czwartek, 21 lutego 2013

Moje usta mówią 'nie'!

Wiem, że balsamy do ust Carmex znane są chyba każdej z Was, ale chciałam dorzucić kilka groszy o nich. O ile w blogosferze przeważają pozytywne opinie o tych kosmetykach, o tyle ja nie zaliczam się do grona entuzjastów. Dlaczego? Już tłumaczę ...

Wszystko zaczęło się ponad rok temu, kiedy moje spierzchnięte usta potrzebowały pomocy. Zupełnie nie wiedziałam po co sięgnąć aż pod rękę nawinął mi się Carmex. Użyłam go wtedy raz, jego mocny mentolowy zapach i mrowienie na ustach mocno mnie do siebie zniechęciły. I tak ten żółty balsam do ust leżał przez kilka miesięcy w koszyczku 'na potem'.
Po tym czasie postanowiłam dać mu drugą szansę. O dziwo, zapach, który na początku wcale mi się nie podobał teraz nie wydawał się aż tak zły. I tak ja i Carmex żyliśmy sobie w symbiozie, moje usta były gładkie i odżywione. Mrowienie też wydawało mi się dosyć przyjemne więc pomyślałam, że złapałam panią Kicię za łapę.
Po dwóch tygodniach codziennego stosowania zauważyłam, że Carmex nie robi nic dobrego dla moich ust. Co gorsza, wydawało mi się, że po jego użycia usta są lekko przesuszone i ściągnięte. Smarowanie nim ust nie jest ani trochę przyjemne, a wręcz to istna katorga.
I tak znowu leży w koszyczku 'na potem', może za jakiś czas znowu po niego sięgnę ale bez większego zapału. Jestem trochę rozczarowana tą legendą bo spodziewałam się lepszych efektów współpracy.

Co sądzicie o tych balsamach? Jesteście na tak? 

                                                                                                    Buziaki,
                                                                                                  




82 komentarze:

  1. Mi się podoba zapach Carmexu.:D
    I też po pewnym czasie zauważyłam, ze nie robi już nic.:P
    Teraz używam namiętnie Blistex i lip butter z nivea.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lip butter z Nivea ma już chyba każda blogerka, a ja ich nigdzie chyba nie widziałam ;)

      Usuń
  2. z tego co czytałam to carmex może uzależnić od siebie usta i potem wykonywać efekt odwrotny od zamierzanego ;) Dlatego ja stosowałam carmex w razie potrzeby gdyż nie miałam ochoty zbyt często obcować z jego zapachem, mrowieniem i chłodzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mam pewność, że tak jest. Właśnie wrôciłam do domu z jeszcze bardziej zmasakrowanymi ustami niż wyszłam ...

      Usuń
  3. wolę sztyfty , a carmexu jesze nie próbowałam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam i bardzo lubię i zapach i mrowienie wcale mi nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  5. dość lubię Carmex, ale zawsze miałam w tubce i owocowe. nie przemawia do mnie forma w słoiczku cała miętowa. bardziej polecam Tisane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś wyczytałam, że Carmex w słoiczku ma lepsze działanie od tych w tubce dlatego zdecydowałam się na ten. O Tisane też już słyszałam wiele dobrego

      Usuń
  6. Możesz go zużyć jeszcze np. na wypryski, dobrze je goi, lub te takie podskórne, bolące, przyśpiesza ich powstawanie. Dobrze też sobie radzi jak np. masz katar i podrażnioną skórę wokół nosa. Posmarujesz troszkę grubiej, i moment nawilży. No i zapachu nie bd czuć, bo masz katar :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Akurat jestem smarkata więc na pewno wypróbuję :)

      Usuń
  7. Z Carmexem sprawa wygląda tak, że on nadaje się do ratowania dramatycznych sytuacji wysuszonych ust, ale do codziennej pielęgnacji się nie nadaje, bo ten mentol w składzie działa właśnie wysuszająco na usta, ale dopiero po jakimś czasie. Ja osobiście wielką fanką Carmexu nie jestem, wolę inne mazidła do ust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się takiego wysuszenia, tym bardziej, że ten mentol tak naprawdę jest na końcu składu. Też już się skłaniam ku innym kosmetykom do ust :)

      Usuń
  8. Ja mam Carmex i używam go naprzemiennie z Neutrogeną;) Zgadzam się z tym co napisała koleżanka wyżej;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię to mrowienie po nałożeniu, ale ono niestety zanika po pewnym czasie. Za to zapach mi się nigdy nie podobał, ale da się przeżyć. Co do samego działania, to nic specjalnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej lubię jego zapach kiedy jestem chora i mam zapchany nos :D

      Usuń
  10. Ciekawe, ja jestem zdecydowanie na tak, tym bardziej, że od czasu Carmexu i mentholowego balsamu Lovely nie wiem, co to spierzchnięte usta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie przestaną tak dobrze działać :)

      Usuń
  11. Ja uwielbiam carmex,jedynie zapach jest taki "apteczny" :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja eż jako jedna z nie licznych nie próbowałam carmexu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja kupiłam swoje pierwsze opakowanie nie dawno i mam mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja mam tubkę i jej nie znoszę. Po pierwsze jest tak gęsty, że ciężko go wydobyć. Po drgie jak już wylezie, to wygląda jak owsik i mam wstręt przed nałożeniem na usta. Po trzecie jak już się przemogę i nałożę to czuję mrowienie i chłód w środku zimy. Ymmm, nie. Nie lubię. Z braku laku przeniosłam się na all for eve i jest całkiem przyjemne. Delikatne, nie spektakularne, ale bardzo miłe. Pewnie niedługo napiszę więcej.

