalm

Benebalm z Benebebalm na ustach wytrzymał 3 godziny, pozostawiając po sobie pamiątki w postaci suchych i spiechniętych ust. Wow. 

Cieszę się, że przetestowałam te produkty dzięki zestawowi. Za 100zł dostałam produkty warte ok.260zł, przekonałam się, że Benetint jest zupełnie nie dla mnie, Lollitint jest fajny, ale nie za taką cenę a Benebalm i Lollibalm to przerost fomy nad treścią. Balsamy nie są warte swojej ceny (przypominam,89zł za sztukę) i cholernie zdziwił mnie wylew pozytywnych recenzji tych produktów w ostatnich kilku tygodniach. Lepiej kupić sobie coś innego.

30 komentarzy:

  1. Mam dwa tinty od benefitu i nie zachwycają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet bez testowania na ustach czułam, że to są niewypały. Tint miałam kiedyś, to był beznadziejny, a te balsamy do ust to sobie obadałam w Bootsie, nawet specjalnie te kolory mi nie podpasowały... Ale ja ogólnie mam jakąś niechęć do Benefitu, rażą mnie te opakowania, które wyglądają jak z bazaru, mam Hoolę i z niej jestem zadowolona, ale opakowania woła o pomstę do nieba. Myślałam też nad tym zestawem róży, który wyszedł teraz (bodajże 6 w jednym opakowaniu), ale samo opakowanie mi się nie podoba, a jak je dotknęłam to też szału nie było, także jestem na nie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś nie czuję miłości do Benefitu. Za drogie w stosunku do jakości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam chęć na jeden z tych lip balmów, ale chyba ostudziłaś mój zapał, skoro nie są warte tych 89zl a nawilżenie słabe

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczne kolorki, co do jakości nie wiem bo nigdy nie mialam, dużo jest negatywnych opinii, chyba wolę nie ryzykować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, ja nie słyszałam. Ale jakoś nie zachwycają mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny pomysł z tym zestawem na prezent dla kogoś, kto chce wypróbować któryś z tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "cholernie zdziwił mnie wylew pozytywnych recenzji tych produktów w ostatnich kilku tygodniach"

    Hahaha, mnie nie dziwią już takie rzeczy :D
    Widzisz, Ty kupiłaś a niektórzy nabyli inną drogą i stąd drobne różnice w recenzjach ;)

    Mam Benetint, u mnie trzyma naprawdę nieźle. I kocham Posietint, jest to najlepszy róż do mojej karnacji, jaki miałam i też nie narzekałam na trwałość - nakładałam na flat top i wklepywałam w policzek. Niestety są wysuszające i to, co piszesz o ustach - 100% racji :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Niemniej cena jak za wodę z karminem to paranoja, balsamy również mają kosmiczne ceny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja bym bardzo chętnie przetestowała jakieś kosmetyki tej marki, najchętniej w podobnym zestawie. Lubię wszelkie miniaturki, bo dzięki nim wiem, czy warto zainwestować w pełnowymiarowy produkt, zwłaszcza, jeśli nie należy do najtańszych :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny zestawik i cena całkiem znośna ;-) Na prezent idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tinty mi sie nie widzą ;/ ale pomadki tak ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. balsamy mi sie bardzo podobaja, szkoda ze cena jest tak wysoka :(

    OdpowiedzUsuń
  14. mnie się podoba drugi zestaw :D

    OdpowiedzUsuń
  15. A to ciekawe bo mi się bardzo marzyły ale juz chyba nie :P :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ceny Bene kosmetyków są naprawdę wysokie, chociaż ten zestaw wydaje się idealną okazją do testów :) Kolorystycznie nie dla mnie, a z tego co piszesz - nie ma czego żałować. Na ustach/twarzy oba produkty wyglądają dość przeciętnie, więc chyba nie warto inwestować aż tak dużych sum w poszczególne, pełnowymiarowe kosmetyki.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego Święta są cudowne! Tyle zestawów. Obiecałam sobie, że za rok się skuszę i na benefit i na świątecznego Maca :)

      Usuń
  17. W różowym duecie wyglądasz bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Love the blog and this review! :)

    I'm blogger from Slovenia, let me know what you think about following each other :) <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Za sztukę drogo. Fajnie dorwać taki zestaw. Ja z tą firmą nigdy nie miałam do czynienia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja jestem jakimś niewypałem jeśli chodzi o używanie tintów do policzków. Kocham święta i te wszystkie świąteczne zestawy.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakoś nie przepadam za Benefitowymi tintami, chyba w ogóle taka formuła nie jest dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja jakoś nie jestem.przekonana do płynnych róży :)

    OdpowiedzUsuń
  23. cena nie na moją kieszeń, ale faktycznie czytałam jakieś 3 pozytywne opinie o nich w przeciągu ostatnich dni

    OdpowiedzUsuń
  24. Benefit skusił mnie w tym roku różami... Na takie eksperymenty nie mam ochoty...

    OdpowiedzUsuń
  25. Nigdy nie miałam nic z tej firmy, ale jakoś tak też mnie do niej nie ciągnie:)

    www.Anita-Turowska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Benetint mam i używam jako baza pod szminki : p ale fakt te balsamy są takie nie halo : p

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.