Yes To Carrots to kosmetyki naturalne, szczycące się tym, że nie zawierają parabenów czy SLS. Zawierają za to wyciąg z ekologicznych marchewek i 26 minerałów z Morza Martwego.
Kupując ten krem bałam się, że ta marchewka będzie mocno wyczuwalna. Już widziałam siebie z marchwiową nacią zamiast włosów ;) Na szczęście nic takiego mnie nie spotkało bo zapach jest przyjemny (bynajmniej nie marchewkowy) i delikatny.
50 ml przezroczysta buteleczka pozwala na łatwe ocenienie ile produktu zostało. Jest to opakowanie typu airless czyli wygoda i higiena w jednym.
Jak narazie wszystko fajnie ale zapytacie się o działanie?
I tu też nie mam mu nic do zarzucenia. Ten krem nawilżający ma lekką konsystencję co nie przeszkadza w nawilżeniu mojej twarzy. Nakładam go na chwilę przed nałożeniem makijażu bo wchłania się natychmiastowo. Dla mnie to idealna baza pod makijaż, moja buzia po nim wygląda na zdrowszą i gładszą.
Nie będę mówiła, że to mój ulubieniec na zawsze bo znając mnie za jakiś czas zakocham się się w innym kremie nawilżającym. Po prostu, lubię go za to co robi z moją cerą, napewno wypróbuję inne kosmetyki z tej serii, może do niego wrócę ale ruszam do testowania innych nawilżaczy.
Korzystałyście kiedyś z kosmetyków z tej serii?
Nie próbowałam tego kremu, ale powiem Ci, że zawsze jak patrzę na te kosmetyki, to wyobrażam sobie, że pachną marchewką, ogórkiem albo pomidorem i nie zachęca mnie to do zakupu :P
OdpowiedzUsuńMasz moje słowo na to, że marchewką nie pachnie :)
Usuńnie znam go, mam nadzieję, że twarz nie robi się pomarańczowa po posmarowaniu;)
OdpowiedzUsuńChyba nie ale ... Nie sprawdzałam ;)
UsuńDobrze zapowiadający się skład :) A ile za niego zapłaciłaś?
OdpowiedzUsuńDorwałam go za połowę ceny czyli koło 7 euro :)
UsuńWidziałam w promocji dość sporej w sephorze, ale po normalnej cenie to już mniej mi się widzi.Dobrze wiedzieć że warto spróbować.
OdpowiedzUsuńMam krem pod oczy z tej serii i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuń