Recenzja tego kosmetyku zajęła mi bardzo długo, bo prawie rok ;) Jakoś nie mogłam się do niej zebrać, potem kompletnie o niej zapomniałam ale jest - kilka zdjęć i kilka słów o, chyba najbardziej, kultowym produkcie NARS - różu do twarzy w odcieniu Orgasm.
Opakowanie jak opakowanie, trochę przypomina mi paletkę UD Basics bo zrobione z podobnego, gumowego tworzywa. O ile nie przeszkadza mi ono w paletce o tyle tu widać na nim każde zadrapanie, każdy pyłek i każdy odciśnięty paluch. Po tylu miesiącach nie wygląda już zbyt atrakcyjnie.
Nadal nie potrafię jednoznacznie ocenić koloru - brzoskwiniowo-koralowy łosoś z wieloma złotymi drobinkami. W słońcu dość dobrze widoczne na twarzy ale nie w żaden nachalny sposób. Orgasm jest dobrze napigmentowany i zdarzyło mi się z nim przesadzić.
Nie wiem czy w mojej kolekcji mam róż, który konsystencją jest podobny do NARSa - bo nie jest ona ani trochę delikatna i róż niestety okropnie się pyli i przy aplikacji na twarz te nieszczęsne drobiny trochę się na nią osypują. Muszę mu zazwyczaj poświęcić trochę wiecej uwagi niż innym różom. W ciągu dnia owe drobinki na szczęście nie migrują po twarzy ale też sam kolor ociupinę blaknie ale wieczorem jest nadal widoczny.
I nadal nie wiem czemu ten róż jest tak sławny, jak dla mnie to róż jak róż i szczerze dziwię się sobie, że za 4.8g opakowanie zapłaciłam 25 euro. W Internecie znalazłam wiele pozytywnych jak i negatywnych opinii i jest to chyba kosmetyk, który trzeba samemu przetestować żeby wyrobić sobie o nim zdanie. Mnie nie zachwycił i coraz mniej jestem przekonana do NARSowych kosmetyków.
Buziaki,
Gosia
Pięknie wygląda ta poświata na dłoni. Na twarzy jest bardziej zwyczajny. Jednak rozumiem zachwyty. Chciałabym mieć ten róż z bronzerem w duo.
OdpowiedzUsuńJa też mam ochotę na Narsowy bronzer :-)
UsuńKiedyś miałam na niego chęć :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam do czynienia z kosmetykami tej marki jednak ten roz to produkt kultowy blogosfery. Chciejstwo gdzies sie tam czailo ale mysle, ze nie wpisywalby sie w moje upodobania. Za bardzo sie swieci, za zloty. :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam go razem z bronzerem Laguna i powiem Ci, że też nie wiem skąd tyle o nim pozytywnych opinii. Chyba przez ten kolor, bo na ręce jest niesamowity. Sama średnio go lubię, jest ładny, ale bleknie w ciągu dnia i ciężko się aplikuje... Ale na nim nie poprzestałam i dobrze :) Kupiłam Daydream i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje !! :)
OdpowiedzUsuńmocne śwecidełko choć na poliku już subtelniej wygląda :)
OdpowiedzUsuńprzez to że się obsypuje jest zdecydowanie nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńLadny jest, ale ja sie nie skusze, mam podobny ze sleeka i tez sliczny, chociaz ostatnio uzywam matowych rozy
OdpowiedzUsuńJa ostatnio czaję się na Nouba Bubble Blush nr 49. Znasz może Gosiu?
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie podoba mi się :P
OdpowiedzUsuńWolę matowe róże, to rozświetlenie jest trochę takie "choinkowe" :P
wow a mi się podoba bardzo fajny ten róż:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie i chetnie bym go przetestowala.
