sobota, 22 sierpnia 2015

Guerlain Météorites - czy warto je mieć?

Chyba każda z nas słyszała o słynnych Meteorytach Guerlain, medal dla tej, która nigdy nie pomyślała prędzej czy później, będą mojeMétéorites były na mojej liście chciejstw odkąd tylko weszłam w blogowy świat mimo różnych recenzji tych kulek, to chyba jeden z produktów, które albo się kocha albo nienawidzi. Moje Meteoryty mam od dwóch lat, w tym czasie zmieniła się nie tylko gramatura ale i to przepiękne pudełeczko ale to nadal przepiękna ozdoba toaletki i przyjemne wykończenie makijażu. Dopiero po dwóch latach wyrobiłam sobie jednoznaczne zdanie o tych kulkach, dojrzałam ten magiczny blask i stwierdziłam, że warte są każdego grosza. 



Kiedy w końcu zdecydowałam się na zakup Meteorytów, wybrałam dla siebie odcień Teint Rosé 01, który przede wszystkim ma rozświetlać twarz. W przepięknym pudełeczku znajdziemy pięc odcieni kulek - te zielone i liliowe mają za zadanie zredukować zaczerwienie twarzy, kuleczki różowe i te w odcieniu szampana mają po prostu rozświetlać a te białe rozjaśnić całą twarz. Wydaje mi się, że odpowiednikiem tego odcienia w nowej wersji jest 02 Clair. Mój egzemplarz ma 30g, teraz Meteoryty Guerlain mają 25g i kosztują ok.240zł. Przyznam, że nie wiem czy kiedykolwiek zużyję całe opakowanie, ale przecież kolorówka jest do używania a nie zużywania, prawda?



Meteorytów używam jako puder wykończeniowy a twarz przez cały dzień wygląda świeżo i promiennie, nie wiem na ile to efekt placebo a na ile prawdziwy efekt jaki dają kulki ale wydawać by się mogło że zmiękczają rysy twarzy stwarzając wrażenie lekkiego Photoshopa. Nie podkreślają suchych skórek, nie wchodzą w pory, nie wysuszają - niby nic specjalnego ale robią coś czego jeszcze nigdy nie uzyskałam żadnym innym produktem.  Nie da się zrobić nimi krzywdy, mimo że białe kulki mają widoczne drobinki brokatu ani razu nie wyglądałam jak disco lala. Meteoryty współpracują z każdymi rodzajami podkładów jakie mam, tymi matowymi jak i rozświetlającymi. Do aplikacji używam dużych, puchatych pędzli a kulki tylko odrobinę się pylą.


Nie mogę zapomnieć o zapachu kulek, niektórzy go nie znoszą a ja uwielbiam je wąchać, to delikatny pudrowo kwiatowy zapach, który trochę mnie od siebie uzależnił.


Jeżeli możecie pozwolić sobie na wydanie ponad dwustu złotych to koniecznie sięgnijcie po Meteoryty Guerlain a uzyskacie efekt świeżości i wygładzenia ale nie spodziewajcie się krycia czy jakiejkolwiek korekty skóry bo to nie jest ich zadania.

Wygląda na to, że należę do osób zakochanych w Meteorytach, ciekawa jestem w którym obozie jesteście Wy? Macie, lubicie, nie znosicie a może dopiero przymierzacie się do zakupu tych magicznych kulek? 

23 komentarze:

  1. Nie wydałabym na nie takiej sumy... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba zależy od podejścia do kosmetyków, ja wolę jeden produkt a droższy, niektórzy kilka a tańszych;-) potem i tak to się jakoś balansuje.

      Usuń
  2. Gdyby były znacznie tańsze, też pewnie byłabym zakochana :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie dla mnie to strata pieniędzy, ale dobrze, że Tobie służą :D Dodatkowym ich atutem jest na pewno wydajność.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy ich nie miałam i muszę przyznać, że mnie nie kuszą. Wolałabym wydać te pieniądze na pielęgnację :). Ale ważne, że jesteś zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja od pielęgnacji o wiele bardziej wolę kolorówkę :-)

      Usuń
  5. Tak strasznie mnie one kuszą :)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od dawna o nich myślę i ciągle odkładam zakup, bo trochę mi szkoda wydać tyle kasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosztują sporo ale jak podliczysz wszystkie mniejsze pierdoły, które kupujemy przez jakiś okres czasu to akurat wyjdzie tyle co Meteoryty ;)

      Usuń
  7. sama nie wiem... chyba az tak mnie nie zachwycaja, zdecydowanie wole matujace pudry... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz rację - kolorówki nie kupuję po to, by ZUŻYĆ, ale po to, aby mieć jakiś wybór w tym, co dzisiaj "nałożę" na twarz. :D
    Piękne zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja od roku staram się dostrzec w nich to coś, ale na razie nic nie widzę ;-))

    OdpowiedzUsuń
  10. ja nie miałabym serca wydać takiej kwoty na tego typu kosmetyk:) ogólnie nie rozumiem fenomenu "luksusowych" kosmetyków - ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam róż Guerlain i też ma ten cudowny zapach (to chyba fiołki?), za każdym razem, gdy otwieram opakowanie, mam wrażenie, że używam czegoś wyjątkowego :) A nad meteorytami też się zastanawiam, tyle, że ja zazwyczaj do wykończenia używam pudru matującego, więc nie wiem, jak by się tu meteoryty sprawdziły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fiołki? Przyznam, że nie do końca pamiętam jak te kwiatki pachną :/
      chcesz kilka kulek?

      Usuń
  12. Meteoryty moze kiedys kupie, ale od kulek brazujacych trzymam sie z daleka, latwo przesadzic

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy warto? Pytanie jakiego efektu się oczekuje, bo jeśli właśnie lekkiego woalu i rozświetlenia skóry to tak, bo jest to zabójczo wydajny kosmetyk i nie oszukujmy się luksusowy przez opakowanie, zapach, wygląd i cenę. Ale mnie już na dzień dzisiejszy zmęczyły, mam 2 lata i jeszcze troszkę zostało na dnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie używam ich codziennie, żeby sobie ich nie obrzydzić :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.