sobota, 31 maja 2014

MAC Alluring Aquatic / Extra Dimension Bronzer

O opakowaniach MACowej kolekcji Alluring Aquatic napisałam już chyba wszystko. Trójwymiarowe kropelki wody zachwycają, sprawiając wrażenie, że kosmetyki zostały zroszone wodą. Mocne słońce potęguje jeszcze ten efekt. Nic dziwnego, że musiałam mieć coś z tej limitki tak więc po lakierze do paznokci i błyszczyku do ust przyszedł czas na bronzer Extra Dimension w odcieniu Aphrodite's Shell (131zł/9g).



Aphrodite's shell to ciepły, jasny brąz z żółtymi tonami i z delikatnym shimmerem, ktôry raz jest widoczny na twarzy a raz gdzieś znika a to wszystko z miękkim, satynowym i świetlistym wykończeniem.  Wydaje mi się, że to kolor idealny dla bladolicych tak jak ja. 



Nabiera się z łatwością na pędzel i nie pyli. Ten brąujący puder jest drobno zmielony tworząc masełkowatą konsystencję.




Teoretycznie bronzer ma mieć super trwałość do 10 godzin, w praktyce nie jest tak różowo bo u mnie znika bo 7-8 godzinach. Niby nie jest źle ale często potrzebuję nienagannie wyglądającego makijażu przez kilkanaście godzin bez możliwości poprawek.


Kolor można oczywiście stopniować, ja zazwyczaj wybieram delikatną chmurkę koloru. Do zdjęć nałożyłam sporo ;-) 

Zawsze twierdziłam, że bronzery to tylko maty-i nic innego nie wchodziło w rachubę. Jak widć myliłam się, mimo że Aphrodite's shell trwałością nie grzeszy. Jednak konsystencja bronzera i te miękkie, świetliste wykończenie dużo mi wynagradzają. Produkty Extra Dimension coś w sobie mają ;-) 

czwartek, 29 maja 2014

Majowe zużycia kosmetyczne

Gdybym miała porównać maj do czegokolwiek powiedziałabym, że był jak torpeda. Te dni zleciały mi nie wiadomo jak i nie wiadomo na czym. Jeżeli kolejne miesiące też mają takie być to ja dziękuję postoję. Nie wiem dlaczego zima tak się dłuży a słoneczne, ciepłe i letnie dni pędzą jak w oka mgnieniu. Jakoś te comiesięczne posty z zużyciami uświadamiają mi, że to już koniec miesiąca. Systematyczność nie zawsze mi się podoba ;-) Maj okazał się być obfity w zużycia, w woreczku znalazłam masę pustych produktów, sami zobaczcie. 



Mistrzem drugiego planu jest pan Bazyli, który się nie myli ;-) Adoptowany ponad miesiąc temu nadal przyzwyczaja się do nowego miejsca. Zabawne jest kiedy wychodzi na dwór i zwiedza, rozgląda się jak turysta. Jedyne czego mu brakuje to mały aparat fotograficzny. Ale ja nie o kocie chciałam. Bloker Perspirex był świetny dopóki nie znalazłam jego tańszego odpowiednika z Ziaji. Krem Nivea Soft przydaje się do szybkiego nawilżenia skóry ciała, na przykład przed nałożeniem samoopalacza. Masełko do ciała Nip+Fab zużyłam na spółkę z resztą domowników. Jego zapach okazał się dla mnie  jednak zbyt duszący. Cieszę się, że nie zdecydowałam się na pistacjową wersję bo poniuchany w sklepie śmierdział okropnie.


O szamponie i odżywce Glad Hair Day z Soap&Glory pisałam już jakiś czas temu. Wybaczcie ale nie potrafię dodawać linków na allikacji bloggera. Nie byłam zadowona z tego duetu dlatego już do nich nie wrócę. 


Przetrzepując torebki, których nie nosiłam od wieków znalazłam flakonik wody toaletowej Playboy. Przyznam szczerze, że nie pamiętam jak dokładnie pachniała. Podejrzewam, że bardzo słodko. Woda perfumowana Heat by Beyonce gościła u mnie od kilku lat. Na początku uwielbiałam ten zapach potem okazał się duszący i powodujący ból głowy.


Krem pod oczy Contour des Yeux Prodigieux z Nuxe gościł u mnie na blogu kilka dni temu. Zero nawilżenia, nic tylko wielkie rozczarowanie. Effeclar K z La Roche-Posay zagościł u mnie po niezbyt udanym romansie z trzema krokami Clinique. Jest dobrze, co prawda pojawiają się u mnie na twarzy niespodzianki ale szybko się goją i nie są wielkie. Zakupiłam już drugie opakowanie.


