Jestem uzależniona od tuszów do rzęs - kupuję nowy prawie raz w miesiącu co nie znaczy, że wszystkie używam. Nie, grzecznie czekają na swoją kolej w koszyczku a ja lubię mieć ich zapas. W październiku nadeszła kolej na tusz, o którym dużo słyszałam i który zawsze chciałam wypróbować. Dostałam go w prezencie od siostry, chyba czyta mi w myślach ;)
Mowa tu o pogrubiającym tuszu do rzęs Hypnose od Lancome.
Używam tylko czarnych maskar, dlatego ta jest w odcieniu 01 Noir Hypnotic. Czy ta czerń jest hypnotyczna? Oczywiście!
Opakowanie jest bardzo eleganckie i klasyczne ale chyba nie ma co się rozpisywać o opakowaniu, najważniejsze jest to, co w środku. Szczoteczka nie jest w żaden sposób wymyślna ale łatwo się nią operuje, jest dobrze wyprofilowana i dociera do każdej rzęsy. Trzonek szczoteczki jest ergonomiczny, łatwo leży w dłoni. Nie wiem czy to tubki czy szczoteczki ale na szczoteczce zbiera się za dużo produktu.
Wstyd się tak pokazywać ale tylko zdjęcie z dzióbkiem dobrze oddaje efekt jaki daje maskara. Co prawda trochę się spóźniłam ze zdjęciami, po czterech miesiącach tusz delikatnie skleja rzęsy.
Czerń Hypnose to głęboka czerń, która nadaje głębi spojrzeniu. Ten tusz naprawdę pogrubia i wydłuża rzęsy. Noszony przez cały dzień nie kruszy się ani nie osypuje - co prawda czasami trochę się kseruje pod brwiami ale zrzucam to na karb wydłużenia rzęs, no i tego, że sam tusz, nawet po czterech miesiącach, jest dość mokry. Nie mam z nim żadnego problemu przy demakijażu, jest łatwy do zmycia micelem.
Zazwyczaj nakładam dwie warstwy tuszu i efekt jaki daje w zupełności mnie zadowala. Rzęsy są wyraźnie podkreślone ale nadal wyglądają bardzo naturalnie.
Jeżeli chcecie uzyskać efekt uniesionych, wydłużonych i podkreślonych rzęs, który trwa cały dzień to Lancome Hypnose jest zdecydowanie dla Was. Minus tego tuszu? Jego cena bo kosztuje 145zł.
Znacie ten tusz do rzęs? Jaka maskara jest Waszą ulubioną?
Buziaki,
Gosia
Lil, znam ten tusz jeszcze z dawnych czasów. Jest bardzo dobry choć irytowała mnie w nim odrobinę szczoteczka. Spodziewałam się czegoś więcej za tę cenę...
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym tuszem jest skromniś z Oriflame, który kosztuje grosze, ale jest naprawdę niezły.
Co do kupowania nowego tuszu co miesiąc... kochana, skąd ja to znam? ;) Sama tak robię :P
Aha, uprzedzając Twoje pytanie. Nadal nie ma :(
Naprawdę? A mnie jakoś nie ciągnie do Oriflame, zresztą nawet nie miałabym gdzie zamówić tych kosmetyków.
UsuńO tak, nowy tusz musi być. To nic, że w zapasie jest pięc innych.
Zużyłam kilka opakowań i jest to najlepszy tusz jaki miałam okazję do tej pory używać. Na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńA ja mimo całej sympatii do niego narazie do niego nie wrócę - nie mogłabym wtedy testować niczego innego ;)
UsuńŁadnie wygląda (zwłaszcza na Tobie, piękna jesteś :) ), ale cena taka, że sobie poczekam na niego :p
OdpowiedzUsuńJestem na etapie szukania dobrego i w miarę taniego tuszu, na razie jakoś marnie mi to idzie.
Dziękuję Marto :)
UsuńHmmm... a ten osławiony Wibo?
przyjemny, choć ja w dalszym ciągu rozpaczam po Fatale, to dopiero był czaaaad :)
OdpowiedzUsuńWycofany?
UsuńUwielbiam uzywac ten tusz. Na wieczor jest doskonaly!!! Jedyne co moglabym mu zarzucic to to, ze wysycha dosyc szybko.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, już po niecałych trzech miesiącach trochę się zmienił.
