Nie wiem jak Wy ale ja nie znoszę kosmetyków pielęgnacyjnych. Nie zrozumcie mnie źle, używam całkiem sporą ilość tychże produktów ale te w przeciwieństwie do kolorówki, którą uwielbiam, nie dają błyskawicznych efektów. Do tego ta wieczna ruletka czy mnie podrażni, czy nie pogorszy stanu mojej cery? Jasne, kolorowe kosmetyki też mogą sprawiać kłopoty ale pojawiają się one niemal od razu. Dochodzi do tego kolejna kwestia, składy. Mniej więcej ogarniam te naturalne składniki, ich właściwości ale te inne? A w życiu! Czasami coś mi dzwoni ale nie wiem w którym kościele. Dlatego produkty pielęgnacyjne recenzuję rzadko, dany kosmetyk musi naprawdę mnie zachwycić lub rozczarować. A może też być czymś w czym widzę potencjał, którego nie udało mi się wykorzystać. Takim kosmetykiem jest delikatny i kojący puder myjący do wrażliwej cery Clean Powder z Make Me Bio.
Oczywiście efekty mogły być jeszcze lepsze bo popełniłam dwa błędy przy używaniu tego pudru. Po pierwsze, zamiast nieudolnie mieszać puder z wodą na dłoni powinnam zacząć robić to w miseczce. Na pewno przyczyniłoby się to do większej wydajności. Po drugie, ze względu na tą małą wydajność nie próbowałam użyć mieszanki Clean Powder i olejków jako maseczki, tak jak zaleca producent. Gdybym miała znowu możliwość przetestowania tego pudru jeszcze raz zmieniłabym też częstotliwość mycia twarzy tym pudrem. 3-4 razy w tygodniu powinny wystarczyć.
Puder Make Me Bio to naprawdę produkt godny polecenia, tylko trzeba wypracować sobie na niego sposób użycia, który zadowoli nas pod każdym względem.
Puder Make Me Bio to naprawdę produkt godny polecenia, tylko trzeba wypracować sobie na niego sposób użycia, który zadowoli nas pod każdym względem.
Pierwszy raz widzę taki kosmetyk :D. Nigdy podobnego nie używałam. Muszę o nim więcej poczytać :).
OdpowiedzUsuńMam ten puder, ale jeszcze nie używałam. Niestety mam trochę problem ze stosowaniem ich peelingu - tak samo jak Ty chyba nie do końca wychodzą mi odpowiednie proporcje. Ale będę próbować nadal :)
OdpowiedzUsuńPeeling też trzeba przygotować?
UsuńMi dosłownie kilka razy wyszła odpowiednia pasta, wtedy kiedy robiłam to od niechcenia bo nie chciało mi się nuż bawić w mieszanie, a tu niespodzianka.
nie spotkałam się wcześniej z takim kosmetykiem, ale obawiam się, że mogłabym pogubić się w proporcjach :)
OdpowiedzUsuńo proszę jaka ciekawostka:))
OdpowiedzUsuńO to chyba jaja nowość ;)
OdpowiedzUsuńoj Lilka ja mam zupełnie odmienny stosunek do kolorówki i pielęgnacji niż TY :D
OdpowiedzUsuńlubię pielegnację a kolorówki nie za bardzo, może dlatego że nie ogarniam tego kolorowania się, żeby wyglądac jak człowiek :)
Wiem, zauważyłam :-D i chyba jestem w mniejszości z tą moją kolorówką ;-)
UsuńU mnie odwrotnie, pielęgnacja rządzi :) Może dlatego, że kiedy cera dopieszczona to wtedy nie mam problemów z doborem kolorówki :)
OdpowiedzUsuńFirma od czasu do czasu przewija mi się przed oczami, nawet zaglądałam na stronę. Może coś kiedyś kupię, kto wie. Póki co zachwycam się proszkiem peelingującym z Kanebo i nie ciągnie mnie do innych firm, ale faktycznie trzeba się nauczyć obsługi takich formuł. Szczególnie wyczucia ile czego, w jakich proporcjach :) A co do mycia twarzy, wolę tradycyjne tzn. płynne formuły, ew. kostki mydlane.
