Z paletami cieni do powiek Urban Decay jest jak z Pringlesami - once you pop, you can't stop. Zaczęło się od dwójki, potem przyszła pora na paletki Basic, do tego kilka limitowanych paletek, nic dziwnego, że kiedy w wakacje na rynku pojawiło się najnowsze dziecko marki, kontynuacja paletek Naked czyli paleta Naked Smoky (225zł) od razu trafiła ona w moje ręce (tu KLIK, znajdziecie pierwsze zdjęcia paletki). Paletka została przetestowana a ja zdążyłam sobie wyrobić o niej mocną opinię. Czy mnie zachwyciła? Nie do końca, bo ,według mnie, jakościowo odstaje od swoich poprzedników.
Dwanaście cieni utrzymanych w chłodnej tonacji, od beży do czerni, od shimmerów do matów, jednak każdy z nich zachowany jest w odcieniach szarości. Tu powstał już pierwszy zgrzyt, mimo że to nie wina paletki ale niektóre z tych kolorów, na mnie, wyglądają dość buro i brudno i muszę trochę się nagłowić żeby na powiece powstał makijaż, który do mnie pasuje. Satynowe i matowe cienie są dość kredowe i suche, o wiele bardziej suche od poprzednich paletek, wymagają więcej pracy przy aplikacji, delikatnie się osypują i najlepiej wyglądają na bazie, bez niej są bardzo wyblakłe na powiece. Dodatkowo, maty na powiece są bardzo niejednolite, ciężko się nimi blenduje. Shimmery nakładają się już lepiej ale po już po godzinie stają się wyblakłe, napakowane w większej ilości wyglądają lepiej przez kilka godzina ale masakrycznie osypują się pod oczami. Uważam, że nie jest to paletka, którą zrobimy szybki makijaż bo ten wymaga tu czasu i precyzyjnej dokładności.
Dołączony do Naked Smoky pędzelek daje radę, chociaż i tak wolę sięgać po moje pędzle.
High to jasny, lekko brzoskwiniowy odcień o metalicznym wykończeniu. Łatwo przylepia się do powieki ale też bardzo łatwo się osypuje. Dirtysweet to złocisty brąz, o masełkowatej konsystencji. Radar to całkiem fajny taupe, chociaż nie jest intensywnie napigmentowany.
Armor to szary taupe o metalicznym wykończeniu, nie zauważyłam żeby się osypywał. Slanted to szare, chłodne, niemal niebieskie, srebro, które na powiece, niestety, znika. Dagger jest grafitowy, chłodny, ma satynowe wykończenie. Nie nadaje się jednak do blendowania a dodatkowo to ten kolor, który na mnie wygląda źle.
Black Market to satynowa czerń, dośc dobrze napigmentowana. Smolder to kolejny taupe, dobrze napigmentowany ale suchy, źle blenduje się na powiece a do tego dość mocno się osypuje. Password to też taupe, chociaż tu o matowym wykończeniu. Suchy, na powiece bez bazy niemal niewidoczny.
Whiskey to ciepły, matowy ale suchy brąz. Dość kredowy jednak na powiece w zupełności oddaje swój kolor. Combust to suchy, brudny beż, które u mnie też był niemal niewidoczny. Thirteen to niemal biały beż, tak jak poprzednicy jest suchy ale widoczny na powiece, nadaje się do blendowania.
Czuję się rozczarowana tą paletką. Nie jest katastrofalnie ale nie jest też idyllicznie bo Naked Smoky nie jest paletą o jakości do której przyzwyczaiło mnie Urban Decay. Mam cichą nadzieję, że nie będzie kontynuacji paletek Naked a jeżeli będą to, że ich jakość powróci. Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule, według mnie, nie warto, chyba że szukacie kiepskiej jakości za miliony monet.
Co myślicie o tej paletce?
Kolory i koncept paletki jak najbardziej na plus, ale jakość cieni moim zdaniem średnia, w porównaniu do innych firm :) Już od NAKED 3 dałam sobie spokój :)
OdpowiedzUsuńA ja miałam nadzieję, że dorówna tempu poprzedników :-/
UsuńNie spodziewałabym się, że będzie jakościowo gorsza od pozostałych palet!
OdpowiedzUsuńA jednak ...
UsuńTe kolory moim zdaniem są naprawdę genialne. :-)
OdpowiedzUsuńTylko jakość nie bardzo.
UsuńPiękna, ale dla mnie za ciemna;)
OdpowiedzUsuńA tak bardzo chciałam ją mieć... Wydamy monety na coś innego.;)
OdpowiedzUsuńLepiej wydać te monety na coś lepszego :-)
UsuńMonety zostały wydane.:D
UsuńPytanie nr 1: Na co zostały wydane monety? :D
UsuńPytanie nr 2: kiedy wracasz na bloga?