UsuńHaha, uwielbiam Cię na tym zdjęciu! :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio powróciłam do podkręcanej MF 2000 Calories i jestem bardzo zadowolona :)
Dzióbek musi być :D
UsuńAaa, słyszałam, że jest dobry :)
Piękny dzióbek i rzęsy. :) Tusz miałam dość dawno, lubiłam go bardzo, choć rozczarował mnie później tym że wysychał. :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja miałam z nim takie doświadczenia ;)
UsuńMiałam wersję Doll eyes ale uczucia do niej miałam mieszane, raz zachwycała, kolejnym razem mnie wnerwiała :)
OdpowiedzUsuńTwoje rzęsy wyglądają w niej obłędnie :)
To najgorsze co może być - niby miłość ale jakoś tak nie do końca.
UsuńDziękuję :)
To dokladnie tak jak ja. Mam wersje STAR. Bardzo bylam nia zawiedziona az kilka dni temu WOW! Co za efekt. Zupelnie jak nie ta maskara...
UsuńNie mialam przyjemnosci go uzywac. Moim ulubionym tuszem jest diva's lashes pupa:-)
OdpowiedzUsuńTego tuszu nie znam :)
UsuńKurczę, po nim dałam sobie spokój z droższymi maskarami jakieś 1,5 roku temu. Przez to, że na szczoteczce zbierało się za dużo produktu i skleja moje rzęsy, średnio go lubiłam.
OdpowiedzUsuńŻeby tylko na szczoteczce było tak dużo produktu - ten otwór cały czas mam upaskudzony.
UsuńMiałam, jednak nie zachwycał mnie. Dopiero używając Collistara czy Armaniego zrozumiałam za co płacę ;)
OdpowiedzUsuńTusz od Armaniego też mi się marzy :)
Usuńmiałam tylko wersję hypnose doll eyes ale bardzo ją lubiłam, muszę do niej wrócić :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować :)
UsuńGosiu mam na niego chęć
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńAkurat Hypnose nigdy nie darzyłam miłością, świetnie za to u mnie się sprawdził efekt sztucznych rzęs od YSL. Jego jedynymi wadami są cena i fakt, że po miesiącu jest jak glina i trzeba kupić nowy...
OdpowiedzUsuńTo chyba ten tusz YSL mam w swoich zapasach :)
UsuńNie strasz mnie, że starcza on jedynie na miesiąc?
UsuńCalkiem fajny ten tusz jest ale efektu WOW sie nim nie uzyska... o wiele bardziej przypadla mi wersja hypnose STAR i ten na moich rzesach daje WOW ;D
OdpowiedzUsuńTyle tuszy do przetestowania, tak mało czasu ...
Usuńale fajny:)) skusiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa ostatnio zakochałam się w tej maskarze z Gosha, chociaż dużo czasu wymagało oswojenie się ze szczoteczką, to efekty daje piękne ;) Lancome jest dla mnie nieosiągalny, cena skutecznie odstrasza :P
OdpowiedzUsuńŻałuję, że złamała mi się szczoteczka w tym tuszu Gosh
UsuńMam! To moj ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńTyle, ze ja uzywam Hypnsoe Doll Eyes ;)
UsuńBędę musiała zgłębić temat :)
UsuńTeż lubię mieć tusze w zapasie :D ale taki za 50zł to full wypas, na droższe szkoda mi kasy :p
OdpowiedzUsuńJaki jest Twoim ulubionym?
UsuńNie znam, wygląda całkiem przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńJesteś śliczną dziewczyną i na Twoich rzęsach bardzo przyjemnie się prezentuje ;-)
OdpowiedzUsuńJa jak wiele innych dziewczyn jestem skąpcem i raczej tyle bym nie wydała na tusz, na coś innego - owszem !
Dziękuję Jusiu :)
Usuńło piękne masz te rzęsiska :) a co do tuszu, to raczej go nie poznam, a wszystko przez jego meeegaaa cenę :/
OdpowiedzUsuńDo pięknych jednak wiele im brakuje ;) ale dziękuję. Cena niestety jest dość wysoka ;/
UsuńMialam ten tusz byl fajny, ale tansze tusze tez roia u mnie taki efekt
OdpowiedzUsuńTo prawda ale jakoś odstawiłam drogeryjne tusze :)
Usuńkusi, oj kusi ;) ja teraz jestem zakochana w tuszu od Bourjois ;)
OdpowiedzUsuńA którym dokładnie?
