poniedziałek, 5 września 2016

Zużycia kosmetyczne

Nadal ciężko mi uwierzyć w to, że wakacje już się skończyły a jesień pojawiła się tak nagle. Przyznam, że w głębi serca cieszę się, że mogę wrócić do codziennej rutyny, do przerw na kawę pomiędzy zajęciami na uczelni i do ciepłych ogromnych szali, którymi będę mogła się opatulać. To właśnie wrzesień, a nie styczeń, jest dla mnie miesiącem nowych postanowień i planów. Nie będę ukrywać, że regularne blogowanie jest jednym z tych postanowień. A wraz z nowym rokiem przyszedł czas na pozbycie się pustych opakowań po kosmetykach, których udało mi się zużyć podczas wakacji.




Wygładzający i  nabłyszczający olejek do włosów got2b Oil-lirious z Schwarzkopf był zaskakująco  dobry. Włosy po nim wyglądały o wiele lepiej a do tego nie były obciążone. Chętnie do niego wrócę ale jak zazwyczaj bywa, jak coś okaże się super to potem nie można tego znowu nigdzie dostać. Nie powinnnam mieć jednak problemów z kupnem maski do włosów L'Oreal Elvive Full Restore, jest tania, ma ogromną pojemność i świetnie dogaduje się z moimi włosami. O szamponie do Touch of Silver ProVoke nie będe się rozpisywać bo już nieraz się tutaj pojawił, ale to jedyny szampon, który utrzymuje mój blond w ryzach. Ogromnym zaskoczeniem okazał się też szampon Essence Ultime Omega Repair z Schwarzkopf. Pięknie pachniał, nie kołtunił włosów, za to zostawiał je gładkie i miękkie.


Grease Lightning z LUSH ma świetną opinię w Internecie a u mnie okazał się taki meh. Z nim czy bez niego, moje pryszcze miały się świetnie i znikały w tym samym czasie. Kolejna butelka wody micelarnej z Garnier, zostanę przy tym produkcie chyba już na zawsze. Wróciłam też do La Roche Posay, tym razem sięgnęłam jednak po lżejszą wersję kremu do twarzy Hydreane, myślę, że wrócę do niego w przyszłe wakacje, a w zimniejsze miesiące będę używać czegoś mocniej nawilżającego chociaż muszę jeszcze przemyśleć pielęgnację twarzy bo moja cera zrobiła mi psikusa. Wygrzebałam też resztki Shiseido Ibuki Refining Moisturiser, wspominam go bardzo miło i chyba kiedyś do niego wrócę.


W torebce zawsze mam antybakteryjny żel do rąk. ostatnio jest to żel z Cuticura. Bloker Ziaji to najlepsza rzecz jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła, szkoda, że nigdzie nie mogę go teraz dostać. Antyperspirant Dove całkiem dobrze się sprawdził i miał zabójczy zapach. A masełko do ust z Nadur całkiem dobrze nawilżało usta.


Gdybym miała wybrać najlepszy tusz jaki kiedykolwiek przetestowałam Roller Lash z Benefit z pewnością znalazłby się na podium. Jestem nim zachwycona i gdyby nie fakt, że zazwyczaj nie wracam ponownie do tego samego tuszu już miałabym u siebie jego drugie opakowanie. Koloryzująca baza pod makijaż Prime Time bareMinerals dobrze sprawdziła się również solo podczas dni w kórych nie chciałam/nie musiałam mieć na sobie podkładu. Lakier do paznokci Technic lekko sobie zgęstniał. Resztki korektora Prolongwear MAC wyrzucam z bólem serca, Zostało jeszcze sporo produktu na dnie a pompka ich nie dosięga. Bardzo lubiłam ten korektor jednak nie wiem czy do niego wrócę, jednak jest bardzo ciężki. Ciężki nie jest za to krem BB Naked Skin z Urban Decay, i zawsze sięgam po niego w wakacyjne miesiące.


W czerwcu do jednej z gazet dołączona była miniatura kredki do brwi Goof Proof Brow Pencil z Benefit. Sięgałam po nią codziennie aż nic z niej nie zostało, na brwiach wyglądała idealnie! Legenda głosi jednak, że kredka z Sleek jest identyczna na brwiach a kosztuje o wiele mniej. Pomadka do ust nr 433 z Inglot to całkiem fajny dzienny odcień. Udało mi się zużyć odsypki mineralnego cienia do powiek o bardzo wakacyjnym, opalizująco brązowym odcieniu i pudru do twarzy, który był tak delikatny a mimo to chronił przed świeceniem, że bardzo chciałabym go mieć. Tylko, standardowo, napisy starły się z opakowania i nichuchu nie wiem co to było. 
Kredka do ust z Essence odrobine się zeschła, podobnie jak kredka do oczu z MAC, dlatego, mimo swoich ciekawych kolorów, lądują w koszu.


To już wszystko z moich wakacyjnych zużyć, nie jest chyba źle? 
Tak w ogóle, lubicie posty o zużyciach kosmetycznych czy są już one passé? 

15 komentarzy:

  1. Ja też nie mogę uwierzyć w to, że został mi jeszcze tylko miesiąc wolnego :d ładne zużycia, lubię Garniera. :) buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie miesiąc a mi już nic, wróciłam wczoraj ;)

      Usuń
  2. Strasznie szybko zlecial wrzesien! Moim zdaniem stanowczo za szybko! Jesli chodzi o zuzycia, to calkiem niezle! Ciekawa jestem czy kredka ze sleek rzeczywiscie jest godnym nastepcom marki Benefit!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tej ze Sleek użyłam raz i nie zauważyłam większej różnicy ;)

      Usuń
  3. Bardzo lubię maski Loreala, ta jest też świetna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Shiseido Ibuki Refining Moisturiser bardzo lubię i aktualnie zużywam drugie opakowanie :) Muszę wypróbować polecaną przez Ciebie maskę L'Oreal. Do tej pory kosmetyki do włosów tej marki świetnie się u mnie sprawdzały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tusze od Benefitu uwielbiam, sprawdził się u mnie najlepiej they're real :)

    OdpowiedzUsuń
  6. spore denko. latem używałam tego blokera do stóp.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas bloker jest w apatekch ;D ale moja skóra się przyzwyczaiła ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę jednak Ziaję bo jest delikatniejsza a te dostępne tutaj omal nie spaliły mi skóry ...

      Usuń
  8. Znam chyba tylko Elseve:) ja nie lubie postów o denkach dlatego sama niedawno opublikowałam ostatni raz;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.