Do zakupów nigdy nie trzeba mnie namawiać. Zaraz po momenty posuchy, kiedy nic nie jest w stanie mnie do siebie przyciągnąć, następują szaleństwa zakupowe wywołane nowością, którą, niemal jak nałogowiec, muszę mieć, tu i teraz. Ostatnie dwa miesiące sponsorowane są przez sporą swawolę i rozpustę kosmetyczną i ciekawe prezenty. Chyba nic nie powprawia tak humoru jak nowy kosmetyk na toaletce ;)
Moja malutka siostra w czerwcu podróżowała po Europie co zaowocowało prezentami w postaci nie tylko przeuroczych breloczków ale też kosmetyków. Tu Balea, żadnego z produktów raczej nie trzeba przedstawiać ale wtrącę tylko, że zapach mgiełki do ciała to pierwsza klasa.
Na fali zachwytu kremem nawilżającym w sprayu z Vaseline, do koszyka wpadł też ten z Palmer's. Przy okazji wizyty w drogerii wzięłam też Schwarzkopf got2b All Star 10in1 treatment. Omamiło mnie chyba to wszystko w jednym bo produktów do włosów ci u mnie dostatek a jedyne czego używam to odżywka bez spłukiwania Revlon i olejek na końcówki. A jak o olejku mowa to jest tu też olejek Oil-licious tej samej firmy. Prezent od koleżanki, Vera Wang Pink Princess EDT to dziewczęcy flakon, który skrywa w sobie ... dość banalny zapach, który mimo że wspisuje się w móh gust perfumeryjny to jednak brakuje mu jakiegoś elementu niespodzianki.
Po dłuższej przerwie trafił do mnie znowu mineralny, wypiekany puder Mineralize Skinfinish Natural z MAC, przy okazji wzięłam też kolejną buteleczkę podkładu Studio Fix Fluid, który jest moim numerem jeden. Szukałam też korektora, nie chciałam iść w stronę niczego ciężkiego jak Prolongwear ani niczego leistego i lekkiego jak Mineralize - wybór padł na coś pomiędzy czyli Select Cover Up. Zawiesiłam też oko na najnowszych różach Urban Decay Afterglow 8 hour Blush wybierając dla siebie odcień Score, któremu na zdjęciu brakuje brzoskwiniowych tonów.
Cielista konturówka z p2 w odcieniu 130 First Lady to kolejny, europejski prezent, tak samo jak jajeczko eos, którze szczerze mówiac niczym mnie nie zachwyciło. Ot, balsam jak balsam, nie rozumiem zachwytów. Z Republiki Czeskiej przyleciał malinowy balsam do ust z czeskiej Manufaktury a wizyta w Polsce zaowocowała w prezent z Inglot, matową szminkę w kolorze 408. Szminka Velvet Teddy z MAC to dziecko krótkiej fascynacji nudnymi kolorami. Nie ma za to nic nudnego w błyszczku Revolution High Color z Urban Decay w odcieniu Savage.
Roller Lash z Benefit był w planach odkąd zachwyciłam się miniaturką dodaną do gazety. Miałam też ochotę na Fluidline z MAC, wybór padł na Our Secret, brąz z milionem drobinek. W zapasach czekają na swoją kolej odżywka i tusz do rzęs Maximize Your Lashes z Estee Lauder, to też prezent od mini me. 24/7 Glide On w najczarniejszej czerni Perversion z Urban Decay dorównuje kroku innym kredkom tej firmy, które mam. Baza pod cienie Prime Time z bareMinerals to odkrycie roku, nie skłamię jeżeli powiem, że działa identycznie o ile nie o odrobinę lepiej od sławnych baz UD.
Z Polski przyleciał do mnie pędzel Inglot 31T, którego używam do wypełniania brwi. Na szybko potrzebowałam dobrego pędzelka do eyelinera, szybki rekonesans wskazał na MAC 210, który świetnie współpracuje z Fluidline. Ostatni pędzel to E23 z Blank Canvas Cosmetics, który narobił mi ochoty na bliższe poznanie tej firmy.
