Pierwsza warstwa a rzęsy już są zaznaczone! |
Nie wiem czy to szczoteczka czy skład tuszu zawładnęły moim sercem i moimi rzęsami. Ten tusz jest dramatycznie czarny, nie skleja, nie robi grudek na rzęsach a każda warstwa jeszcze bardziej podkręca i zaznacza rzęsy. W tajemnicy powiem Wam, że raz użyłam 7 warstw bez żadnych niemiłych niespodzianek.
Rzęsy saute - 3 warstwy. |
Nie dowierzając do końca, że takie cudo istnieje oczekiwałam osypywania się tuszu i efektu pandy po krótkim czasie. O dziwo,ten tusz nie osypuje się a dodatkowo jest bardzo łatwy do zmycia nawet kiedy jest mocno nawarstwiony.
Za co jeszcze kocham tusz do rzęs? Za ciekawe opakowanie, kształtem przypominające pionek do gry w szachy.
Oczywiście mogłabym trochę ponarzekać na jego cenę ale według mnie jest to produkt wart swojej ceny tym bardziej, że nie zawodzi w żadnej kwestii.
A jaki tusz jest Waszym ulubieńcem?
Wow! Fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się efekt, ale 3 warstw nigdy nie nałożyłabym na rzęsy, dla mnie to zdecydowanie za dużo ;)
OdpowiedzUsuńJa znalazłam bardzo fajny tusz z Sensique za jakieś 9zł :) Myślę, że efekt równie dobry :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku miałam Clinique High Impact. Byłam zachwycona. Teraz w ramach akcji Douglasa wymieniłam sobie stary na miniaturkę i mam ochotę na więcej- czytaj: kolejne pełnowymiarowe opakowanie.
OdpowiedzUsuńrewelacyjny efekt daje ten tusz
OdpowiedzUsuńłał, ale efekt! a jak z ceną?
OdpowiedzUsuńSuper efekt :D
OdpowiedzUsuń