Nawet najbardziej niepozorny rozświetlacz potrafi podrasować każdy makijaż. Rozświetlenie, zdrowy i naturalny błysk zawsze sprawia, że wyglądam lepiej. W zeszłym roku sięgnęłam po produkt, który zyskał miano kultowego i wcale się nie dziwię bo używam go non stop. To mój zdecydowany ulubieniec lata i chyba najbardziej ulubiony rozświetlacz jaki mam (może oprócz MACowego Superb;)). Mary-Lou Manizer z theBalm (60zł/8.5g), bo o nim mowa, to chyba produkt, która ma już każda z nas a ja nadal nie mogę się nadziwić, że poznałam go dopiero teraz.
Mary-Lou to nutka zjawiskowego szaleństwa na twarzy a do tego jest bardzo wydajna! Może nie należy do najtańszych ale wydajność i efekt wszystko rekompensują a ja uwielbiam przeglądać się w lusterku kiedy mam na twarzy ten rozświetlacz.
Tak bardzo cieszę się, że ten rozświetlacz dołączył do moich makijażowych szeregów, jest naprawdę fantastyczny!
A Wy, lubicie się z Mary-Lou?
Faktycznie, wygląda pieknie na twarzy! Też go chcę :)
OdpowiedzUsuńcudowny jest, kiedyś go sobie kupię, teraz używam ze sleeka. pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńMam i lubię, chociaż częściej sięgam po KOBO, być może dlatego, że ma zimniejszy kolor. Oba są fajne :)
OdpowiedzUsuńDo KOBO niestety nie mam dostępu ale chyba jest dość popularny ostatnio, tak?
UsuńTo był mój pierwszy rozświetlacz i do dziś go lubię;)
OdpowiedzUsuńMam ten rozświetlacz. Nie widzę w nim żadnych wad, natomiast wiele dziewczyn pisało mi, że dla nich jest to złoty rozświetlacz z brokatem:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja nie widzę w nim złota? Może jedynie ociupinkę.
UsuńJa też nie widzę w nim złota, to typowy szampański rozświetlacz.
UsuńMam, ale jakoś rzadko używam ;-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przygarnęła takowy rozświetlacz. Piękny jest.
OdpowiedzUsuńA mnie nie kusi ;D
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładny kolor, który na twarzy daje śliczny efekt. Nigdy nie miałam Mary-Lou ale bardzo przypomina mi mój rozświetlacz z Nars Albatross ;)
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że nie mam nigdzie Nars stacjonarnie :/
UsuńU mnie w Sheffield jakiś czas temu Nars pojawił się w John Lewis, cieszę się ogromnie bo nareszcie nie muszę zamawiać przez internet :)
Usuńniestety nie mam :) ale mam jego tanszy "zamiennik" z Wibo :)
OdpowiedzUsuńMam go w planach zakupowych
OdpowiedzUsuńChciałabym... może kiedyś sobie kupię :) Tyle już dobrego o nim słyszałam, a te opakowanie przeurocze :)
OdpowiedzUsuńNiestety - jest złoty... Tego na szczęście nie widać na większości osób, natomiast dla kogoś z białą skórą pokroju NW10 on naprawdę ma widoczny kolor na skórze. Używam go w wakacje, kiedy jestem nieco opalona i potwierdzam, jest super, natomiast zdecydowanie nie jest uniwersalny. Z perspektywy czasu żałuję trochę, że zamiast niego nie zainwestowałam w Lightscapade z MACa, natomiast warto było przetestować Mary Lou chociażby po to, żeby się przekonać, że nie jest dla mnie, bo inaczej pewnie by mi chodziła po głowie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem do końca jak NW10 przedstawia się w porównaniu z moim NW15 ale u mnie na razie tego złota nie widzę. Chociaż, wiadomo, podczas zimy wszystko może się jeszcze zdarzyć:)
Usuńwooow!!! ja to chce :D:D boski efekt
OdpowiedzUsuńmi Mary nie pasi, ale urody jej odmówić nie można! ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze do czynienia z tym rozświetlaczem, ale podoba mi się efekt, jaki uzyskałaś. Idealna tafla:)
OdpowiedzUsuńTaaaaak! Bardzo! Swietny jest <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozświetlacz, na buzi i w opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńefekt jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda na buzi :)
OdpowiedzUsuńNa Tobie wygląda pięknie! Zresztą na tym zdjęciu nie można odmówić Ci uroku *.*
OdpowiedzUsuńMuszę w reszcie sobie go sprawić! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie się prezentuje :D
OdpowiedzUsuń