Jak zwał tak zwał ale chyba wiadomo o co chodzi. Do napisania tego postu zbierałam się prawie od miesiąca i nadal nie jestem pewna co napisać bo nie chcę żeby wyszedł z tego długi esej. Wybaczcie zdjęcia okropnej jakości, nikt nie ogarniał apratu ;) do tego długo wybierałam zdjęcia, które chciałabym Wam pokazać, w 2009 roku nie miałam zbyt dużego pojęcia o makijażu, do tego włosy spalone u fryzjera i już miałam porzucić pomysł tego posta ale carpe diem, hakuna matata, que sera sera.
Zacznę od tego, że o ile w Polsce studniówki zawsze są mniej więcej w tym samym okresie to w Irlandii wszystko zależy od szkoły [mały dygresja na temat secondary school, 3 lata nauki w tejże szkole kończy Junior Cert, który może być odpowiednikiem egzaminu gimnazjalnego, 4 rok to tzw. transition year i nie jest on obowiązkowy. Liceum to 5 i 6 rok, zakończony maturą czyli Leaving Cert w czerwcu]. I to od szkoły zależy czy Debs (jak to się mówi w moich regionach) czy Prom (jak to jest w innych hrabstwach) jest rok przed maturą, kilka miesięcy przed czy po. U mnie od lat Debs odbywa się pod koniec sierpnia, jakieś dwa tygodnie po odebraniu wyników matury.
W sierpniu 2009 na Debs wybrałam się jako osoba towarzysząca. Nie miałam pojęcia w jakiej sukience chcę wystąpić i dopiero kilka tygodni przed samym balem znalazłam tą jedyną na super przecenie w Coast i zapłaciłam za nią 70euro. Podobało mi się, że była biała, lekka i trochę w stylu Marilyn Monroe. W pasie przepasana była zieloną i kremową wstążeczką a z boku przypięty miała mały bukiecik. W 2009 roku nikt nie miał na sobie białej sukienki - królowały granatowe, bordowe, kwieciste i fioletowe suknie, proste i do ziemi - więc moja naprawdę się wyróżniała.
W tym samym sklepie dobrałam do sukienki torebkę, która nie pomieściła nic oprócz telefonu i błyszczyka ;) ale pasowała do wstążeczki. W zamyśle na ramionach miałam mieć zarzucony szal ale finalnie porzuciłam ten pomysł i wystąpiłam bez.
Z butami miałam problem, kupiłam dwie podobne pary sandałków - srebrne z bling bling. Na Debs zdecydowałam się na sandałki, które były pokryte większą ilością diamencików.
Z włosami miałam problem. Według fryzjerki były blond, według mnie śnieżnobiałe ale co było zrobić, musiałam tak iść do ludzi. Fyzurę na głowie wyczarowała mi siostra :) wiedziałam, że do sukienki z odkrytymi ramionami muszę mieć spięte włosy. Notabene, w tej samej fryzurze (tylko innym kolorze włosów) wystąpiłam na moim własnym Debs.
Makijażowo nie będę się wypowiadać bo nie wiem co mnie opałętało żeby na powieki napakować jakiś jasny cień (przypomniało mi się, to były poczwórne cienie Isa Dora), do tego niewyraźne usta i brwi, które były jak niteczki.
A, na paznokciach miałam sztuczne paznokcie, które były za długie ale nie miałam czasu na spiłowanie i które założyłam zbyt wcześnie przez co rajstopy zakładała mi siostra.
No i biżuteria. Najpierw miało być skromnie, w Accessorize kupiłam naszyjnik z ciemnego metalu nieszlachetnego z dodatkiem delikatnych, pastelowych motylków, kwiatków i czegośtam jeszcze. Ale w oko wpadła mi ta cudowna, efektowna i błyszcząca kolia z (sztucznych) diamentów, którą potem sprezentował mi tata. Długie kolczyki to był prezent od mamy i było to kilka wiszących diamencików, które idealnie pasowały do naszyjnika.
Zdjęć z balu nie mam bo aparat nie zmieścił mi się do torebki. Cała impreza zaczęła się o 16, jednym z dwóch hoteli, które są w okolicy, kiedy każda para miała robione zdjęcia przez profesjonalnego fotografa a do obiadokolacji zasiedliśmy po 18. Do teraz pamiętam, że dostałam okropny makaron z kurczakiem, który był bezsmakowy a na deser rozciapcianą szarlotkę. Jak dobrze, że to nie ja płaciłam za bilety ;) Po posiłku do tańca przygrywał nam zespół, który robił wtedy furorę a zaraz po nim, DJ.
Bal skończył się po 3 w nocy - w planach była impreza domowa ale pomysł spalił na panewce i wszyscy rozpierzchli się do domu.
