Najpierw przymusowy, dwutygodniowy odwyk od makijażu,
potem niekończące się upały. Nic dziwnego, że świadomie zrezygnowałam z ciężkich podkładów na rzecz delikatnego wyrównania kolorytu cery. Na dość sporej promocji dorwałam Big Easy z Benefit (169zł/35ml), który wedle zapewnień miał być lepszy od kremów BB.
Z pięciu dostępnych odcieni wybrałam 02 light, który idealnie wstapia się w cerę. Nie spodziewajmy się tu jednak mocnego krycia bo Big Easy jedynie pokrywa twarz mgiełką wyrównującą koloryt. W ciągu dnia nie zmienia koloru.
Z racji swojego pudrowego, suchego wykończenia pan lepszy od BB przeznaczony jest do tłustej cery, której jako tako nie posiadam - jeżeli coś mi się tłuści na twarzy to tylko czoło. Bałam się więc, że przesuszy te suche partie. Na szczęście nic takiego nie zauważyłam.
Po 5 godzinach nie mam już nic na twarzy, Big Easy się ściera, znika.
Spodziewałam się wielkiego hitu - tak, Big Easy niekomedogenny, beztłuszczowy i posiada wysoki filtr SPF 35 PA +++, ale to za mało bo niestety niczym mnie zaskoczył a rozczarował. Jestem coraz bardziej skłonna stwierdzić, że Benefit to tylko ładne opakowania a jedyne co ta marka ma do zaoferowania to dobre róże.
Szkoda... przy takiej cenie spodziewałabym się po nim więcej..
OdpowiedzUsuńCena dość wysoka.. po za tym nie przepadam za kremami BB
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że się rozczarowałaś tak samo jak ja po spróbowaniu bazy Porefessional. Na tuszach do rzęs też się rozczarowałam. Sama już nie wiem co mają dobrego, może i spróbuję jakiegoś różu :)
OdpowiedzUsuńAkurat Porefessional polubiłam :-) tusze mnie nie zachwyciły, ani kredka do oczu. Puder do twarzy tak pół na pól - tylko bronzer i róże właśnie mnie przekonują,
UsuńŁeee, lipa. Ale ja i tak bym go nie kupiła, bo muszę mieć coś z mocniejszym kryciem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że znowu się zawiodłaś...
OdpowiedzUsuńCzyli Big Mistake, niestety...
OdpowiedzUsuńCzytając Twojego bloga coraz bardziej zaczynam się cieszyć, że nie stać mnie na Benefit :) A kiedyś tak za nimi szalałam..
OdpowiedzUsuńDo usług :-D
UsuńOj szkoda, że jest taki kiepski, tym bardziej że kosztuje bardzo dużo, zdecydowanie za dużo na moją kieszeń ;)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za matowym/pudrowym wykonczeniem w kremach bb
OdpowiedzUsuńW tym momencie cieszę się, że nie sięgnęłam po niego na ostatnich zakupach, zdrowy rozsądek powiedział, że mam za dużo mazideł do twarzy i miał rację :)
OdpowiedzUsuńOjj nieciekawa sprawa, bubel za taką cenę :/ No ale co zrobić, każda marka ma swoje lepsze i grosze kosmetyki :(
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie pisałam tego, ale masz fantastyczne miejsce do robienia zdjęć :)
czyli kolejny raz: jakość≠cena :/
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ostatnie nowości Benefit wypadają raczej średnio. Ani ten krem, ani liner nie budzą wielkich zachwytów, a miały być rewolucyjne.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo się spisuje, bo taki efekt rozczarowałby nawet przy dużo niższej cenie. 5h trwałości to trochę żart ;)
Czytając wiele recenzji produktów Benefitu doszłam do wniosku, że są to kosmetyki przeciętne, zamknięte w cukierkowych opakowaniach.
OdpowiedzUsuńMnie sie nawet ich opakowania nie podobaja. Wygladaja tak kiczowato i tandetnie, przynajmniej wedlug mnie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie kupiłam tego produktu, bo 5 h to trochę za mało jak dla mnie...
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę tego kosmetyku i w moim przypadku sprawdzał się rewelacyjnie, wyrównywał koloryt, zmatowił na długo strefę T, nie przesuszał i był dosyć trwały. Nie kupiłam ostatecznie pełnowymiarowego opakowania bo wszędzie czyhają lepsze nowości do przetestowania ;) Fajnie kiedy najpierw przetestujemy kosmetyk za pomocą próbki niż od razu wydamy nasze ciężko zarobione pieniążki na coś co potem okazuje się bublem. Faktycznie jednak uważam, że cena jest za wysoka bo nie idzie za tym jakość produktów tej firmy, Pozdrawiam. Sylwia
OdpowiedzUsuńŚwiecenie jeszcze bym przeżyła, ale to zbieranie się jest niewybaczalne!
OdpowiedzUsuńszkoda;/
OdpowiedzUsuńszkoda, że jak widać tylko opakowanie jest zaletą :(
OdpowiedzUsuńja pozostaje przy różachi paru innych produktach, niestety niektóre produkty zawodzą :(
OdpowiedzUsuńnawet ostatnio opakowania nie podobaja mmi sie jak dawniej...
U mnie by się raczej nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że przestaję chorować na Benefit :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze bubel cóż nie zawsze co ładnie zapakowane jest dobre i skuteczne ;(
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście ładne. Szkoda, że tylko tyle.
OdpowiedzUsuńJa mam swojego faworyta na upalne dni Dr.brandt Krem CC Mat.
OdpowiedzUsuńSmuteczek..
OdpowiedzUsuńOhh, ale lipa! Chciałam go wypróbować (w sumie jak każdy kosmetyk Benefit'u), ale teraz cieszę się, ze go nie kupiłam, bo mi właśnie bardzo zależy na efekcie matu.
OdpowiedzUsuńZawsze Benefit jakoś omijalam i chyba dobrze robiłam ;)
OdpowiedzUsuńFajne ma opakowanie, zawsze to coś ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam nic z tej firmy, ale jakoś mnie nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńOj nieladnie z jego strony, nieladnie:/
OdpowiedzUsuńObecnie testuje sobie ich baze Porefessional, ale poki co bez fajerwerkow...
opakowanie co prawda jest b,ładne, szkoda tylko że sam produkt kiepski :(
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest ładniutkie :) A Jeśli chodzi o mnie , to wole tradycyjne podkłady niż takie rozwiązania pół na pół.
OdpowiedzUsuńMasakra! To ja nie wiem co by było na cerze tłustej ! Ciastko!
OdpowiedzUsuńNie miałam go nigdy, ale podejrzewam, że na mojej cerze też by się nie sprawdził :/ Szkoda, że rozczarwał, ja na lato mogę polecić mac Face and Body, jest lekki, ładnie wyrównuje koloryt i długo się utrzymuje :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okazał się takim bubelkiem :(
OdpowiedzUsuń