Od ostatniego wpisu minęło aż 9 miesięcy a ja nie ukrywam, że podejść do powrotu na bloga miałam kilka. Ale tak już jest, że jak się czego chce za bardzo to to nie zawsze wychodzi. I najpierw były przygotowania do przeprowadzki na inny kontynent (spróbujcie spakować się na 5 miesięcy do jednej walizki ;)), potem owa przeprowadzka a jak już tam byłam to nie bardzo miałam czas na pisanie bo każdą wolną chwilę spędzałam na poznawaniu nowej kultury, nowych miejsc i nowego języka.
W końcu wróciłam, no i jestem. Gotowa sprawdzić czy nadal potrafię w blogowanie. Zapraszam do przeczytania kilku zdań na temat szminki MAC w uroczo landrynkowym odcieniu Steady Going (86zł/3g).
Steady Going wchodzi w skład kolekcji szminek o wykończeniu Rettro Matte, czyli super matowych pomadek z niemal welurowym wykończeniem. Brzmi fajnie, ale czy na pewno tak jest?
Sam kolor to chłodny, landrynkowy róż, nie tak rozbielony jak na przykład Saint Germain KLIK. Plusem tego koloru jest to, że jego chłodne, niebieskawe tony zdają się podbijać biel zębów.
Sama szminka jest dość napigmentowana i jedna warstwa zupełnie wystarcza. Zresztą nawet nie pokusiłam o nałożenie więcej niż jednej bo, oh boy, to co Steady Going robi na moich ustach zakrawa o pomstę do nieba.
O ile wcześniej nigdy wcześniej nie miałam problemu z żadnymi matowymi pomadkami tak z tą nie do końca potrafię się polubić. Steady Going jest sucha, twarda i rwie się podczas aplikacji. O ile czasami nakłada się równo o tyle czasami nakłada się plackami, bardzo nierówno. Wysusza usta i uwydacznia suche skórki.
Kocham maty i kocham róże na ustach ale ze Steady Going za nic nie potrafię się dogadać. No nie i już. A co Wy o niej myślicie?
Jako że ostatnio wypadłam trochę z obiegu to przy okazji muszę się zapytać. Na jakie kosmetyki warto teraz zwrócić uwagę?
Mi się ten kolor akurat bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńKolor śliczny ale wykończenie już nie bardzo 😞
UsuńDla mnie ten kolorek jest bombowy :) Lubię róże we wszystkich odcieniach :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam chyba wszystkie kolory 😊
UsuńŁadny ten kolor, ale nie przepadam za szminkami MAC.
OdpowiedzUsuńA dla mnie jak szminka to MAC 😉
UsuńPrzepiękny kolor!
OdpowiedzUsuńLiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiOdziątkooooooooooooooooooooooooooooooooo <3 <3 <3 Cześć Kochana podróżniczko <3 Tęsknłam!! A zaraz przeczytam o czym piszesz, bo się trochę wzruszyłam :)
OdpowiedzUsuńBoooorze zielony jak Ty wypiękniałaś ! Tzn zawsze byłaś śliczna ale teraz to magic Psze Pani <3
UsuńKolor szalenie Ci pasuje ale ten ból istnienia podczas no f. way :)
Eeee, gdzie tam - skóra mi się okropnie posypała, jedynie włosy lepiej wygladaja 😉 Ale dziekuję, miło to usłyszeć 😄
UsuńBardzo dobrze Ci w tym kolorze. Spakować się w walizkę na 5 mięcy to jest sztuka!
OdpowiedzUsuńSama się dziwię, że się udało 😉
Usuńsuper, że jesteś, opowiedz o tym gdzie byłaś po co jak i dlaczego, wszystkie jesteśmy ciekawe.
OdpowiedzUsuńMyślę nad takim wpisem 😉
Usuńzrób go koniecznie :)
Usuńaj to retro matte wykonczenie, one mi tez zupelnie nie odpowiadaja...
OdpowiedzUsuńA ja mam kilka szminek o tym wykończeniu I nie narzekam, tylko z tego jest jakiś koszmarek
UsuńLili!! Czekałam aż wrócisz <3
OdpowiedzUsuńKolor ładny szkoda że kapryśny choć ja z matami na bakier ;D
Dziękuję😉
UsuńA jakie wykończenia wolisz?
Wszystkie tylko nie mat ;D
UsuńOd zawsze kojarzysz mi się ze szminkami MAC- kolorek też ci bardzo pasuje!
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że do nas wróciłaś! Tęskniłam <3 Nie uciekaj już na razie, coooo? :))
OdpowiedzUsuńJa nie polubiłam MAC-owej Please Me w podobnym kolorze. Do formuły nie mam zarzutów, ale bardzo mi się nie podoba na ustach – wyglądam w niej nienaturalnie, czuję się sztucznie, i jeszcze szybko wyłazi ciemna pigmentacja moich warg od wewnętrznej strony.
Cudny kolor!
OdpowiedzUsuń