    OdpowiedzUsuń
  15. u mnie Carmex tylko, że w wersji z tubką, tez się nie sprawdził, strasznie wysuszał mi usta -.-

    OdpowiedzUsuń
  16. lubię carmex, ale muszę go uzywać z przerwami, ponieważ usta się przyzwyczajają, ale ogólnie to jestem na tak! :) W mieszkaniu we Wro mam wazelinę z Floslek poziomkową, a w domu carmex i teraz mam nadzieję, że uda mi się wykończyć końcówkę tego co mi jeszcze zostało ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. mi ogólnie służy i "naprawia" spierzchnięte usta, no ale nie wszystko musi być dla każdego dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby nudno gdyby wszystko wszystkim pasowało ;)

      Usuń
  18. ja jestem na nie ze względu na zapach

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie Carmex się sprawdził, za to nie pasował mi inny hit - balsam Tisane

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie sprawdził się bardzo dobrze, ale wolę o zapachu truskawki czy wiśni :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nigdy nie miałam do czynienia z tym produktem, bo zawsze opakowanie kojarzyło mi się z tanim bublem, a wręcz z kiczem. A preparaty do ust w słoiczku są przecudowne tylko ciężko je wydobywać z długimi paznokciami :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś o tym wiem. Ten słoiczek kupiłam jak jeszcze nie chciało mi się zapuszczać paznokci, teraz na pewno bym go nie wybrała;)

      Usuń
  22. szkoda, ze nie daje rady :| mnie jakos CaRmex nie ciagnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja jeszcze ani razu nie miałam Carmexa ;) Od wielu lat stosuję wyłącznie pomadki Nivea :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też słyszałam wiele dobrych opinii o nim, ale jeszcze nie zdążyłam go kupić, może to i lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. ja dwa lata temu i rok temu byłam Carmexem zachwycona, zarówno tym z Twoich zdjęć, jak i wiśniową wersją w tubce. pożerałam opakowanie za pakowaniem, ale w tym roku chyba się pokłóciliśmy. oba wysuszają moje usta i jak zawsze uwielbiałam ich zapachy, tak w tym roku nie mogę ich znieść. tej zimy zdecydowanie stawiam na karmelowy balsam do ust z Nivea, o których tak ostatnio głośno, Eos i Tisane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, jak to wszystko się zmienia :) Szkoda, że jeszcze nie miałam zadnego z tych wymienionych przez Ciebie ...

      Usuń
  26. Wszystko ma swoich fanów i wrogów, ja Carmexem jestem urzeczona i używam od paru lat bez przerwy :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mnie carmex odpowiada ale nie mogę go za długo stosować, tak do 2 miesięcy bo potem pod jego wpływem usta robią mi się nadwrażliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 miesiące? Toż to kupa czasu, ja tak mam już po 2 tygodniach ...

      Usuń
  28. nie stosowąlam ich jeszcze :) jak mam problem z ustami siegami po Tisane w sloiczku i wszelkie koszmarki znikają :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja przeszłam okres fascynacji carmexem, ale albo moje usta się przyzwyczaiły, albo oni zmienili coś w formule, bo teraz szczerze ich nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
  30. w gazecie byla probka carmexu... oj nie pasuje mi ;(

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja jeszcze nie stosowałam... Często omijam produkty, które robią wielkie "WOW" i każdy je ma... Może tym razem na tym wygrałam...;)

    OdpowiedzUsuń
  32. nie miałam carmexu. Jakoś dziwnie nie ciągnie mnie do niego. A po Twoim wpisie to już w ogóle.
    Jeśli mam jakiś problem z ustami stosuję odrobinę masła shea i nic do szczęścia więcej mi nie potrzeba :)
    Dobrego piątku!

    OdpowiedzUsuń
  33. Nigdy ich nie stosowałam, nawet nie wiem gdzie kupić;p może i dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  34. ja również nie przepadam za nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. u mnie też się nie sprawdził :(

    OdpowiedzUsuń
  36. Ostatnio skusiłam się na niego w promocji i póki co mam mieszane uczucia - nie jest zły, ale szału nie ma:)

    OdpowiedzUsuń
  37. U mnie też już od pierwszego użycia nie wywołał entuzjazmu :( pamietam że byłam mocno zawiedziona - tyle hałasu o nic:) nie lubię tego efektu mrowienia brr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi mrowienie aż tak bardzo nie przeszkadzało ale to wysuszenia... brrr!

      Usuń
  38. Jestem na NIE i to stanowczo.
    Nie polubilam sie z Carmexem :(
    Okropne to meowienie,chlodzenie,szczypanie i wcale mi nie pomaga na usta.
    Za to wielbie i kocham TISANE ,ktory ma przecudowny zapach,swietnie nawilza i przyjemni mi sie go uzywa:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.