Mydło pieni się idealnie, po kontakcie z wodą przypomina mleczną i kremową emulsję. Owe kawałki owsa mają peelingować i o ile to zdzieranie na większych i gruboskórnych partiach ciała (nogi) nie jest zachwycające o tyle zdzieranie twarzy, dekoltu czy ramion jest przyjemne i naprawdę działa. Jest delikatny ale i skuteczny w tym co robi i nigdy nie podrażnił mi twarzy. Porridge sprawia, że skóra jest przyjemna w dotyku, gładka i minimalnie nawilżona. Jedyny mankament tego mydła to to, że bardzo bliskim spotkaniu z wodą mydło bardzo się roztapia i kawałki owsa odpadają i nie raz musiałam je wyławiać z włosów.
Jeżeli pokuszę się o kolejne zamówienie z LUSHa to to mydło znowu trafi do mnie. 100g mydełka kosztuje 3 funty.
Drugie miejsce zajęło Sea vegetable czyli mydło z solą morską i wodorostami. Niestety, nie pachnie morsko a w miarę męsko z delikatną nutą lawendy. Zapach nie jest wyczuwalny na skórze po kąpieli. Zatopione w mydle wodorosty nie peelingują ale nie spodziewałam się tego w żadnym wypadku. Mycie? Myje ale ... chyba trochę wysusza skórę. Niestety, jestem leniem i nawilżanie to dla mnie przymus dlatego od myjaków oczekuję, że nie będą mnie zmuszać do nadmiernego wysiłku jakim jest smarowanie całego ciała. Na szczęście, w przeciwieństwie do Porridge, Sea vegetable nie rozmięka. Dla mnie to bardziej mydło, które jest w większej mierze ozdobą łazienki niż dobrym mydłem. Aswertyna, co o nim myślisz?
100g tego mydła kosztuje 3 funty.
Ostatnie miejsce zajął Bohemian. To on pierwszy był w użyciu bo jego świeży, cytrusowy zapach mnie porwał. Z przykrością stwierdzam jednak, że to mydło w żaden sposób nie zasługuje na miejsce na podium, nawet to trzecie. Orzeźwiający zapach zostaje na skórze tylko przez kilkanaście minut. Bohemian w ogóle się nie pieni, zostawia na skórze powłoczkę, która sprawia, że czuję się brudna. Co więcej, wysusza skórę. I jest to dla mnie wystarczający powód żeby trzymać się od niego z daleka.
Przed chwilą sprawdziłam opinie tego mydła - to w dużej mierze ulubieniec. W dodatku podobno bardzo dobrze się pieni (!) i zostawia skórę czystą. Nie wiem, może trafił mi się jakiś staruszek?Nie mam zamiaru zamawiać kolejnej kostki tego mydła żeby się o tym przekonać.
100g również kosztuje 3 funty.
To już wszystko. Jestem bardzo ciekawa czy znacie te mydła i czy Wasze opinie o nich pokrywają sie z moimi? Które z mydeł z LUSHa możecie mi polecić?
Buziaki,
Gosia
Ale te mydła bombowo wyglądają. Szczególnie pierwsze jest boskie. JA z Lush nie mam za dużo wspólnego, jedynie kule kąpielowe które kiedyś u Ciebie wygrałam i były świetne:)
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa mydełek Lush, a w sumie to wszystkich ich produktów :D
OdpowiedzUsuńMuszę się do nich wybrać :)
Jak bede w Lushu to koniecznie sobie któreś kupię :)
OdpowiedzUsuńjaklbym miala lusha blizej napewno kupiolabym to pierwsze;]
OdpowiedzUsuńale świetne zdjęcia mydełek, aż mam ochotę je zjeść;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie mydła, wręcz szaleje za nimi!
OdpowiedzUsuńWszystkie wyglądają extra i tak pięknie że chyba kilka dni bym się zastanawiała czy je użyć ;D
OdpowiedzUsuńAle śliczne zdjęcia! Porridge muszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sultana of soap, to mój faworyt i jedyne mydło, które kupuję regularnie :) I podczas każdej wizyty w ich sklepie najchętniej skubnęłabym cały "torcik" :D
OdpowiedzUsuńNa to mydło akurat ostrzę sobie zęby ale zazwyczaj robię zakupy przez Internet i muszę poczekać aż zbierze się coś większego żeby nie bulić za wysyłkę jednej rzeczy. Ostatnio byłam w mieście gdzie jest sklep LUSH ale jak na złość był zamknięty tego dnia!
Usuńjej te mydełka wyglądają pięknie! szkoda, że tej marki nie ma w Polsce:(
OdpowiedzUsuńnie probowałam jeszcze niczego z Lush'a. muszę nadrobić zaleglosci:)
OdpowiedzUsuńPiękne i pomysłowe:):)
OdpowiedzUsuńZa sam wygląd +10pkt! :)))
OdpowiedzUsuńpatrząc na to pierwsze zdjęcie,myślałam ,że to ciastko:D
OdpowiedzUsuńfantastyczne zdjęcia, nie miałam jeszcze nic z LUSHa
OdpowiedzUsuńpierwsze musi być przecudowne!
OdpowiedzUsuńwyglądają przecudnie :)
OdpowiedzUsuńNa to pierwsze mydełko bardzo chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne zdjęcia zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńPorridge najbardziej mi się podoba..
Ja co prawda raz miałam ale Sultana of soap bardzo mi przypadło do ...nosa;)
to pierwsze mydło boskie, myślałam że to ciasto ^^, oj podobają mi się one :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądają te mydełka :) choć ja za mydłami do końca nie przepadam ;/
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że masz coś z LUSH'a :) Chciałam kupić coś od nich, ale nie wiem gdzie :( p.s. Lubię cię oglądać na YT :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji kupić mydełek.. Natomiast dopiero raczkuję z LUSHem i najpierw wolę przetestować maseczki i zdzieraki :-) także, może za jakiś czas...
OdpowiedzUsuńzdjęcia w połączeniu z tymi oryginalnymi mydełkami po prostu kuszą!! ale wszystkiego mieć nie można, póki co muszę je sobie odpuścić :) ps:zapraszam do siebie na rozdanie
OdpowiedzUsuń