Koniecznie dajcie znać czy znacie coś z powyższych produktów :)
jaki grubaśny ten Twój kotek :D
OdpowiedzUsuńPuchaty ;)
UsuńNajpierw o kosmetykach- cuda, cuda! Na tę mgiełkę z Balei mam ogromną ochotę i najprawdopodobniej w sierpniu do mnie dołączy, a co! :-) KICIA, KICIA, KICIA :D <3 moja by tak nie siedziała przy zdjęciach, a jakby już jakimś cudem siedziała, to by wszystko rozwalała :-D wymiziaj ją od nas :*
OdpowiedzUsuńOna sama się tak wcisnęła między kosmetyki, jej chyba też brakowało blogowania ;)
Usuńfajne nowości, uwielbiam eosa a wszystkie kosmetyki Balea pięknie pachną.
OdpowiedzUsuńKot też wydaje się bardzo zadowolony z Twoich zakupów :D Swoją drogą nawet nie wiedziałam, że MAC ma w swojej ofercie pudry mineralne, ten wygląda bardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie jest tak samo mineralny jak te 'prawdziwe' minerały ale mi służy :)
Usuńcała masa skarbów i piękny kociak :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, ale tych dobroci się nazbierało :) Ładny flakon ma pink princess, szkoda że zapach bez wielkiego szału.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa gromadka u Ciebie zawitała, błyszczyk UD wygląda genialnie! Muszę się rozejrzeć za mgiełką z Balei w czasie najbliższych zakupów w DMie, zaciekawiłaś mnie jej zapachem :)
OdpowiedzUsuńCiekawe nowości, zainteresowałaś mnie korektorem Select z MAC, czy faktycznie najjaśniejszy odcień to NC20? Czy jest też NC15? Jak on się ma kolorystycznie do np. Pro Lonweara NC15, albo do Mineralize Concealer'a NC15, wiesz może? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak bardzo będę mogła Ci pomóc bo ja należę do rodziny NW, ale tak - mój Select to akurat NW15 i jest baaaardzo jasny, Prolongwear NW15 jest ciut ciemniejszy, Mineralize NW15 i Select są bardzo zbliżone kolorystycznie, Select wypada tylko o odrobinkę bardziej, żołtawo. A powiem Ci, że Vanilla z NARSa jest bardzo ciemna w porównaniu do MC i Select.
Usuńja to tylko wzdycham do Balea:)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem zachwycam się Twoim kocurem <3
OdpowiedzUsuńW oko wpadły mi te perfumy od koleżanki :) Jestem totalną sroką, wszystko co ładne chętnie bym przygarnęła do siebie :D
W zasadzi to znam tylko żel pod prysznic z letniej limitki. :)
OdpowiedzUsuńTaa, skąd ja to znam ;-)) Nie mogę się napatrzeć na twoje zdobycze :-)
OdpowiedzUsuńOddaj kota!! <3 zakupy zacne ;)
OdpowiedzUsuńA nie oddam!
UsuńOddaj! pokazałm go mamie to powiedział 'SZTUCZNY' ;D
UsuńMam kredke perversion:-)
OdpowiedzUsuńDaje radę?
UsuńPiękne zakupy, ja powoli zaczynam rozglądać się za nowym podkładem i nie mogę niczego dla siebie wybrać, bo wszędzie podkłady rozświetlające, które na mojej twarzy zamieniają się w smalec,albo matujące, które wysuszają i podkreślają każdą linię czy suchą skórkę....Jeszcze nie próbowałam niczego z MAC z tej kategorii, może czas się do nich wybrać :)
OdpowiedzUsuńA może minerały?
Usuńudane zakupy :)
OdpowiedzUsuńdla mnie Velvet Teddy chyba za brązowy, trochę się go boję
mówisz, że baza pod cienie BM jest taka dobra? z chęcią jak wypróbuję, jak skonczę swoją obecną :)
Nie powinnam się chwalić ale przetrwała całą noc zabawy, kilka godzin snu a rano cienie na powiekach były nienaruszone ;)
UsuńZnam pomadki naszej rodzimej firmy Inglot i bardzo je sobie chwalę, chociaż niektóre odcienie, vide fiolety, bywają problematyczne podczas aplikacji.
OdpowiedzUsuńIle nowości :) Miłego testowania ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że velvet teddy wypada bardzo brązowo na jasnej skórze, więc ten kolor chyba sobie odpuszczę, reszty zakupów zazdroszczę, miłego testowania :D
OdpowiedzUsuńSame wspaniałości :)
OdpowiedzUsuń