Na dnie buteleczki podkładu Nude Magique Eau de Teint z L'oreal, o którym też oczywiście pisałam, zostało trochę podkładu. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy po kilku tygodniach znowu po niego sięgnęłam a podkład ... zasechł. I pupa zbita, poleciał do pustaków. Lakier z blogerskiej kolekcji Wibo w kolorze Blue Lake okropnie zgęstniał. Szkoda bo bardzo go lubiłam, kolor przyciągał wzrok i był naprawdę trwały. Miniaturka tuszu do rzęs High Impact Mascara z Clinique okazał się być dość dobrym tuszem. Podobał mi się efekt jaki dawał na rzęsach jednak nie na tyle żeby sięgnąć po pelnowymiarowe opakowanie. 


Dwa tygodnie temu przeprowadziłam kolejną kurację złuszczającą na stopach z Botanical Choice. Tym razem nie zamówiłam skarpetek z ebay tylko sięgnęłam po te, które znalazłam w aptece. Znowu mam stopy jak u niemowlaka więc nie narzekam. Próbka Milk Proteins 3in1 Cleansing Milk z Korres ponownie utwierdziła mnie w tym, że mleczek do twarzy nie zdzierżę. Koniec kropka. Oczyszczający drobnoziarnisty peeling do twarzy z Perfecty pozytywnie mnie zaskoczył. Saszetka starczyła mi na trzy użycia pozostawiając twarz oczyszczoną i rozjaśnioną. Próbka podkładu True Match z L'Oreal  w odcieniu W3 Golden Beige była zbyt pomarańczowa do mojej cery. Szkoda, że nie miałam dobrego dla mnie odcienia bo chętnie przetestowałabym ten podkład na dłuższą metę. 

To wszystko w tym miesiącu. Jestem ciekawa czy znacie moich denkowców i podzielacie moje zdanie o nich? Jak poszło Wam zużywanie w maju? 

środa, 28 maja 2014

Co to była za kolekcja! Ostatnia kolekcja na środę

Kiedy pod koniec lutego przygotowałam post o mojej dość skromnej kolekcji perfum KLIK, nie spodziewałam się, że Kolekcja na środę okaże się sukcesem. Wielokrotnie dostawałam od Was sygnały, że idę dobrą drogą, że lubicie oglądać to co skrywa się w mojej toaletce. Niestety, pokazałam Wam już wszystko co mam ale pomyślałam, że warto byłoby wrócić do tych pierwszych postów i zobaczyć czy coś się zmieniło w ciągu tych kilku miesięcy.


Wśród zapachów nie zmieniło się nic. Myślałam o nowym egzemplarzu ale nie jest on jeszcze dostępny tu stacjonarnie a nie chcę kupować przez Internet perfum nie znając ich zapachu. Ładny flakon to jeszcze nie wszystko.


Następne były pędzle KLIK. Od tego czasu przybył mi nowy, zupełnie nieplanowany, zestaw pędzli do makijażu oczu Real Techniques i pojedynczy pędzelek z Blank Canvas. Real Techniques nie do końca mnie zachwyciło ale jeszcze popracuję nad naszą relacją.


I moje ulubione produkty czyli szminki KLIK. Doszło kilka, chyba tylko MACowych ale też oddałam kilka mamie i siostrze.


Potem przyszła kolej na lakiery do paznokci KLIK. Tu pojawiły się wielkie zmiany bo dokupiłam sporo lakierów ale też wiele oddałam lub zdenkowałam. W tym momencie jestem zadowolona z tego co mam.


Wtedy pokazałam Wam moje bronzery, róże i rozświetlacze KLIK. To była i jest chyba najliczniejsza grupa, co prawda oddałam kilka produktów ale na ich miejsce wskoczyły inne. Jednak jest to teraz taki mój dream team i chyba nie planuję żadnych zmian.


Cienie i pigmenty MAC KLIK to nadal bardzo skromna kolekcja. Doszły mi dwa nowe wkłady do palety i narazie nie planuję dalszych zakupów. Jestem zadowolona z tego co mam.


Mimo tego że najbardziej lubuję się w wyrazistych szminkach zbiór błyszczyków i konturówek KLIK okazał się całkiem pokaźny.


Pudry i podkłady KLIK  mniej więcej zostały takie jak były. Ubyły dwie sztuki ale bilans ogólnie się wyrównał bo do kolekcji doszły dwa nowe produkty.


