środa, 5 grudnia 2012

Wyciągnięte z czeluści szuflady

Mówiłam już, że moje kosmetyki są porozrzucane po różnych kątach i zakątkach? Po mamie odziedziczyłam  syndrom chomika. I tak chomikuję,chomikuję bez opamiętania a co jakiś czas odkrywam małe znaleziska. Tak było i tym razem, przetrzepując torebkę nienoszoną od wakacji natknęłam się na to
Przez kilka minut zachodziłam w głowę jak to się stało, że toto leży nieużywane i w końcu sobie przypomniałam : kupiłam je tylko z mojego pragnienia chciejmiejstwa. Chciałam coś z tej limitowanej edycji a jak już kupiłam to nie zaprzyjaźniłam się z nimi i rzuciłam w kąt.


Róż w odcieniu Lunch Away! był opisywany jako brzoskwinia z satynowym wykończeniem. W opakowaniu wygląda bardziej różowo a na mojej twarzy też skłania się ku różowości. Opisałabym go jako delikatną piwonię? Jest dobrze napigmentowany i stopniowanie koloru jest śmiesznie łatwe. Napewno nie jest to kolor pasujący do ciemniejszej cery i dlatego nie gościł na moich policzkach w lato. Na opalonej twarzy nie wyglądał ładnie ale teraz uwielbiam go używać.

Mimo swojej świetnej pigmentacji, nie da się z nim przedobrzyć za co wielki plus :) Na twarzy trzyma się około 8 godzin, nie jest źle.

Kolejnym odkryciem grudnia był balsam do ust zawierający filtr przeciwsłoneczny SPF 20. Super produkt na wakacje, prawda?

Odcień Sea Mist to lekki brzoskwiniowy kolor z delikatnym połyskiem na ustach.
Brzmi świetnie, prawda? Niestety ma dwie wielkie wady : jego smak i gęstość. Jasne, błyszczyki nie mają smakować ale każdej z nas zdarza się przez przypadek liznąć, mam rację? Otóż ten balsam jest gorzki, zostawia okropny posmak w buzi i ochotę robienia 'tfu, tfu, tfu'. Do tego jest baaardzo gęsty i lepki. Nałóżmy za dużo a mamy sklejone usta. Nie wysusza ale też nie nawilża. W sumie żałuję, że nie wykorzystałam go w lato kiedy sprawdziłby się znakomicie z tą swoją ochroną przeciwsłoneczną.

Dziwne jak coś co nie pasowało mi kilka miesięcy temu gości teraz na mojej twarzy prawie codziennie, cieszę się, że poczekałam i nie sprzedałam go w lato, ale szkoda, że balsam do ust się nie sprawdził.

Często dajecie kosmetykom drugą szansę? 

post signature

13 komentarzy:

  1. jak robiłam porządki w torebkach, to w każdej znalazłam jakiś kosmetyk:P jak nie krem do rąk to błyszczyk:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne sa takie znaleziska, szkoda tylko, że jeszcze nigdy nie znalazłam zachomikowanych pieniędzy ;)

      Usuń
  2. powiem szczerze, że czasami zdarzy mi się odstawić coś, a później akurat spasuje mi dany produkt, dlatego nie pozbywam się go od razu, podobnie jak Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, zawsze trzeba dać rzeczom drugą szansę :)

      Usuń
  3. hahaha, mam dokładnie to samo.. czasem po otwarciu szuflady z kosmetykami zastanawiam się... skąd się tam wzięło tyle rzeczy, a przy okazji nieużywanych ;)
    ja z tej kolekcji zdecydowałam się tylko na konturówkę do ust pro longwear i maluje nią całe usta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, teraz pomyślałam, że też mogłam jakąś konturówkę wziąć ...

      Usuń
  4. Jest jeden sposób na pozbycie się chomikowania - przeprowadzka do nowego mieszkania :D A co do dawania szans - daję kosmetykom nawet i 3 szanse, ale potem nie ma zmiłuj :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to już chyba bardzo zaawansowane chomikowanie i nc na to nie pomoże;)

      Usuń
  5. balsam do ust również możesz używać w zimę, śnieg bardzo mocno odbija promieniowanie UV dlatego filtr również zimą jest niezbędny na dłuższym spacerze;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A fuj, już sobie wyobrażam te kłaczki z szalika przyklejone do moich ust ;)

      Usuń
  6. Fajny blog ^^
    Obserwujemy i liczymy na to samo :)
    http://olcie323.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło, że chcecie mnie czytać :)
Jeżeli podoba Ci się mój blog, zostań ze mna na dłużej i badź moim obserwatorem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...