Powroty zawsze są trudne a tym bardziej te po kilkumiesięcznej przerwie. Nie będę oryginalna jeżeli powiem, że nie wiem na czym zleciał mi ten czas ale wiem, że tęskniłam za blogowaniem. Podczas tej pauzy odpoczęłam trochę od kosmetyków, skupiłam się bardziej na sobie a mniej na mojej twarzy, na kosmetycznym świecie i jego nowinkach. Zdjęcia do tego postu czekały na opisanie dobrych kilka tygodni, ciężko jest wrócić do pisania kiedy wyszło się z wprawy ale może coś z tego będzie ;-)
Gromadka nowości jest dość spora jak na kogoś kto doświadczył chwilowej utraty weny kosmetycznej ale jak zawsze to wszystko było taaaakie niezbędne.
Jaki czas temu wyleczyłam się z chęci bycia bladą przez okrągły rok - twarz nadal chronię przed promieniami słonecznymi i tu nic się nie zmieniło ale ciało lubię przybrązowić, chyba każdy wygląda lepiej z opalenizną. Mam to szczęście, że szybko się opalam na ładny, naturalny kolor ale póki słońca jest jak na lekarstwo chętnie korzystam z tego w butelce. Dlatego sięgnęłam po brązujący balsam do ciała Dove Summer Glow, nie pachnie sztucznością a daje delikatny efekt. Duet Yes to Carrots to prezent, ale i masło do ciała i krem do rąk i łokci(?) czekają jeszcze na swoją kolej.
Dołączyła do mnie też baza pod makijaż
Garnier 5 Second Perfect Blur, sprawuje się całkiem nieźle ale nie używałam jej jeszcze wystarczająco często żeby wyrobić sobie o niej opinię. Nie raz i nie dwa wspominałam, że uwielbiam rajstopy w sprayu
Sally Hansen dlatego nie zawahałam się ani sekundy kiedy zobaczyłam w aptece niemałą promocję na zestaw
rajstop i lakieru do paznokci w radosnym kolorze
530 Back to Fuschia, ma naprawdę niesamowitą trwałość! Nie wiem jak Wy ale uwielbiam kiedy wychodząc od fryzjera włosy pięknie pachną i są takie przyjemne w dotyku! Moja fryzjerka używa wielofunkcyjnej odżywki w sprayu
Revlon Professional Uniq One i zachęcona efektem jaki daje kupiłam mój własny egzemplarz, polecam!
Kolorówka, moja ulubiona część. Jakiś czas temu sięgnęłam po nowość
Maybelline czyli podkład
Dream Flawless Nude w odcieniu
10 Ivory. Z niecierpliwością wyczekiwałam wejścia na rynek pudru w kompakcie
Bare Skin Perfecting Veil z
bareMinerals, wybrałam wersję
light to medium ale jeszcze ani razu nie go użyłam bo ... Czeka na zdjęcia. Bardzo lubię mgiełkę fixującą z Urban Decay i zapragnęłam przetestowania podobnej mgiełki z innej firmy. Wybór padł na
NYX i mgiełkę utrzymującą mat, jedyną różnicę jaką widzę pomiędzy produktami tych dwóch firm to ta cenowa i na pewno sięgnę po drugą mgiełkę
NYX, tym razem tą dającą
mokry efekt. Uwielbiam korektory i z radością przywitałam korektor
Naked Skin z
Urban Decay, ale na wyrobienie sobie o nim zdania jeszcze nie miałam czasu.
Wydawać by się mogło, że kolekcja naustna
Viva Glam Miley Cyrus dla
MAC wyszła wieki temu! I szminka i błyszczyk świetnie wyglądają na ustach, muszę je koniecznie pokazać! Jako fanka
Color Elixir Maybelline przygarnęłam dwa kolejne egzemplarze, tym razem w bardziej stonowanych kolorach -
705 Blush Essence i
720 Nude Illusion.
Chyba jako ostatnia dołączyłam do grona posiadaczek tintów
Rouge Edition Velvet z
Bourjois a do mojej kolekcji produktów naustnych doszedł kolor
05 Ole Flamingo, uwielbiam takie kolory! Nigdy wcześniej nie miałam też cieni do powiek
Infaillible z
L'Oreal ale podczas promocji przygarnęłam dwa odcienie,
012 Endless Chocolate i
006 All Night Blue, są fantastyczne! Jak to się stało, że wcześniej sie nimi nie zainteresowałam? Jestem niepocieszona, że zostały wyprowadzone ze sprzedaży.
To wszystko co zgromadziłam podczas mojej internetowej nieobecności, o czym chciałybyście przeczytać?