Ja mam jeszcze to szczęście, że moja cera nie sprawia mi większych problemów i może to dlatego?
UsuńProszek peelingujący mnie zaciekawił, zdradzisz o nim coś więcej?
To nic innego jak peeling enzymatyczny :) Parę razy wspominałam już o nim na blogu - Sensai Silky Purifying Silk Peeling Powder.
UsuńTak sobie myślę, że nawet gdybym nie miała problematycznej cery, to pielęgnacja nadal byłaby moim priorytetem. Patrząc na przestrzeni ostatnich lat udało mi się zachować dobrą kondycję skóry, a kiedy widzę moje rówieśniczki-koleżanki wiem, że czas obszedł się ze mną łaskawie :D Bo cały czas biorę poprawkę na to jaki hulaszczy tryb życia prowadziłam i nie stroniłam od używek. A teraz widzę jeszcze lepiej, że profilaktyka ma sens :)
U mnie o wiele więcej jest pielęgnacji od kolorowki. Czasem nawet mój narzeczony sie śmieje, ze odnalazlabym sie w starożytnym Egipcie z ta swoją mumifikacja ;D nie znam zupełnie marki, ale słoiczek i cała to otoczka bardzo mi sie podobają mimo neutralnego stosunku do bycia "eko";)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem w mniejszości ;-)
UsuńNie spotkałam sie do tej pory z takim produktem, ale zainteresowałaś mnie nim niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńBędę musiał lepiej się przyjżeć tej marce :)
A ja przepadam za kosmetykami pielęgnacyjnymi.
OdpowiedzUsuńUżywam i denkuję je z wielką przyjemnością.
Kolorówkę mam ograniczoną do minimum.
Głośno o Make Me Bio w blogosferze ostatnio.
Podoba mi się ta nazwa.
Na puder się raczej nie skuszę, bo wolę kupować już gotowe produkty, ale mam oko na krem pomarańczowy.
Ja się jeszcze nie spotkałam z tą marką nigdzie. Krem mam różany i jak narazie jestem z niego zadowolona :-)
UsuńU mnie pielęgnacja wiedzie prym :) Mogłabym żyć bez kolorówki!
OdpowiedzUsuńCo do pudrum MMB to mam zamiar nabyć go jak tylko skończę Lush Angels On Bare Skin, bo wydaje mi się, że mogą być trochę podobne w działaniu. Jak myślisz?
Nie znam AOBS ale miałam Buche de Noel, podejrzewam, że może być lekko zbliżony do Angels. Wydaje mi się, że mają gdzieś wspólny mianownik ale nie będą to takie same efekty. Chociaż zależy to pewnie też od tego jak będziesz używać tego pudru.
UsuńTen produkt ma bardzo dobry skład i niebawem trafi moje łapki a wtedy... Mrrr;)
OdpowiedzUsuńCiekawy :) Mam dwa kremy z tej firmy i też się z nimi polubiłam :)
OdpowiedzUsuńgdy mam produkty sypkie np glinki to mam problem z odmierzeniem odpowiedniej ilości płynu, maska algową często przepiekała mi między palcami. Na pewno będę chciała bliżej poznać markę make me bio
OdpowiedzUsuńU mnie też pojawił się taki problem.
Usuńmam na niego ochotę :)
OdpowiedzUsuńJak tylko pokończę swoje zapasy kremów do twarzy to mam zamiar zrobić zamówienie na stronie makemebio i od razu zaopatrzyć się w ten puder
Po wielu pozytywnych opiniach mam na niego ogromna chrapkę. Ciekawi mnie również ich krem pomarańczowy :)
OdpowiedzUsuńStrasznie chcę wypróbować ten puder :-) Jestem ciekawa jak u mnie się spisze :-)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, ale jak dla mnie ma dwie wady: różany zapach za którym nie przepadam i czasochłonność użycia. Chyba jednak wolę gotowe myjadła z którymi już nic nie muszę robić:)
OdpowiedzUsuńJa też na pewno miałabym problem z jego używaniem, jednak mimo to zaciekawiłaś mnie tym pudrem;)
OdpowiedzUsuńJa sie czaje na ich produkty, bo kuszą skladami<3
OdpowiedzUsuń