Róź na mojej twarzy gości bardzo często, prawie codziennie i jest nim MACowy Dainty ale robiąc internetowe zakupy stwierdziłam, że czas na wypróbowanie czegoś innego i tak róż Bobbi Brown w odcieniu Apricot trafił do mojego wirtualnego koszyka.Szczerze mówiąc miałam duży problem z wyborem odcienia, chciałabym je mieć wszystkie i mam nadzieję te marzenie powoli spełniać. Spodobało mi się jego proste, klasyczne dla Bobbi Brown opakowanie. Patrząc na nazwę odcienia można się spodziewać morelowego lub koloru mu podobnego a jednak to róż. Matowy, zimny i wpadający w róż typu lalki Barbie.
Zacznę od najważniejszego : nie ma żadnych wad. Dobra, jest jedna czyli jego cena bo jest droższy i mniejszy gramaturą od MACa. Czuję jednak, że posłuży mi dłuższy czas, róż jest tak napigmentowany, że wystarczy odrobina różu do uzyskania ładnego efektu na policzkach. Można stopniową kolor według uznania ale mi jedno muśnięcie pędzla w zupełności wystarczy. Prawdą jest jednak, że łatwo sobie zrobić nim krzywdę, wystarczy chwila nieuwagi i mamy do czynienia z brzydkimi plamami na twarzy. Dla wprawnej ręki nie będzie to jednak żaden problem.
Czytałam opinie, że nie jest trwały. Na mojej twarzy utrzymuje się cały dzień. Całe szczęście bo ja bardzo rzadko pamiętam o poprawkach makijażu w ciągu dnia. Dodatkowo nie zapycha porów co dla mnie jest wielkim plusem bo moich niefortunnych przygodach z różem z Maybelline.
Oj, wyszło trochę za ciemno. |
Czasami zastanawiam się, który róż lubię bardziej? Czy ten z MACa czy ten teraz opisywany? I naprawdę nie wiem, myślę, że oba produkty mogą startować o tytuł mojego ulubieńca.
A który róż jest Waszym ulubieńcem godnym polecenia?
Śliczny kolor, widać, że jest intensywny :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście da się stopniować kolor...
UsuńZupełnie nie mój kolor, ale piękna stylistyka opakowania, a to cenię :)
OdpowiedzUsuńW sumie to właśnie opakowanie pierwsze wpadło mi w oko :)
UsuńAle łaaadny kolor *.*
OdpowiedzUsuńMorelowo nie morelowy ;)
Usuńfajny ale jak dla mnie chyba za ciemny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdanie, do wygrania parę fajnych nagród ;D Jak będzie duże zainteresowanie przewiduje nagrody pocieszenia ;)
Wierz mi, jest cała gama kolorów do wybrania ;)
UsuńDla mnie za intensywny i za różowy, ale skoro go lubisz, to pewnie do ciebie pasują takie kolory. :-)
OdpowiedzUsuńLubię czasami zaszaleć:)
Usuńo kurcze...niezłą krzywdę mozna sobie zrobić takim kolorem...Kolor dla wprawionych :)
OdpowiedzUsuńSama prawda ;) mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dojść do perfekcji.
UsuńFantastyczny kolor!:) nigdy nie miałam tych róży, ale mam nadzieję, że się ich kiedyś dorobię;)
OdpowiedzUsuńNiestety, do najtańszych nie należą...
Usuńza mocny jak dla mnie kolor ;p
OdpowiedzUsuńŚwietna pigmentacja, ale nie mój kolor :) Mi bardziej pasują brzoskwiniowe-koralowe kolory, zdecydowanie ciepłe :)
OdpowiedzUsuńFajny:) dobrze napigmentowany, ale jak dla mnie jest zbyt intensywny. Z różu za często nie korzystam, ale akurat testuję 4 odcienie Mariza, póki co przetestowałam 2 i z jednego jestem bardzo zadowolona, daje bardzo delikatny efekt, drugi też nie jest zły :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
Ja rzadko kiedy używam różu :(
OdpowiedzUsuńOdpisałam Ci u mnie pod notką z Golden Rose :)
fajny kolorek, ale dla mnie za różowy ;)
OdpowiedzUsuńświetny kolorek ale dla mnie za różówy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dodanie mojego bloga do obserwowanych, Twój blog również mnie zaciekawił. I to zdjęcie w tytule bloga jest przecudowne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do jesiennej akcji: http://anuszka13.blogspot.com/2012/11/esienne-umilacze-czyli-aromatyczna.html
Pozdrawiam
ajc, marzy mi sie jakis roz od bb:)
OdpowiedzUsuńU mnie dobrze sprawdzaja sie roze MAC i Estee Lauder. Chociaz ostatnio kupilam W7 i jestem zachwycona (nie wspomijajac juz o cenie 15zl)
OdpowiedzUsuńJak dla zbyt intensywny :)
OdpowiedzUsuń