Zbiór bvaz pod cienie, korektorów, eyelinerów, kosmetyków do brwi i tuszy do rzęs KLIK uświadomił mi, że brakuje mi kolorowych kredek do oczu. Koniecznie muszę to zmienić!


Ostatnie były cienie do powiek KLIK. Tu nic się nie zmieniło od zeszłego tygodnia :)

Jestem bardzo ciekawa jaką ilość kosmetyków uważacie za słuszną a jaka ilość jest dla Was przesadą? Robicie przemyślane zakupy czy idziecie na żywioł? Przyznam, że moja kolekcja kosmetyków wydaje mi się być akurat, mam wybór ale i tak wszystko jest w użyciu. Co do zakupów jest różnie. Rzadko kiedy coś planuję i najczęściej idę na żywioł.
I najważniejsze, pokażecie Wasze kolekcje kosmetyków?


poniedziałek, 26 maja 2014

Shiseido Perfect Rouge / pomadka do ust

Pomadka Shiseido Perfect Rouge czy też Rouge Parfait (105zł/4g) dostępne są na rynku już od kilku lat, jednak ja nie zwróciłam na nie nigdy uwagi. Owe szminki mają nawilżać usta i być dlugotrwałe. Swój egzemplarz dostałam od ekipy Powderpocket jakiś czas temu. W udziale przypadł mi kolor BE208 Baby. 




Pomadka Shiseido zapakowana jest w nietypowy sposób. Zamiast tradycyjnego szminkowego opakowania w pudełku znajdziemy coś na kształt koniczyny.




BE208 Baby mógłby być opisany jako nudziak, ja do tego opisu dodałabym wzmiankę o lekko różowych i brzoskwiniowych tonach. Mimo że szminka wygląda na napigmentowaną na ustach jest niemal przezroczysta dając jednak spory blask. Nie powiedziałabym, że jest bardzo nawilżająca bo nie zauważyłam tego u siebie. Nie będzie też tu zdjęcia twarzy bo Perfect Rouge ginie na u mnie na ustach.

Szminka na pewno ucieszyłaby kogoś kto szuka bardzo delikatnego nudziaka, ja nie byłam jednak z niej zadowolona.

niedziela, 25 maja 2014

MAC Alluring Aquatic / lakier do paznokci Submerged

Ostatnio tak się stało, że lakiery do paznokci coraz częściej wpadają do mojego lakierowego koszyczka. Oczywiście nie znaczy to, że moje umiejętności malowania paznokci się udoskonaliły, co to to nie - jednak lubię mieć ładne kolory. Kiedy jeszcze buteleczka ładnie wygląda to zupełnie tracę głowę , nic więc dziwnego, że sięgnęłam po lakier z limitowanej edycji MAC Alluring Aquatic (71zł/10ml). Tak jak i przy błyszczyku tak i tutaj kartonik i nakrętka pokryte są kroplami wody.




Submerged to lakier kamelon lub, jak kto woli, duochrom. Niebieski, zieleń i fiolet zmieszane w małej butelce zachwycają za każdym razem mieniąc się w słońcu. Co prawda ten metaliczny odcień nie przywodzi mi na myśl idyllicznego obrazka z morzem w tle - patrząc na Submerged mam przed oczami rzekę Styks w królestwie Hadesa.




Lakier jest rzadki więc trzeba mu poświęcić trochę czasu, do tego lepiej zrobić sobie przerwę między warstwami bo inaczej mogą zrobić się prześwity. Schnie całkiem szybko a i trwałość jest niczego sobie bo pierwszy odprysk pojawił po niecałych czterech dniach. Nie barwi płytki, łatwo go zmyć. Czego chcieć więcej? Warto też dodać, że lakiery z tej limitki zawierają składniki, które mają działać jako odżywka do paznokci i chronić je przez promieniowaniem UV. 


Zapomniałabym, dwie warstwy dają już całkiem porządne krycie.

Wpadł Wam w oko ten kolor? 

piątek, 23 maja 2014

MAC Alluring Aquatic / błyszczyk o wykończeniu Lipglass

Mieszkając na wsi i z dala od metropolii  w większości jestem zdana na internetowe zakupy. Z jednej strony doceniam to, że kurier przywozi mi wszystko pod same drzwi a ja nie muszę nic robić. Jednak z drugiej strony nie lubię tego, że nigdy nie mogę niczego dotknąć, zrobić testów naręcznych i decyzje muszę podejmować na podstawie zdjęć w Internecie. Tak jak właśnie z MAC i większość zakupów robię online, i nad czym ubolewam najbardziej, nie wszystkie limitki tej firmy są w ofercie, jak Playland. 
Ale ja o innej limitowanej edycji MAC chciałam - Alluring Aquatic to kolekcja, która najbardziej wyróżnia się opakowaniem. Pokryte niby kropelkami wody, kolorystycznie przypominają mi ciemne otchłani oceanu.