1. Na podkład MUFE ultra HD.:)
Usuń2. Wypadałoby zacząć pisać. Szczególnie, że ostatnio cierpię na nadmiar wolnego czasu.;)
szkoda, że nie jesteś w 100% zadowolona, ja nie inwestuję w cienie bo nie umiem się malować
OdpowiedzUsuńŚwietna pigmentacja, jednak zestawienie kolorystyczne nie do końca mi odpowiada. Nie kuszą mnie te palety. Buziak Kochana na milutki wieczór :*
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nieco za zimne kolory :)
OdpowiedzUsuńKochana uwielbiam Cie za ta recenzje!!! Zgadzam sie z Tobą. Byłam , sama macałam i nie na zachwytu . Mam wszystkie paletki Naked rownież tą chciałam zakupić ... Porazka w porównaniu do innych Naked - tak jak piszesz. Mimo ze lubie szare i taupe to jednak ich jakość jest tak kiepska ze na plamy na oczach to ja podziękuje! Cieszę sie ze tak solidnie i szczerze do tego OBIEKTYWNIE przedstawiłaś tą paletke. Szkoda tylko ze blogerki które ja dostały jak zwykle zachwalały :-/
OdpowiedzUsuńWiesz, przyznam szczerze, że widziałam killa recenzji tej palety w ostatnim czasie i wszystkie były tak pozytywne, że zaczęłam się zastanawiać czy mamy te same paletki. Nie mogłam nie napisać szczerej recenzji, jeżeli uda mi się uchronić chociaż jednà osobę od kupna tych cieni będę zadowolona :-)
UsuńDobrze, ze od razu stwierdzilam ze nie moje kolory i niezbyt ciagnie mnie do tej paletki- czyzby UD lecial na dobrej opinii? Oj nieladnie!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że paletka nie dorównuje swoim poprzednikom. Jedynka i dwójka są po prostu mega, a ta jest taka sobie... Szkoda, bo cienie z UD kocham baaaaaaaaaardzo :D
OdpowiedzUsuńTrójka też jest całkiem ok a tu klops :/
UsuńJa akurat za trójką nie przepadam, bo nie najlepiej wyglądam w takich odcieniach. Ale jedynka i dwójka to moje ulubione paletki w całej kolekcji :) Przynajmniej na razie, bo teraz testuję nowości paletkowe z BB i MUFE :D
UsuńDobrze, że mnie nie skusiła :-)
OdpowiedzUsuńKolorystyka kompeltnie nie moja ;x
OdpowiedzUsuńAch, wlasnie jak zobaczylam ta paletke na zapowiedziach, to wiedzialam, ze to raczej nie bedzie z tych, ktorymi zrobimy szybki, neutralny makijaz np. do pracy... Przede wszystkim, wg mnie cienie sa zdecydowanie za ciemne, wolalabym, gdyby dodali do tej paletki pare jasniejszych - chociaz wiem, ze zalozenie mialo byc, ze ta paletka bedzie do robienie smokey eyes...
OdpowiedzUsuńhmm dziwne, że ma gorszą jakoś od pozostałych platek, nie spodziewałabym się. Kolory są jednak zupelnie nie moje i dlatego nie skusiłam się na tą paletke, choć muszę przyznać, że wygląda obłednie!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za cieniami UD a Ty tylko utwierdziłaś mnie, że tak jest. Naprawdę są zdecydowanie lepsze cienie innych marek. Opakowanie fajne ale nic poza tym ;)
OdpowiedzUsuńMam jedynkę i trójkę, chociaż z nich dwóch jednak częściej używam jedynki, w niektórych kolorach z trójki nie wyglądam za dobrze, a szkoda, bo naprawdę jakość jest super. Na tą paletkę nawet nie patrzyłam, jak były zapowiedzi, bo mnie kolejne cienie nie interesowały za bardzo, ale jak wyszla to poszłam i zmacałam, taka sobie, wiem, że nawet jakbym kupiła to by leżała i się kurzyła, także podziękuję :) A jeszcze jak piszesz, że jakość jest słabsza od wcześniejszych, to już w ogóle mnie nie interesuje :)
OdpowiedzUsuńOdcienie ciekawe, ale z Twojego opisu wnioskuję, że z ich jakością jest trochę tak jak z wkładami Inglota. Jedne niechętnie współpracują z pędzlem do blendowania, inne szybko bledną.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę podpisać się pod Twoimi słowami. Naked Smoky to mój pierwszy kosmetyk tej marki i choć kolory ładne, to jakość cieni i ich trwałość jest na najsłabszym poziomie. Cienie osypują się, zbierają w załamaniu i tylko baza Too Faced je ratuje w moim przypadku.
OdpowiedzUsuń