Odkąd poznałam rozświetlacz Mary Lou i Superb każdy inny rozświetlacz, który przechodzi przez moje ręce ma wysoko zawieszoną poprzeczkę. Uwielbiam idealną, trwałą taflę bez zbędnych drobinek brokatu, które moim zdaniem, psują cały efekt. Odkąd odkryłam, co prawda dość skromnie wyposażoną, szafę MUA w drogerii Superdrug długo zastanawiałam się od czego zacząć poznawanie marki. Wybór padł na tani jak barszcz rozświetlacz Undress your skin (7.5g / 20zł) w odcieniu iridescent gold - niestety nie udało mi się dorwać tego różowego, który w Sieci zbiera fantastycznie opinie.
Nie sposób nie zwrócić uwagi na przepiękne tłoczenie, które zdobi wierzch rozświetlacza. Iridescent Gold to lekko metaliczny, mocno chłodny odcień złota, który nie ma w sobie brokatu, jest lekko zmielony ale da się w nim dojrzeć drobinki. Nic nie irytuje mnie przy aplikacji jak pudrowość produktu, na szczęście Undress your skin nie pyli się, łatwo aplikuje się na licu.
Przepięknie wygląda na dłoni, prawda? Niestety, mam wrażenie, że jedna warstwa na mojej twarzy znika, nie tworzy tafli jaką lubię a wygląda bardzo przeciętnie - dwie warstwy wyglądają już dość nieestetycznie przez co rzadko sięgam po ten rozświetlacz. Trwałość też nie powala, po pięciu godzinach znika kompletnie, niestety, MAC i theBalm przyzwyczaiły mnie do zupełnie innej jakości.
Jakie produkty MUA polecacie?