Z tej kolekcji machnęłam się na trzy produkty. Jednym z nich jest błyszczyk do ust w kolorze Peachstock i wykończeniu Lipglass. Lipglassy to przede wszystkim mocne, szkliste wykończenie a Peachstock to, według mnie, mocno przygaszona, cielista brzoskwinia.




Kolor może i fajny, trwałość również bo na ustach trzyma się ok. 3 godzin ale błyszczyk ma tak gęstą konsystencję, że odpadają wszelkie szybkie aplikacje bez lusterka - a za to tak bardzo cenię błyszczyki. Muszę też dodać, że Peachstock lubi wejść we wszelkie załamania ust.  

Nie jestem zadowolona z tego błyszczyka. Niestety cena (86zł/4.8ml) nie idzie w parze z jakością. 

środa, 21 maja 2014

Kolekcja na środę / cienie do powiek

I to nie tych MACowych bo te pokazywałam już tu KLIK. Od tego czasu dorobiłam się dwóch nowych cieni ale o tym kiedy indziej. Inne cienie to w większości palety chociaż tych pojedynczych cieni okazało się  być o wiele więcej niż się spodziewałam. Nie kieruję się żadnymi kryteriami przy wyborze cienia do powiek rano, zależy na co mam ochotę. Bywa i tak, że jakiś cień leży nieużywany przez kilka miesięcy żeby potem być mocno eksploatowanym. 




Rozświetlający cień do powiek z Emite dostałam w zeszłym roku w Glossy. Najczęściej używam go solo w połączeniu z czarną kreską. Dwa cienie z Hean, ten pierwszy po lewej to róż o numerku 512 mający w sobie coś z paletki Naked 3 i różu Nars. Za to ten mocno miedziany kolor to 824, jest tak mocno napigmentowany, że używam go z ogromną ostrożnością coby nie zrobić sobie krzywdy. Matowy, brązowy wkład Inglot to 357. Uwielbiam go do podkreślania załamania. Sypki cień z bareMinerals to Gossip. Wielowymiarowy, nadający oczom blasku kolor, który niezmiennie mnie zachwyca. C'mon Chameleon z Catrice znają chyba wszyscy. Uwielbiam ten cień ale mam wielką ochotę na porównanie go z podobnym cieniem MACa. Sypkie coś z BM Beauty to tak naprawdę bronzer, Summer Warmth ale ja wolę używać go na powiekach. I ostatni już cień w kredce z Etre belle z ostatniego PowderPocket. Taka forma to dla mnie nowość ale coraz bardziej się do niej przekonuję.


Hean

Clinique
All about Shadow Quad z Clinique to poczwórna paletka, gdzie nazwa odcieni idealnie opisuje kolory jakie się w niej znajdują. 06 Pink Chocolate bo o niej mowa, nie jest zła ale czegoś mi w niej brakuje. Za to paletka 408 Caffee Twist z Hean zachwyciła mnie swoją pigmentacją.





World Famous Neutrals w wersji glamorous z BeneFit to połączenie kremowych cieni, które coraz bardziej mnie zachwycają, z tymi zwykłymi. Dopiero się z nią poznaję, więcej napiszę kiedy indziej ;)


O Naked 2 i Naked 3 z Urban Decay napisałam już wszystko, o tu, KLIK. Ostatnio obie poszły trochę w odstawkę ale właśnie narobiłam sobie ochoty na makijaż z trójką.



Moja najnowsza paletka z Urban Decay to Ammo Palette, czyli zbiór popularnych cieni tej firmy. Kolory zachwycają ale aplikacja i konsystencja już nie bardzo. To tak w wielkim skrócie bo przygotowuję recenzję tej paletki.



I ostatnia już paleta, też z Urban Decay to Shattered Face Case. Gdyby ktoś był ciekawy jak wygląda dół i dodatki zapraszam tu, KLIK. Uwielbiam sięgać po te cienie bo w zależności od nastroju mogę mieć coś mniej lub bardziej drapieżnego.

To wszystko z moich cieni do powiek. Jestem ciekawa jak przedstawia się Wasza kolekcja?