O ile pamięć mnie nie myli to niemal od początku prowadzenia bloga okres wakacyjny to zawsze czas kiedy jak wyrodna matka porzucam swoje dziecko. Ot, niektórzy wypoczywają w tym okresie a niektórzy cierpią na brak czasu spowodowany pracą, są na sali jakieś kelnerki? Mimo to, co jakiś czas z tęsknotą myślę o LilOddiette i obiecuję sobie powrót. Mam tak dużo zaległości, że nie wiem w co włożyć ręce, chciałabym pokazać Wam wszystko bo trafiłam na kilka fajnych produktów. Na pewno będzie tu więcej kolorówki niż pielęgnacji, nie przepadam za recenzjami produktów pielęgnacyjnych i ciężko pokazać na zdjęciach ich efekty.
Mogę jednak Was zapewnić, że nie zmieniło się jedno - nadal szaleję za produktami do ust, ta obsesja chyba nigdy się nie skończy. Jednak zanim na blogu pojawią się recenzje szminek warto zrobić porządek w ostatnich zużyciach kosmetycznych.
Kiedy w zeszłym roku kupiłam buteleczkę samoopalacza WOW Brown Ready to Glo nie spodziewałam się po nim zbyt wiele. A jednak to najlepszy taki produkt jaki do tej pory testowałam - daje bardzo naturalny i długotrwały efekt, nie śmierdzi, nadaje się do użycia na twarz - nie znalazłam w nim ani jednej wady. Na pewno do niego wrócę. Dwa żele pod prysznic z Dove to nic szczególnego, myją bo myją ale zapachowo są takie sobie. Pianka do golenia Gillette to bubel jakich mało, powodowała u mnie okropne podrażnienia. Zdzierak do ciała The Breakfast Scrub z Soap&Glory oczarował mnie swoim zapachem, cudowne połączenia bananów, miodu i syropu klonowego, przypomina mi coś co już znam, miałam ale za nic nie pamiętam co to było. To całkiem mocny peeling ale nie da się zrobić nim sobie krzywdy. Polecam!
Fioletowy szampon i odżywka do blond włosów z Provoke nie raz i nie dwa pojawiały się już na blogu, są naprawdę najlepsze w swojej kategorii. Odżywka do blond włosów z serii Sheer Blonde z John Frieda lepiej sprawowała się odkąd mam krótkie włosy, nie wiem od czego to zależy.
O czyściku do twarzy Dark Angels z LUSH pisałam tu KLIK i zdanie podtrzymuję, to świetny produkt ale nie do cery suchej/normalnej. Woda micelarna Garnier to mój hit, nie wiem ile opakowań udało mi się już zużyć. Effaclar Duo+ z La Roche Posay sprawował się dokładnie tak samo jak starsza, bezplusowa wersja, naprawdę nie widziałam między nimi różnicy.
Po raz kolejny udowodniłam sobie, że minerały sprawdzają się u mnie jedynie w chłodne dni, oryginalna wersja podkładu bareMinerals w odcieniu Golden Medium całkiem ładnie komponowała się z opalenizną z butelki. Lakier nawierzchniowy Sally Hansen Advanced Hard as Nails dobrze utwierdzała lakier, używana solo przez dłuższy okres sprawiała, że paznokcie stały się twarde i szybciej rosły. Saszetkowo nie zaszalałam co widać na zdjęciu, nic mnie nie zachwyciło na tyle żeby się rozpisać.
To ja zostawiam Was ze śmieciami i lecę przygotować recenzję pewnych dwóch mazideł do ust. Do zobaczenia!
też myślę o zakupie szamponu i odżywki z John Frieda, ale czekam na promocję :P
OdpowiedzUsuńKtóry duet chodzi Ci po głowie?
UsuńTa seria Provoke jest na mojej wishliście :)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochoty na ten samoopalacz;d
OdpowiedzUsuńFajnie że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubie micela z Garniera i te żele z Gilette :)
o Garnierze właśnie pisałam, uwielbiam go :) a peeling z soap&glory już długo mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńMaseczkę z Ziaji właśnie wyciągnęłam z zakamarków :) Dzisiaj pierwszy raz zaaplikuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mialam okazji uzywac nic z Soap&Glory.
OdpowiedzUsuńMicel Garniera lubie:-)
Nieźle Ci poszło :)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam aż pokażesz te mazidła :D
Mazidła pokazane :)
UsuńNie znam nic z Twojego denka ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że już wróciłaś! Garnier kupiłam ostatnio po raz pierwszy i stwierdzam, że działa dokładnie tak jak stosowana przeze mnie od wielu lat Bioderma ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować płyn micelarny Garnier, bo jeszcze nie miałam z nim do czynienia.
OdpowiedzUsuńładne denko, fajnie, że jesteś z powrotem :)
OdpowiedzUsuńmileo cie widziec :)))
OdpowiedzUsuńmicel Garniera lubie :)
Ten micel z Garnier pozytywnie mnie zaskakuje! Bardzo go polubiłam :-)
OdpowiedzUsuńno i teraz mi powiedz skąd mam wziąć Wow Brown?? o_O
OdpowiedzUsuńEffaclar Duo + u mnie dużo lepiej sobie radzi z niedoskonałościami :)
Sama nie wiem skąd ja mam to teraz wziąć bo nigdzie nie mogę go dorwać :/
Usuńdługo zastanawiałam się nad kupnem Dark Angels ale chyba jednak sie zdecyduje :)
OdpowiedzUsuńale mi Ciebie brakuje w blogosferze w sensownych, regularnych dawkach.
OdpowiedzUsuńzajęta jesteś, ale zrób coś z tym, proszę!!!
Coraz bardziej mam ochotę zamówić coś z marki Soap&Glory ;) Nawet znalazłam sklep z ich asortymentem także pewnie przepłacę ale zaspokoję swoją kosmetyczną zachciankę ;)
OdpowiedzUsuńCoś już masz na oku?
UsuńMicel Garniera i Effaclar Duo - LPR uwielbiam, natomiast peeling Soap&Glory bardzo mnie ciekawi. Będę musiała w końcu go kupić :)
OdpowiedzUsuń