OdpowiedzUsuńHmmm.... na swatchu mnie przeraził, ale na policzku wyglada całkiem dobrze
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, szkoda, że ciężko współpracujący jest ;)
OdpowiedzUsuńMi się kolorek w opakowaniu bardziej podoba niż na policzku :)
OdpowiedzUsuńNa Tobie wygląda ładnie, jak wszystko ;) Ale ja bym się w nim dobrze nie czuła, drobinki mnie trochę przerażają ;)
OdpowiedzUsuńmam i uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńKonsystencja też mnie rozczarowała, ale kolor jest prześliczny :)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda zwłaszcza na ręce, ten złoty połysk mnie urzekł totalnie :) Z reguły bardziej stawiam na bronzer niż róż, a to dlatego, że róż nie jest mi łatwo zaaplikować :) Ale Tobie jak najbardziej do twarzy :)
OdpowiedzUsuńMiło mi u Ciebie gościć, więc pozwolę sobie zaobserwować :) Jeśli masz chęci, to zapraszam również do siebie na bloga :) www.patishome93.blogspot.com
Buziak :*
Na Tobie wszystko pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńKult, kultem na szczęście nie moja baja z tym drobinkami :)
Jakoś się nie zachwycam tym różem, nie wiem w czym tkwi jego fenomen:)
OdpowiedzUsuńswatch na ręce wygląda pięknie. nic jeszcze z NARSa nie próbowałam ale kusi mnie ta firma bardzo, nie zdawałam sobie sprawy że ten róż aż 25e kosztuje...trochę sporo jeśli się obsypuje, migruje i ściera w ciągu dnia...
OdpowiedzUsuńNa mnie on nie działa, może przez to, że za złoty, a ja wolę chłodniejsze rozświetlenie, ale rozumiem tez wszystkie dziewczyny, które się nim zachwycają bo to dość nietypowy kosmetyk ze względu na kolor
OdpowiedzUsuńNa pewno nazwa powoduje, ze jest taki kultowy. Mi osobiscie odcien sie bardzo podoba. Jedyne, czego nie lubie to to, ze opakowania sa gumowe i sie strasznie brudza :/
OdpowiedzUsuńchyba za mocny ten kolor jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńsuper prezentuje się na policzku:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ładnie u Ciebie, tak świeżo i promiennie :)
OdpowiedzUsuńByl na niego szal ,ale jakos sie nie skusilam ..moze i dobrze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten roz-wspaniale ozywia twarz !
OdpowiedzUsuńŚliczny naprawdę piękny róż i te rozświetlające drobinki też go chcę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda! Kicia, nie chcesz mnie adoptować?:D Będę podkradać Ci kosmetyki.:P
OdpowiedzUsuńna swatchu fajnie wygląda , ale szkoda że się osypuje i blaknie . Uważam , że nie jest wart swo
OdpowiedzUsuńKolor jest bardzo ładny. Szkoda, że tyle z nim ambarasu (osypywanie i blaknięcie).
OdpowiedzUsuńMyślę, że kolor jest dość ciekawy choć mnie do niego nie ciągnie. Wiadomo w dużych ilościach zdecydowanie nam zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńa mi jakos nie przypadł do gustu trn kolor, nie wiem dlaczego jest wokol niego tyle szumu ;/
OdpowiedzUsuńDla mnie jest zbyt ciepły, ale i tak uważam że jest piękny!
OdpowiedzUsuńwygląda całkiem fajnie, ale mi osobiście bardziej podoba się Sin ;)))
OdpowiedzUsuńMoje marzenie <3 oj gdyby mi ktoś zprezentował mmm, kochałabym miłością wiczną <3
OdpowiedzUsuńbardziej podoba mi się paletka, w której znajduje się róż niż sam on :)
OdpowiedzUsuńJest piękny, ja ostatnio męcze róż z MAC well dress
OdpowiedzUsuńDla mnie troszkę zbyt intensywny :)
OdpowiedzUsuńNo i drobinek za dużo.
Kwestia upodobania, rzecz jasna :)
Uwielbiam ten kosmetyk chociażby za nazwę :) Kolor cudowny, połączenie idealne - z jednej strony delikatny i naturalny, ale z drugiej nie jest niewidoczny :)
OdpowiedzUsuńBossssssiu, cały czas mnie kusi... Ale sobie powtarzam 'nie, masz podobnego maczka, na co ci kolejny róż...'
OdpowiedzUsuńTrochę drogo zapłaciłaś :) mnie nie przekonuje jakoś ten orgasm ;p
OdpowiedzUsuńNa policzku wygląda ładnie, ale te drobinki złota to chyb a troszeczkę za dużo... ;-)
OdpowiedzUsuńboski jest :) Ale masz dużo babyhair :D
OdpowiedzUsuńale się pięknie błyszczy :D
OdpowiedzUsuń