To taka mała relacja w skrócie :) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i dajcie mi znać czy chcecie kilka zdjęć z mojego własnego balu. Jestem ciekawa jakie sukienki królowały na Waszych balach/studniówkach :)
Buziaki,
Gosia
wystąpiłaś w pięknej sukience, A Twój makijaż był delikatny i ponadczasowy. bardzo mi się wszystko podoba. buziaki, nie wiedziałam, że od tak dawna żyjesz w Irlandii.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) makijaż mògłby być odrobinę bardziej wyrazisty jak dla mnie. Tak, gdzieś od 8-9 lat.
UsuńUsmiech tak samo piekny:-)
OdpowiedzUsuńPięknie Czarodziejko ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie z Panem Dandysławem -- -oooo roztopiłam się ;)
Mój bal był wieki temu ale miałam spodnie :D nic tego nie jest w stanie zmienić hyhy
Chcę więcej oczywista!
Pan Dandysław nie wiedział chyba o co chodzi ;-) w spodniach? Ale wszyscy tak chodzili?
UsuńBędzie więcej!
Niee tylko ja ;)
UsuńBuntowniczka?
Usuńpewnie, chcemy więcej takich postów jak ten, bo jest superowy :)) moja studniówka była w zasadzie średnia. Miałam czarną sukienkę z mieniącym się bolerkiem i moje jedyne szpilki, że się w nich nie zabiłam to nie wiem. To był mój pierwszy i ostatni raz kiedy miałam na sobie takie wysokie buty.. Ubrałam je później jeszcze raz, gdy wychodziłam z domu, ale nie mogłam ujść kilku kroków :D Nie mniej jednak najbardziej nie zapomnianym zdarzeniem była śnieżyca, która zasypała drogi do domu... Styczniowa zabawa skończyła się ok.4 rano, o 5 przyjechał autobus. Staliśmy w nim zasypani 15 km od domu i dojechaliśmy na 10 rano :D:D Mówili o nas w radio, a że była to sobota.. autobus wysadził nas przy rynku i szliśmy w tych kieckach, a faceci w garniturach do domu w śniegu po kolana z samego rana 15 minut. Ludzie idący na zakupy/ z psami rechotali na całego :D Pamiętam jeszcze, że założyłam nakładki na biust, żeby nie mieć stanika, którego czas noszenia miał wynosić 8 godzin. Wróciłam do domu, okazało się, że miałam te nakładki 12 i nie mogłam ściągnąć tak się przykleiły. Cała we łzach zawołałam mamę, która oderwała mi je, ujawniając odparzenia :D Od tej pory nigdy więcej eksperymentów.. stanik lub bez i koniec :D
OdpowiedzUsuńTo była noc pełna przygód! Na pewno nie było Ci do śmiechu ale Twoja historia niesamowicie mnie rozbawiła :-)
UsuńPost świetny. Gosiu wszystko wyglądało idealnie, a sukieneczka wprost bajkową wyglądałas jak księżniczka ślicznie
OdpowiedzUsuńBardzo fajna notka, zdecydowanie więcej takich :) na moim balu studniówkowym królowały koronki z tego co pamietam, bo bylo to jakies 3 lata temu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ale koronkowe sukienki, tak?
Usuńprzyjemnie mi się czytało, chcę więcej! :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie chce zdjęcia z Twojego Balu :) sukienka i się podoba :) na makijazu się nie znam także ja nic zdroznego w nim nie widzę :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) makijaż był trochę za mdły ale co teraz zrobisz ;-)
UsuńJakaś Ty śliczna w tej sukience! Oczywiście że chcemy więcej takich postów i zdjęć. :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Doroto :-)
UsuńPIEKNIE WYGLADALAS!
OdpowiedzUsuńja tez mialam ta sama sukienke na mojej studniowce i na studniowce jako osoba towarzyszaca :)
w sumie nie oplaca sie kupowac sukienek na jeden raz! :D
A nie, to ja na moją musiałam mieć coś specjalnego :-)
Usuńno wlasnie widzialam wpis! ;) ja jednak postanowilam byc ekonomiczna i zainwestowalam w dodatki ! :P
Usuńprzeurocza sukienka *.*
OdpowiedzUsuńwyglądałaś bosko!
miałaś na prawdę cudowną sukienkę :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie musisz pokazać zdjęcia ze swojego balu *.*
Już niedługo :-)
UsuńPiękna sukienka:)
OdpowiedzUsuńCzłowiek uczy się przez całe życie:).
Ja na swoim balu miałam standardową czerwień.
A jaki krój sukienki?
Usuńcudowną miałaś sukienkę, aż przypomniała mi się moja Studniówka. Chętnie zobaczę z Twojego balu fotki
OdpowiedzUsuńJaka była Twoja studniówka?
UsuńSukienka boska. a nie wiem czemu sie uczepilas makijazu....nie widze zadnej wtopy/dacia plamy/ ciala itp :)
OdpowiedzUsuńA moja studniowka.....o zgrozo czarna suknia do ziemi z rozporkiem od uda w dol.....no ale to bylo w 99r ;)
UsuńDo takiej sukienki trzeba jednak mieć zgrabne nogi więc zazdroszczę?
