Kto nie słyszał o słynnych płynnych produktach do twarzy z Benefit? High Beam KLIK, Cha Cha Tint, Posie Tint, i, chyba najbardziej popularny, Benetint. Do tej rodziny dołączył niedawno Lollitint a gdyby ktoś poczuł jeszcze niedosyt, Benefit przedstawił nam koloryzujące balsamy do ust, korespondujące z tintami. Przyznam, że nigdy nie odczułam wielkiej potrzeby posiadania tychże, ba! pewnie nigdy nie spojarzałabym w ich stronę gdyby nie świąteczna oferta firmy. W jednym z zestawów, Sweet Tintations (ok.100zł/29euro) znajdziemy dwie miniatury tintów, o których już wspomniałam, Benetint i Lollitint. Do pary dołączone są dwa pełnowymiarowe balsamy koloryzujące do ust, Benebalm i Lollibalm. Pozwólcie, że pokażę je dzisiaj z bliska.
Lollibalm to zwykły, lekko koloryzujący balsam do ust. Niby nawilża ale nie jest to mocne nawilżenie, a po wyschnięciu zostawia dziwną warstewkę na ustach. Według mnie nie robi nic czego nie zrobiłby tańszy balsam do ust a pełnowymiarowy produkt to aż 89zł za 3g.
Lollibalm na ustach, Lollitint na twarzy |
Lollibalm i Lollitint na ustach |
Lollibalm ładnie podbił kolor Lollitint na ustach. Jednak po 4 godzinach na ustach nie było ani śladu po tym duecie.
Benetint na policzkach, Benebalm na ustach |
Benebalm też nadaje ustom lekkiego koloru ale zauważyłam tu podobną sytuację, nie robi niczego spektakularnego.
Na ustach Benetint z Benebalm |
Cieszę się, że przetestowałam te produkty dzięki zestawowi. Za 100zł dostałam produkty warte ok.260zł, przekonałam się, że Benetint jest zupełnie nie dla mnie, Lollitint jest fajny, ale nie za taką cenę a Benebalm i Lollibalm to przerost fomy nad treścią. Balsamy nie są warte swojej ceny (przypominam,89zł za sztukę) i cholernie zdziwił mnie wylew pozytywnych recenzji tych produktów w ostatnich kilku tygodniach. Lepiej kupić sobie coś innego.
Mam dwa tinty od benefitu i nie zachwycają.
OdpowiedzUsuńNawet bez testowania na ustach czułam, że to są niewypały. Tint miałam kiedyś, to był beznadziejny, a te balsamy do ust to sobie obadałam w Bootsie, nawet specjalnie te kolory mi nie podpasowały... Ale ja ogólnie mam jakąś niechęć do Benefitu, rażą mnie te opakowania, które wyglądają jak z bazaru, mam Hoolę i z niej jestem zadowolona, ale opakowania woła o pomstę do nieba. Myślałam też nad tym zestawem róży, który wyszedł teraz (bodajże 6 w jednym opakowaniu), ale samo opakowanie mi się nie podoba, a jak je dotknęłam to też szału nie było, także jestem na nie:)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie czuję miłości do Benefitu. Za drogie w stosunku do jakości.
OdpowiedzUsuńAle uroczy komplecik :)
OdpowiedzUsuńJa miałam chęć na jeden z tych lip balmów, ale chyba ostudziłaś mój zapał, skoro nie są warte tych 89zl a nawilżenie słabe
OdpowiedzUsuńśliczne kolorki, co do jakości nie wiem bo nigdy nie mialam, dużo jest negatywnych opinii, chyba wolę nie ryzykować :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, ja nie słyszałam. Ale jakoś nie zachwycają mnie ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym zestawem na prezent dla kogoś, kto chce wypróbować któryś z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuń"cholernie zdziwił mnie wylew pozytywnych recenzji tych produktów w ostatnich kilku tygodniach"
OdpowiedzUsuńHahaha, mnie nie dziwią już takie rzeczy :D
Widzisz, Ty kupiłaś a niektórzy nabyli inną drogą i stąd drobne różnice w recenzjach ;)
Mam Benetint, u mnie trzyma naprawdę nieźle. I kocham Posietint, jest to najlepszy róż do mojej karnacji, jaki miałam i też nie narzekałam na trwałość - nakładałam na flat top i wklepywałam w policzek. Niestety są wysuszające i to, co piszesz o ustach - 100% racji :(
Niemniej cena jak za wodę z karminem to paranoja, balsamy również mają kosmiczne ceny.
OdpowiedzUsuńJa bym bardzo chętnie przetestowała jakieś kosmetyki tej marki, najchętniej w podobnym zestawie. Lubię wszelkie miniaturki, bo dzięki nim wiem, czy warto zainwestować w pełnowymiarowy produkt, zwłaszcza, jeśli nie należy do najtańszych :)
OdpowiedzUsuńFajny zestawik i cena całkiem znośna ;-) Na prezent idealny :)
OdpowiedzUsuńTinty mi sie nie widzą ;/ ale pomadki tak ♥
OdpowiedzUsuńbalsamy mi sie bardzo podobaja, szkoda ze cena jest tak wysoka :(
OdpowiedzUsuńświetny zestawik:)
OdpowiedzUsuńmnie się podoba drugi zestaw :D
OdpowiedzUsuńA to ciekawe bo mi się bardzo marzyły ale juz chyba nie :P :)
OdpowiedzUsuńCeny Bene kosmetyków są naprawdę wysokie, chociaż ten zestaw wydaje się idealną okazją do testów :) Kolorystycznie nie dla mnie, a z tego co piszesz - nie ma czego żałować. Na ustach/twarzy oba produkty wyglądają dość przeciętnie, więc chyba nie warto inwestować aż tak dużych sum w poszczególne, pełnowymiarowe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Dlatego Święta są cudowne! Tyle zestawów. Obiecałam sobie, że za rok się skuszę i na benefit i na świątecznego Maca :)
UsuńW różowym duecie wyglądasz bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńLove the blog and this review! :)
OdpowiedzUsuńI'm blogger from Slovenia, let me know what you think about following each other :) <3
Za sztukę drogo. Fajnie dorwać taki zestaw. Ja z tą firmą nigdy nie miałam do czynienia :)
OdpowiedzUsuńJa jestem jakimś niewypałem jeśli chodzi o używanie tintów do policzków. Kocham święta i te wszystkie świąteczne zestawy.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za Benefitowymi tintami, chyba w ogóle taka formuła nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem.przekonana do płynnych róży :)
OdpowiedzUsuńcena nie na moją kieszeń, ale faktycznie czytałam jakieś 3 pozytywne opinie o nich w przeciągu ostatnich dni
OdpowiedzUsuńBenefit skusił mnie w tym roku różami... Na takie eksperymenty nie mam ochoty...
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy, ale jakoś tak też mnie do niej nie ciągnie:)
OdpowiedzUsuńwww.Anita-Turowska.blogspot.com
z benefitu nic nie miałam xd
OdpowiedzUsuńBenetint mam i używam jako baza pod szminki : p ale fakt te balsamy są takie nie halo : p
OdpowiedzUsuń