O miodku, bądź jak kto woli, balsamie do ust Reve de Miel z Nuxe czytałam same dobre recenzje. Z każdej strony dochodził mnie chór zachwytów a ja zachodziłam w głowę jak mały, 15g, szklany słoiczek za 40zł może skrywać w sobie coś tak rewelacyjnego. Aż kupiłam, użyłam i ...przepadłam bo od tego czasu nie wiem co to suche, spierzchnięte usta.
Nie jest to chyba tajemnicą, że za sukcesem tego balsamu leży idealnie dobrany naturalny skład napakowany samymi dobrociami. Przyznaję, że obawiałam się miodowego smrodku - ten jednak nie ma bo Reve de Miel, co prawda, pachnie słodko ale cytrusowa nuta ma tu jednak przewagę. Balsam ma dziwną konsystencję, dostrzegam w nim grudki, jest tępy ale topnieje pod wpływem ciepła palców.
Nawet nałożony grubszą warstwą przed pójściem spać nie klei się.
Co prawda moje usta nie są problematyczne ale miewają okres kiedy mogłyby robić za tarkę. Ostatni taki czas był jakieś dwa miesiące temu ale pierwsza warstwa tego balsamu je ukoiła, potem zaczął je regenerować aż wyszłam na prostą. Od tego czasu używam go profilaktycznie i o ile zużycie nadal jest minimalne wiem, że kiedy się skończy sięgnę po kolejny słoiczek.
Przerobiłam już sporo balsamów do ust, żaden, nawet uwielbiany Carmex, nie pozwolił mi się sobą zachwycić tak jak zrobił to Reve de Miel.
Nie słyszałam o nim wcześniej :) Fajnie, że mimo niewielkiej pojemności jest wydajny, a co najważniejsze tak super się sprawuje :)
OdpowiedzUsuńJest na mojej chciejliście - ten punkt zrealizuję jutro :)) tyle osób nie może się mylić hehee ;) super że i Tobie podpasował
OdpowiedzUsuńHaha na mojej rowniez ;-) tez chce go kupic w tym miesiącu :-))
UsuńCiekawa jestem czy Wam się spodoba :-)
UsuńDużo o nim słyszałam choć zapach mógłby mnie drażnić
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tym nigdy, ale świetny post przyjemnie się czytało ! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam - http://nikoladrozdzi.blogspot.com/ ♥
kusi mnie już od dawna ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego i po Twojej recenzji chyba też się skuszę ! ;)
OdpowiedzUsuńfajny jeszcze takiego nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę! Gdzie go kupiłaś?
OdpowiedzUsuńWe wszystko aptelach powinien byc dostepny
UsuńWe wszystkich aptekach - oczywiscie :-P
UsuńDokładnie, wszędzie gdzie są produkty Nuxe. Ja ten kupiłam w CH Chemists ale oni chybs tylko w Tralee są ale np. 'moja' apteka Sam McCauley też je ma a oni mają więcej oddziałów.
UsuńDzięki :)
UsuńNie znam tego balsamu ale mimo świetnej opinii nie skuszę się ze względu na cenę :)
OdpowiedzUsuńkusi i to bardzo, chętnie go poszukam i sama się przekonam co działa na ustach :)
OdpowiedzUsuńMuszę go w końcu kupić :) Teraz wystarczają mi co prawda pomadki typu Alverde, ale zimą nic nie jest w stanie nawilżyć moich ust, więc jak tylko zrobi się chłodniej, na pewno go zakupię.
OdpowiedzUsuńKolejna bardzo pozytywna recenzja :)
OdpowiedzUsuńAktualnie zachwycam się wiśniowym masełkiem Organique, ale na ten balsam też się skuszę.
Jednak dopiero za jakiś czas :)
A to taka prawdziwa wiśnia? Bez cienia chemii?
Usuńbędzie mój :)
OdpowiedzUsuńja nie mam problemów z ustami odkąd regularnie je nawilżam balsami, masełkami i pomadkami. Więc jakoś niekoniecznie jestem na drodze kupna, ale gdyby kiedykolwiek zaczęły mi się problemy z ustami to go zakupię : )
OdpowiedzUsuńW ciągu ostatniego tygodnia już 3 zachwyty nad miodkiem - czas chyba na haul ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Carmexem. Na liście mam teraz The Body Shop, chociaż obecnie używam z MACa i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCo z TBS masz na oku? Bo miałam, chyba truskawkowe?, masełko i bylam z niego zadowolona. Jak go zgubiłam sięgnęłam po te arbuzowe, pachniał wymiocinami.
UsuńDługo się do niego przekonywałam, ale jak spróbowałam to pokochałam:) Na tyle, że odrzuciłam pomysł testowania nowości i zamówiłam drugi słoiczek:)
OdpowiedzUsuńMam już go na liście zakupów :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, chociaż na piedestale i tak stoi Carmex ;)
OdpowiedzUsuńTo już uzależnienie :P
Miałam wrażenie, że Carmex u mnie pogarszał sprawę :-/
UsuńMój nr 1 od lat, naprawdę genialny!
OdpowiedzUsuńChętnie i ja wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńMam, bardzo lubie, ale raczej nie pod pomadke. Moj nie ma wcale grudek, a mam go kilka miesiecy. Carmexa nie lubie.
OdpowiedzUsuńTo nie są takie grudki per se, tylko takie tycie żółte coś jak piasek. Carmexa też szczerze nie znosze.
UsuńCzytałam o nim dużo dobrego, muszę wreszcie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńczaję się na niego, czaję i kupić nie mogę :P
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię. Trzeba jednak uważać z jego ilością, bo lubi się zbierać, gdy nałożymy go za dużo :)
OdpowiedzUsuńGrubszą warstwę nakładam często na noc więc wtedy to mi rybka :)
UsuńZachwytu nad Carmexem nie podzielam. Ten balsam od NUXE to inna kategoria przecież :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zupełnie.
UsuńI carmex i nuxe są u mnie stałe :)
OdpowiedzUsuńCarmex bardzo lubię, Miodek Nuxe już kilka razy chciałam kupić ale zawsze zniechęca mnie forma słoiczka. Tubki i sztyfty są łatwiejsze w obsłudze ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, chociaż juz przyzwyczaiłam sie do takiej formy i zupełnie mi ona nie przeszkadza.
Usuńspróbuj sobie balsamów organique, wisienka :P
OdpowiedzUsuńCzytałam wczoraj o tych balsamach i jak tylko będę w Polsce zglębię temat.
Usuńwyglada ciekawie z checia bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym produkcie ale nie miałam okazji go przetestować ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam na recenzję mojego wielkiego hitu kosmetycznego - myślę, że może Cię zainteresować :)
Buziaki, Michalina.
www.soinspiring.pl
Nadszedl czas, zebym go równiez w koncu spróbowala :)
OdpowiedzUsuńno dooobra, może na niego spojrzę :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się marzy, tak dużo dobrego o nim słyszałam, że kiedyś musi do mnie trafić. :)
OdpowiedzUsuń