UsuńDla takiej ceny musiałby być prawdziwy efek wow. A tu tak.. naturalnie dość :)
OdpowiedzUsuńDość naturalny jest ale jak na moje rzęsy to nie jest źle ;)
UsuńJaką Ty masz ładną buźkę :)
OdpowiedzUsuńJa mam dwie ukochane maskary. Jedną kupuję systematycznie od lat, to Wonder z Oriflame. Ta w granatowym opakowaniu. I niedawne odkrycie, maskara Sexy Pulp od Yves Rocher.
Aneta, dziękuję :)
UsuńO tym tuszu od YR sporo czytałam i ma chyba tyle pozytywnych co negatywnych opinii - i jak żyć?
cena jak dla mnie dość wysoka, zazwyczaj górną granicą jest 50zł :) no i swojego ulubieńca znalazłam na dużo niższej półce cenowej, może dlatego podchodzę do takich "cacuszek" dość opornie :) efekt niezły, chociaż dla mnie trochę za ciężki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Który to Twój ulubieniec?
UsuńChyba nigdy nie wydałabym tyle na tusz do rzęs.:D
OdpowiedzUsuńAle na rzęsach prezentuję się całkiem przyjemnie. No i dzióbek uroczy.:D
Dziubas :D
Usuńcena co prawda jak na tusz za wysoka, ale mimo to nieraz trzeba przepłacić aby efekt był naprawdę rewelacyjny
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Ale też nie zawsze :)
UsuńU mnie niestety tusze Lancome się nie sprawdzają:( Za to mój ulubiony i niezawodny tusz to HR Lash Queen:)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, ze chcę przetestować ten tusz :)
UsuńEfekt dość fajny :)
OdpowiedzUsuńAle Ty ładna jesteś, nawet na zdjęciu z dziubkiem :):):)
OdpowiedzUsuńMoi ulubieńcy to YSL effect faux cils, MF 2000kal , klasyczna wersja benefit they're real
Dziękuję Agnieszko :)
UsuńTen tusz z Benefit też mnie kusił ale czytałam o nim sporo złych recenzji i nie wiem co o nim myśleć :)
Efekt jest ale cena jest straszna:)!
OdpowiedzUsuńNiestety ;/
Usuńja mam hypnose drama i jest dla mnie zbyt ciezki-na codzien podziekuje, ale na wyjscia jest nieczego sobie ! :D
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego co lubimy - ja uwielbiam mieć mocne podkreślone rzęsy nawet na dzień,
UsuńMiałam i mnie zahipnotyzował :) Bardzo lubię ten tusz i jest w mojej piątce ulubionych, najukochańszych tuszy ever :)
OdpowiedzUsuńZdradzisz co znajduje się w pozostałej czwórce?
UsuńJa akurat tego nie miałam,z lancome testowałam Virtuose, ale nie zachwycił mnie. Wciąż szukam tego idealnego, który wydłuży moje mizerne rzęsy ale wciąż nie mogę znaleźć tuszu idealnego
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że poszukiwania tego idealnego nie zajmą już zbyt długo ;)
Usuńwow, daje nieziemski efekt!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPięknie wygląda na rzęsach! Dziwne, że całkiem sporo dziewczyn na niego narzeka....
OdpowiedzUsuńTeż mam sporo kosmetyków, które dla mnie są takie sobie a dla innych są hitami :)
Usuńjaki słodki "dziubek" :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńDaje bardzo fajny efekt :) Choć nie wiem czy coś przebije mój ulubiony tusz od Maybelline.
OdpowiedzUsuńKtóry dokładnie?
UsuńNie nawiżu go całym sercem :)
OdpowiedzUsuńDziubaska kocham całym sercem - tzn być w rozterce :*
Paczemu to? :>
UsuńAaaa, bo się zarumienię :)
Nie używałam jeszcze żadnego tuszu Lancome, tan wygląda bardzo ładnie na rzęsach, zwłaszcza jak na tusz, ktory jest otwarty od 4 miesięcy :)
OdpowiedzUsuńNiestety to już jego ostatnie podrygi :(
UsuńFajny efekt:) Lubię mocno podkreślone rzęsy:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się u Ciebie prezentuje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA czego oczekujesz od tuszu do rzęs?
OdpowiedzUsuńJa też i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńfajny efekt, też mam chyba z 7 tuszów w zapasie :D
OdpowiedzUsuń