poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Czerwcowo-lipcowe zużycia kosmetyczne


O ile pamięć mnie nie myli to niemal od początku prowadzenia bloga okres wakacyjny to zawsze czas kiedy jak wyrodna matka porzucam swoje dziecko. Ot, niektórzy wypoczywają w tym okresie a niektórzy cierpią na brak czasu spowodowany pracą, są na sali jakieś kelnerki? Mimo to, co jakiś czas z tęsknotą myślę o LilOddiette i obiecuję sobie powrót. Mam tak dużo zaległości, że nie wiem w co włożyć ręce, chciałabym pokazać Wam wszystko bo trafiłam na kilka fajnych produktów. Na pewno będzie tu więcej kolorówki niż pielęgnacji, nie przepadam za recenzjami produktów pielęgnacyjnych i ciężko pokazać na zdjęciach ich efekty.
Mogę jednak Was zapewnić, że nie zmieniło się jedno - nadal szaleję za produktami do ust, ta obsesja chyba nigdy się nie skończy. Jednak zanim na blogu pojawią się recenzje szminek warto zrobić porządek w ostatnich zużyciach kosmetycznych.








Kiedy w zeszłym roku kupiłam buteleczkę samoopalacza WOW Brown Ready to Glo nie spodziewałam się po nim zbyt wiele. A jednak to najlepszy taki produkt jaki do tej pory testowałam - daje bardzo naturalny i długotrwały efekt, nie śmierdzi, nadaje się do użycia na twarz - nie znalazłam w nim ani jednej wady. Na pewno do niego wrócę. Dwa żele pod prysznic z Dove to nic szczególnego, myją bo myją ale zapachowo są takie sobie. Pianka do golenia Gillette to bubel jakich mało, powodowała u mnie okropne podrażnienia. Zdzierak do ciała The Breakfast Scrub z Soap&Glory oczarował mnie swoim zapachem, cudowne połączenia bananów, miodu i syropu klonowego, przypomina mi coś co już znam, miałam ale za nic nie pamiętam co to było. To całkiem mocny peeling ale nie da się zrobić nim sobie krzywdy. Polecam!



Fioletowy szampon i odżywka do blond włosów z Provoke nie raz i nie dwa pojawiały się już na blogu, są naprawdę najlepsze w swojej kategorii. Odżywka do blond włosów z serii Sheer Blonde z John Frieda lepiej sprawowała się odkąd mam krótkie włosy, nie wiem od czego to zależy.



O czyściku do twarzy Dark Angels z LUSH pisałam tu KLIK i zdanie podtrzymuję, to świetny produkt ale nie do cery suchej/normalnej. Woda micelarna Garnier to mój hit, nie wiem ile opakowań udało mi się już zużyć. Effaclar Duo+ z La Roche Posay sprawował się dokładnie tak samo jak starsza, bezplusowa wersja, naprawdę nie widziałam między nimi różnicy.



Po raz kolejny udowodniłam sobie, że minerały sprawdzają się u mnie jedynie w chłodne dni, oryginalna wersja podkładu bareMinerals w odcieniu Golden Medium całkiem ładnie komponowała się z opalenizną z butelki. Lakier nawierzchniowy Sally Hansen Advanced Hard as Nails dobrze utwierdzała lakier, używana solo przez dłuższy okres sprawiała, że paznokcie stały się twarde i szybciej rosły. Saszetkowo nie zaszalałam co widać na zdjęciu, nic mnie nie zachwyciło na tyle żeby się rozpisać.

To ja zostawiam Was ze śmieciami i lecę przygotować recenzję pewnych dwóch mazideł do ust. Do zobaczenia!

23 komentarze:

  1. też myślę o zakupie szamponu i odżywki z John Frieda, ale czekam na promocję :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta seria Provoke jest na mojej wishliście :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi narobiłaś ochoty na ten samoopalacz;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie że wróciłaś :)
    Ja bardzo lubie micela z Garniera i te żele z Gilette :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o Garnierze właśnie pisałam, uwielbiam go :) a peeling z soap&glory już długo mi się marzy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maseczkę z Ziaji właśnie wyciągnęłam z zakamarków :) Dzisiaj pierwszy raz zaaplikuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie mialam okazji uzywac nic z Soap&Glory.
    Micel Garniera lubie:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieźle Ci poszło :)
    To ja czekam aż pokażesz te mazidła :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że już wróciłaś! Garnier kupiłam ostatnio po raz pierwszy i stwierdzam, że działa dokładnie tak jak stosowana przeze mnie od wielu lat Bioderma ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę w końcu wypróbować płyn micelarny Garnier, bo jeszcze nie miałam z nim do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  11. ładne denko, fajnie, że jesteś z powrotem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mileo cie widziec :)))
    micel Garniera lubie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten micel z Garnier pozytywnie mnie zaskakuje! Bardzo go polubiłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. no i teraz mi powiedz skąd mam wziąć Wow Brown?? o_O
    Effaclar Duo + u mnie dużo lepiej sobie radzi z niedoskonałościami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem skąd ja mam to teraz wziąć bo nigdzie nie mogę go dorwać :/

      Usuń
  15. długo zastanawiałam się nad kupnem Dark Angels ale chyba jednak sie zdecyduje :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale mi Ciebie brakuje w blogosferze w sensownych, regularnych dawkach.
    zajęta jesteś, ale zrób coś z tym, proszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Coraz bardziej mam ochotę zamówić coś z marki Soap&Glory ;) Nawet znalazłam sklep z ich asortymentem także pewnie przepłacę ale zaspokoję swoją kosmetyczną zachciankę ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Micel Garniera i Effaclar Duo - LPR uwielbiam, natomiast peeling Soap&Glory bardzo mnie ciekawi. Będę musiała w końcu go kupić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...