poniedziałek, 7 września 2015

the Balm / Mary-Lou Manizer

Nawet najbardziej niepozorny rozświetlacz potrafi podrasować każdy makijaż. Rozświetlenie, zdrowy i naturalny błysk zawsze sprawia, że wyglądam lepiej. W zeszłym roku sięgnęłam po produkt, który zyskał miano kultowego i wcale się nie dziwię bo używam go non stop. To mój zdecydowany ulubieniec lata i chyba najbardziej ulubiony rozświetlacz jaki mam (może oprócz MACowego Superb;)). Mary-Lou Manizer z theBalm (60zł/8.5g), bo o nim mowa, to chyba produkt, która ma już każda z nas a ja nadal nie mogę się nadziwić, że poznałam go dopiero teraz. 


theBalm charakteryzuje się wdzięcznymi opakowaniami, coś w stylu pin up jak kosmetyki Benefit czy Soap&Glory. Opakowanie Mary-Lou jest wręcz przeurocze a dołączone do niego lusterko jest całkiem miłym dodatkiem.




Jeśli chodzi o jego działanie to, faktycznie, efekt tafli, szampańskiego rozświetlenia bez kuli dyskotekowej na twarzy. Nakładam go na kości policzkowe, łuk kupidyna, grzbiet nosa i wewnętrzne kąciki oczu, wszędzie gdzie chcę uzyskać efekt rozświetlenia/uwydatnienia/wyszczuplenia. Mary-Lou nie jest nachalna, nie ma w sobie brokatu a na twarzy daje naturalne rozświetlenie. Świetnie wygląda w słonecznie dni, na zdjęciach jest ciężka do uchwycenia, chyba że z flashem (jak na zdjęciu poniżej). 




To naprawdę idealny rozświetlacz, i do twarzy i do dekoltu - przepięknie odbija światło, szczególnie na opalonej skórze. 
Mary-Lou to nutka zjawiskowego szaleństwa na twarzy a do tego jest bardzo wydajna! Może nie należy do najtańszych ale wydajność i efekt wszystko rekompensują a ja uwielbiam przeglądać się w lusterku kiedy mam na twarzy ten rozświetlacz. 

Tak bardzo cieszę się, że ten rozświetlacz dołączył do moich makijażowych szeregów, jest naprawdę fantastyczny! 

A Wy, lubicie się z Mary-Lou? 

29 komentarzy:

  1. Faktycznie, wygląda pieknie na twarzy! Też go chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny jest, kiedyś go sobie kupię, teraz używam ze sleeka. pięknie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam i lubię, chociaż częściej sięgam po KOBO, być może dlatego, że ma zimniejszy kolor. Oba są fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do KOBO niestety nie mam dostępu ale chyba jest dość popularny ostatnio, tak?

      Usuń
  4. To był mój pierwszy rozświetlacz i do dziś go lubię;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten rozświetlacz. Nie widzę w nim żadnych wad, natomiast wiele dziewczyn pisało mi, że dla nich jest to złoty rozświetlacz z brokatem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja nie widzę w nim złota? Może jedynie ociupinkę.

      Usuń
    2. Ja też nie widzę w nim złota, to typowy szampański rozświetlacz.

      Usuń
  6. Mam, ale jakoś rzadko używam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie bym przygarnęła takowy rozświetlacz. Piękny jest.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ma bardzo ładny kolor, który na twarzy daje śliczny efekt. Nigdy nie miałam Mary-Lou ale bardzo przypomina mi mój rozświetlacz z Nars Albatross ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żałuję, że nie mam nigdzie Nars stacjonarnie :/

      Usuń
    2. U mnie w Sheffield jakiś czas temu Nars pojawił się w John Lewis, cieszę się ogromnie bo nareszcie nie muszę zamawiać przez internet :)

      Usuń
  9. niestety nie mam :) ale mam jego tanszy "zamiennik" z Wibo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym... może kiedyś sobie kupię :) Tyle już dobrego o nim słyszałam, a te opakowanie przeurocze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety - jest złoty... Tego na szczęście nie widać na większości osób, natomiast dla kogoś z białą skórą pokroju NW10 on naprawdę ma widoczny kolor na skórze. Używam go w wakacje, kiedy jestem nieco opalona i potwierdzam, jest super, natomiast zdecydowanie nie jest uniwersalny. Z perspektywy czasu żałuję trochę, że zamiast niego nie zainwestowałam w Lightscapade z MACa, natomiast warto było przetestować Mary Lou chociażby po to, żeby się przekonać, że nie jest dla mnie, bo inaczej pewnie by mi chodziła po głowie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem do końca jak NW10 przedstawia się w porównaniu z moim NW15 ale u mnie na razie tego złota nie widzę. Chociaż, wiadomo, podczas zimy wszystko może się jeszcze zdarzyć:)

      Usuń
  12. wooow!!! ja to chce :D:D boski efekt

    OdpowiedzUsuń
  13. mi Mary nie pasi, ale urody jej odmówić nie można! ślicznie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam jeszcze do czynienia z tym rozświetlaczem, ale podoba mi się efekt, jaki uzyskałaś. Idealna tafla:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Taaaaak! Bardzo! Swietny jest <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo mi się podoba ten rozświetlacz, na buzi i w opakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na Tobie wygląda pięknie! Zresztą na tym zdjęciu nie można odmówić Ci uroku *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę w reszcie sobie go sprawić! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.