Usuńmoim zdaniem nie było tragedii, wiadomo ze moda sie zmienia, ale wygladałaś bardzo ładnie, makijaż też niczego sobie :))
OdpowiedzUsuńSukienkę i dodatki bym zostawiła, tylko włosy inne ;-)
Usuńślicznie wyglądałaś ! sukienka piękna! taka jak lubię :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńŚlicznie wyglądałaś, sukienka piękna ;) Możesz spokojnie dodawać więcej takich postów, bardzo fajnie się czyta ;)
OdpowiedzUsuńprawi jakbyś szła do ślubu! mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądałaś, u nas nikt nie był w jasnej sukience. Jak miałam w 2005 była moda na jakieś bordo, czerwienie i oczywiście czerń, a sukienki były w większości długie. Teraz sobie myślę, że ubrałabym się zupełnie inaczej:D
OdpowiedzUsuńA jak?
UsuńI tak wyglądałaś przepięknie:):)
OdpowiedzUsuńNa mojej studniówce długa sukienka to była rzadkość. Słodką masz urodę <3 czekam na zdjęcia z Twojego balu :D
OdpowiedzUsuńA tu tylko długie :-) dziękuję.
Usuńpokaż i swój bal :)
OdpowiedzUsuńu mnie studniówkowa kreacja nie była trafiona, szyłam sukienkę, która mi się spodobała na jednym ze zdjęć zagranicznych sklepów. okazało sie że był nietrafiona do mojej figury. za to na studniówkę mojego chłopaka kupiłam na allegro niebieską sukienkę wiązaną na szyi, która okazała się strzałem w 10 :) mimo że te sukienki stały się ogromnie popularne, czułam się w niej rewelacyjnie, pasowała do jasnych włosów i niebieskich oczu, w lekkim makijażu :)
Szkoda, że Twoja sukienka nie była suknia z Twoich marzeń :-(
Usuńwow jaka księżniczka :) ja ze studniówki mam dosłownie 5 zdjęć i to tragicznych. Że ty to wszystko tak pamietasz, co gdzie kupione i wgl:) poproszę o relację z twojego balu:)
OdpowiedzUsuńWiekszosc zdjec jakie mam jest okropnie zablurowana :-D aaa ja tak mam ze wszystkim, kazdy element garderoby czy kosmetyk - wiem gdzie i za ile kupiłam.
UsuńPiękna sukienka!
OdpowiedzUsuńNo i ten uśmiech :)
Prezentowałaś się uroczo!
Dziękuję Aneto :-)
UsuńPewnie, że chcemy zdjęcia z Twojego balu !
OdpowiedzUsuńJa już zapomniałam o studniówce to było... właśnie, kiedy to było?
Chyba jeszcze przed wyginięciem dinozaurów. Natomiast świetny mieliśmy występ,. Jak uda mi się go sprowadzić z Pl wyślę Ci. Ubawisz się :-) Wyglądałaś ślicznie :-)
No bo Ty taka stara już jesteś Madziu ;)
UsuńKomiecznie chcę to zobaczyć!
Bardzo ładnie wyglądałaś :) Sukienka świetna a włosy to taki typowy "irish blond" ;)
OdpowiedzUsuńAaa, prawda :-)
UsuńWyglądałaś ślicznie, elegancko i z klasą. Fryzurka i makijaż też mi się podobają. Ja miałam studniówkę 7 lat temu, wtedy dopiero powoli wchodziły na salony krótkie sukienki, ja miałam czerwoną, o podobnym kroju do Twojej, tylko z czarnymi elementami u góry, w pasie i czarnym tiulem od spodu. Siostra mi ją przywiozła z Anglii i nikt takiej samej ani nawet podobnej nie miał. Do dzisiaj mam ją w szafie, ale po mojej 100dniówce już nigdzie w niej nie byłam. Natomiast na 100dniówce mojego chłopaka byłam też w czerwonej ale długiej do ziemi sukience z rozcięciem na jedną nogę :D później ją sprzedałam, bo przestała mi się podobać. :) Teraz z tego co widzę, to na 100dniówki niektóre dziewczyny ubierają się niczym na dyskotekę (chociaż ja i na dyskotekę bym się tak nie ubrała), czasy się zmieniły...
OdpowiedzUsuńChcę zdjęcia z Twojego Debs :) Ja na swoją studniówkę miałam zrobione paznokcie u manikiurzystki, makijaż i fryzurę w salonie. Jak teraz patrzę na zdjęcia to nigdy nie dałabym tyle kasy za tak źle zrobiony makijaż. Sukienkę udało nam się dorwać w jakimś sklepie z ciuchami dla starszych pań - jedna jedyna w rozmiarze 36 i to za jakieś 100 zł. Jako jedna z nielicznych miałam czarną suknię (długą do ziemi), w dwóch częściach - spódnica i graficzny biało-czarny gorset. Sukienka wisi w szafie i czeka. Gorset jeszcze mogłabym do czegoś założyć, ale jest za mały :P Za to spódnica jest okropnie szeleszcząca i wątpię, by jeszcze kiedyś do czegoś się przydała.
OdpowiedzUsuń